Oscar Martinez,
Bestia.
O ludziach, którzy nikogo nie obchodzą
Wydawnictwo: Post Factum
Data wydania: 2019 r.
ISBN: 9788381107235
liczba str.: 352
tytuł oryginału: Los Migrantes Que No Importan: En El Camino Con Los Centroamericanos Indocumentados En Mexico
tłumaczenie: Tomasz Pindel
kategoria; reportaż
recenzja upublikowana na lubimyczytac.pl:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/bestia-o-ludziach-ktorzy-nikogo-nie-obchodza/opinia/92976681
No niestety zdarza się, że ludzie muszą uciekać ze swojego kraju, bo bieda i parę innych czynników sprawia, że ludzie żyją na granicy egzystencji. To często przymusza ludzi de facto do ruszenia w drogę i prowadzenia tak naprawdę koczowniczego trybu życia.
W tej książce pisarz - reportażysta Oscar Martinez z Salwadoru pisze o swoich rodakach, ale też o ludziach z paru innych sąsiednich krajów. Wszyscy muszą przebyć mało gościnne dla nich bezdroża Meksyku, bo robią przecież konkurencję dla samych Meksykanów, którzy też przecież chcą do Amerykańskiego raju. Tym sposobem są tam ludźmi gorszego sortu i bynajmniej nie jest to retoryka polityczna.
Za to zarówno ci lepsi i ci gorsi padają ofiarą innej retoryki wojenno – politycznej, a mianowicie koncepcji wojny z terroryzmem. Co prawda wśród tej rzeszy ludzi przestępców nie brakuje, za to nie ma tam ani jednego terrorysty, którzy chcą zniszczyć zachodni świat. Ale to akurat nikomu nic nie przeszkadza, bo fajnie jest dokopać obcemu.
Autor dokonał bezprecedensowej sztuki w historii literackiego reportażu, bo nie dość dał głos ubogim, tak jak postulował Ryszard Kapuściński, to jeszcze przeszedł z tymi ludźmi tą epicką drogę do ziemi obiecanej na co dzień ryzykując życie wcale nie w mniejszym stopniu niż dziennikarze – korespondenci wojenni.
Czym jest Bestia? To pociąg towarowy, którzy jedzie solidny kawał kraju. Tyle, że lokalsi dbają odpowiednio o to, żeby uprzyjemnić życie i to przy cichej współpracy władz i kolejarzy. To jest prawdziwa masakra! Jazda samochodami i środkami komunikacji publicznej raczej nie wchodzi w grę, bo kontrole są liczne na drogach. Tak więc idą, idą, idą i giną bardzo często. Bo wszędzie działają kartele, gangi, a i oddolnej inicjatywy jest sporo, bo przecież imigrantka nie pójdzie donieść na policję po zgwałceniu, tylko idzie dalej. Zresztą spośród tych dziewczyn rekrutują się ladacznice do burdeli w Ciudad Juarez, przygranicznego miasta po drugiej stronie jest El Paso. Bo do Ameryki nie dojdą, a pieniądze z nierządu jakieś są. El Paso znane jest z tego, że mur tam jest szczelny na tyle, że do Stanów nie dociera wojna karteli. Stamtąd odsyłani są nielegalni imigranci. W mieście lądują samoloty z całego kraju, idą pieszo przez most do mało przyjaznego Ciudad Juarez.
Dojście do Ameryki jest tak skomplikowane, na granicy niemożliwości niemal, ale ludzie idą i liczą, że Fortuna będzie łaskawa i ten los na przysłowiowej loterii przypadnie im. Strasznie trudna ta książka, tak jak losy ludzkie przepełnione krwią i licznymi dramatami i traumami. Jednak warto ją przeczytać. Polecam.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz