Leigh Bardugo,
Wondar Woman. Zwiastunka wojny
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2019 r.
ISBN: 9788366065352
liczba str.: 384
tytuł oryginału: Wonder Woman: Warbringer
tłumaczenie: Wojciech Szypuła
kategoria: fantastyka
recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4889769/wonder-woman-zwiastunka-wojny/opinia/89385278#opinia893
Postać Wonder Woman, czyli Diany z tajemniczej greckiej wyspy, jest dobrze znana w popkulturze i za wiele nie ma co wyjaśniać kim ona jest i skąd się wzięła. Parę drobiazgów dla porządku jednak będzie tutaj dodać. Zwłaszcza te są ciekawe, które jednak są nowe i oryginalne.
Wróćmy do motywu wyspy, która funkcjonuje sobie w najlepsze jako mikroświat fantasy. Tyle, że dookoła mamy całkiem zwyczajny normalny świat, który pędzi jak szalony do przodu, a ten świat z wyspy, jakby z bajki stoi sobie w najlepsze, i po prostu sobie funkcjonuje, przynajmniej w pozornej stagnacji. No bo dowiadujemy się, że jednak interakcji między światami jest i to całkiem sporo. Bo po pierwsze ktoś tam zabłądzi i to na chwilę zmienia bieg losu małej, tajemniczej wyspy, a z drugiej jednak piękne Amazonki są skądś rekrutowane, potem sobie żyją na tyle długo, że wydawać się może, że są nieśmiertelne.
To też ciekawy temat, czy panie nie żałują tej decyzji, że przygotowują się do ratowania świata, kiedy ten pobłądzi i potrzebuje tych dziwnych kobiet, żeby spuściły łomot komu trzeba. Padł temat tańca, że dance śmiertelniczek jest bardziej żywiołowy, a taneczne wyczyny osób żyjących długo, długo, jest dużo spokojniejszy, podobno związane to jest z przemijaniem, że osoby, które krótko żyją mają taką perspektywę, a nie inną. Szkoda, że nikt nie zweryfikuje jaki sens mają tego typu spekulacje.
Absolutnym wyjątkiem jest znana wszystkim Diana, którą ciekawość gna do naszego świata, do tego szereg zbiegów okoliczności oczywiście. Ona jako jedyna z Amazonek, z racji, że pochodzi z królewskiego rodu urodziła się na wyspie, i dar nieśmiertelności z tym związany ma wrodzony, z tego co wiemy z dwóch filmów da radę przeżyć całe stulecie i nic się nie zmienić, ma oczywiście olbrzymie moce magiczne, nadludzkie, na tyle mocne, że w starciu z Supermanem czy Batmanem nie jest bez szans.
Tu mamy bliżej nieokreśloną współczesność, na wyspę trafią Alia, która jest zwiastunką wojny. Jak wiemy w uniwersum Wiedźmina legendy, że Zwiastunki wojny istnieją ma się dobrze, ponoć była nią czarodziejka Yennefer, choć po prawdzie to szybciej Ciri można tak określić. Bo przecież wiemy, że gnała niczym wicher przez książki najpierw z hulajpartią, określenie tego typu towarzystwo nazywano też hanzą, a potem sobie peregrynując po światach sprowadziła Katrionę, jedną z odmian dżumy. Już nie mówiąc o tym ile rwetesu o nią było. Więcej zamieszania w literaturze to sama Helena Trojańska narobiła. A propos Ciri jeszcze przepowiednie były interesujące, że ona jako druga Falka Krwawa podpali świat, albo go ocali, a że temperament ta młoda dama akurat ma, to nikt wątpliwości nie ma, że dałaby radę. No ale był Geralt, Yennefer, Triss, papa Wesemir i jeszcze parę osób, które były jej bliskie i jednak imperatyw kategoryczny tu był, że Ciri ma pójść tą drogą co trzeba i basta!
No ale tu w realiach uniwersum książki zwiastunki wojny istniały i powodowały niezłe rozróby, pewnie kilka, albo kilkanaście było ich w wieku XX. Alię posądzano, że się czai i będą z tego kolejne rozróby, w efekcie wszyscy chcieli ją zabić. Jej przyjaciółka Diana postanowiła ją ratować, a że ona jest dobra, więc widziała w tym sens, ratowanie świata niekoniecznie kosztem życia tych wojennych zwiastunek.
Jak nie trudno przewidzieć akcja pędzi jak szalona, no Diana jednak ma malutkie kłopoty, bo mimo że świat zna z książek, to jednak doświadczenia realistyczne to nie to samo co kartki papieru. To musiało być, szok był zarówno dla niej, jak i dla ludzi, których spotyka, że jakaś piękna kobieta paraduje w stroju jakby była na konwencie fantasy, po ulicach, sklepach, itp. Na pewno męska połowa populacji była zachwycona tymi nieprzeciętnymi widokami. No ale dalej było tylko lepiej, zwłaszcza drugi film też to pokazuje, że ona doskonale daje sobie radę z przystosowaniem się do realiów.
Książka jest ciekawa pod tym kątem, że Leigh Bardugo podjęła tą interesującą próbę przedstawienia tej postaci, która mimo wszystko lepiej sobie radzi w nowoczesnym przekazie obrazkowym niż w typowej książce. Temat na tyle fascynujący, że książka nie miała prawa się nużyć, ani dłużyć, a to jednak to się zdarzało, chyba ta koncepcja zwiastunki wojny do końca nie wypaliła, i potem ciężko było pokombinować z wątkami. No ale to też kwestia gustu. Mimo pewnych niedociągnięć książkę polecić warto, bo jest ciekawa. Warto przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz