Andrzej Pilipiuk,
Trucizna
cykl: Kroniki Jakuba Wędrowycza, t. 7
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2012
ISBN: 788375747072
liczba str: 360
tytuł oryginału: ---------
tłumaczenie: --------
kategoria: fantastyka
recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/150852/trucizna/opinia/11661494#opinia11661494
No ale zastanawiając się co z tym robić, doszedłem do wniosku, że autor
ma rację i w tym szaleństwie jest metoda. W końcu to swego rodzaju
trend, że posługując się koncepcją wydarzeń z przeszłości opowiada się
metaforycznie o tym co mamy dzisiaj. Tak działa seria komiksów "Przygody
gala Asteriksa" Goscinny'ego i Uderzo'a. Tam mamy starożytności, czasy
Juliusza Cezara i galijską wioskę walczącą z rzymskim najeźdzcą.
Kluczowa jest tutaj postać druida Panoramiksa, który poi mieszkańców
osady napojem magicznym dającym nadludzką siłę. Cała historia
opowiedziana jest w sposób śmieszny i zabawny, a czytelnik bez trudu
znajdzie nawiązania do tego co się dzieje w XX/XXI wieku we Francji,
czy Europie bywa, że na świecie. W polskiej popkulturze mamy serial
"1670" i z grubsza opiera się on na tych samych założeniach. Więc czemu
Pilipiuk nie mógłby spróbować szczęścia? I tak do sprawy podchodząc, bez
trudu czytelnik dojdzie do wniosku, że to opowiadanie jest świetne.
Skoro to mamy wyjaśnione jak rozgryźć motyw z tego opowiadania, wejdźmy w
klimat tego co my tu mamy. Pewnego dnia Jakub Wędrowycz i Semen
Korczaszko wracając z jakiejś popijawy do Jakubowej chaty, zapewne, żeby
kontynuować alkoholizację potężną ilością samogonu znaleźli tajemnicze
znalezisko pisane pismem obrazkowym, które obydwaj kumple dali radę
odczytać. Było to wezwanie z odległej ponad tysiącletniej historii,
kiedy to kształtowało się na naszych ziemiach to co dzisiaj dumnie
nazywamy Polską. Łatwo nie było plemię Polan miało aspirację zdobycia
na tym polu dominacji. jednak oponenci byli, którzy mieli podobne
zamiary. Coś tam kombinowały plemiona śląskie, no i Małopolska, gród
Kraka, też zgłaszał swoje aspiracje polityczne. Wszyscy mieli
świadomość, że jak my czegoś nie zrobimy, to chętni się znajdą, żeby
zrobić to za nas.
Pilipiuk w tej zwariowanej opowieści, której Jakub opowiedział swojemu
wnukowi Maciusiowi, troszkę wiarygodnej, a troszkę jednak nie, bo z
oceną faktów opowiedzianych przez dziadka to sobie nawet 10 latek jest w
stanie poradzić, próbował, opowiedzieć, że ludzie z Zachodu, zawsze od
nas czegoś chcieli, żebyśmy dostosowywali się do ich standardów. Wtedy w
IX/X wieku było to chrześcijaństwo, a teraz standardy zalecane przez
Unię Europejską. Jest jak jest, wtedy i teraz. Czytelnik bez trudu
wydedukuje, że to musiał być przełom wieków, bo w czasach odrobinkę
bardziej nam współczesnych Jakuba odwiedza jego prawnuk, syn Macieja,
teraz uczeń ostatnich klas podstawówki.
No ale wróćmy, bo opowieść toczy się dalej. Z pisma obrazkowego wynika,
że książę Krak poszukuje pomocy wybitnego fachowca od spraw
beznadziejnych. No cóż, westchnął Jakub, w naszych czasach jest kupa
roboty, a tu jeszcze trzeba transfer w przeszłość robić, żeby ubić
smoczą bestię, bo ekipa ze wczesnego średniowiecza nie daje rady. Jakub
zabiera w tą podróż w czasie kumpla Semena i szybko trafiają na dwór
księcia Kraka. Nie było co zwlekać, trzeba było brać się do roboty!
Jak nie trudno się domyśleć, te konwersacje są całkiem zabawne, multum
nawiązań do tego, że standardy i inne takie trzeba spełniać. Nie trudno
się domyśleć, że autor wykreował swoich bohaterów nie tyle jako
eurosceptyków, ale w ogóle oni z nowoczesnością są na bakier i uważają
się za konserwatystów w sensie nie tyle politycznym, ale raczej
mentalnym. Choć oczywiście kiedy trzeba korzystają z tych dóbr
nowoczesności, żeby wykonać zlecenia. Semen ma nawet internet w chacie,
co bywa przydatne. Ciekawostką jest, że Jakub Wędrowycz, w tym tomie,
odwiedza bibliotekę, raczej do tej instytucji wysyła Semena. No ale
takie cuda się zdarzają.
Podsumowując, oczywistością jest, że jednym ta formuła przekazu
literackiego trafi do gustu czytelnika, innym nie. Ja lubię twórczość
Pilipiuka, te treści są dobre w sam raz na wyluzowanie się, a z drugiej
strony autor przemyca różne ciekawostki, które tak czy siak warto
kojarzyć. Wynika z tego, że korzyść dodana jest. A tego również
czytelnik potrzebuje, żeby było rozrywkowo, zabawnie, a przy tym jednak
ciekawie. Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz