piątek, 5 kwietnia 2019

Jason Matthews, Czerwona jaskółka

Jason Matthews,



Czerwona jaskółka


cykl: Czerwona jaskółka, t. 1


Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 2018 r.
ISBN:  9788380319936
licba str.: 528
tytuł oryginału: Red Sparrow
tłumaczenie: Krzysztof Puławski
kategoria: thriller


recenzja opublikowana na lubimyczytac.pl:


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4821941/czerwona-jaskolka/opinia/49526049#opinia49526049   







Tym razem miałem okazję przeczytać książkę zatytułowaną „Czerwona jaskółka”, której autorem jest Jason Matthews. Jest to powieść szpiegowska, której akcja ma miejsce w czasach współczesnych, putinowska Rosja, w Stanach rządzi, jako prezydent, zapewne poprzednik Donalda Trumpa. Barrack Obama. Ciekawostką jest, że mamy coś w rodzaju historycznej powtórki z rozrywki, czyli stary dobry zimnowojenny schemat, Amerykanie ukazują siebie jako tych fajnych dobrych, a Rosjan „jako imperium zła”, zapewne dobrze mi się zdaje, że tego sformułowania prezydent Ronald Reagan użył. Czy z punktu widzenia współczesnej geopolityki ten układ ma sens? Mimo powrotu do imperialnej retoryki prezydenta Putina, którą popiera większość Rosjan i rzeczywiście zdarza się, że politycznie Rosjanom nie po drodze z Ameryką. Jednak nie ma wątpliwości, że czasy są inne, po pierwsze pojawił się trzeci poważny gracz w politycznej, globalnej ekstraklasie czyli Chiny, co radykalnie zmienia optykę geopolityczną. No i wszyscy mają problemy z wyznawcami Islamu, bomby wybuchały zarówno w metrze w Londynie i w metrze moskiewskim, dalej mamy Madryt, Nowy Jork, problemy z Państwem Islamskim, wcześniej z Bazą Osamy bin Ladena, itd…, a to też ma wpływ na to co się dzieje w sytuacji międzynarodowej i zapewne wywiady obu krajów w tej materii współpracują. 




No ale dobra nie ma co się wczuwać w spekulowanie analityczne w kwestiach politycznych, ale zająć się książka, na pewno odgrzanie zimnowojennych koncepcji pasuje autorowi do koncepcji, ale zapewne pasuje też to czytelnikom. No bo tego typu proste, biało - czarne schematy dobrze się sprzedają, i na pewno ta powieść jest świetnym nawiązaniem chociażby do „Diabelskiej alternatywy” Fredericka Forsytha, gdzie w kontekście rozgrywki wywiadowczej w latach 80, ta powieść jest po prostu znakomita. Tutaj w powieści „Czerwona jaskółka” mamy motywy typowo szpiegowskie, czyli bezwzględna walka wywiadów o zdobycie ściśle tajnych informacji, no i wyszukiwanie kto po jednej i drugiej stronie zdradził i robi szpiegowską robotę na dwa fronty, ale co ciekawe mamy przedstawione motywy rekrutacyjne, w sensie, że jedni drugich próbują nawzajem werbować i jakie są motywacje tego typu decyzji przez poszczególne osoby, dodajmy świetnie wyszkolone.


Pewnie interesuje was co oznacza tytuł książki, akurat świetnie się składa, bo ma on związek z główną bohaterką Dominiką Jegorową. Czerwone jaskółki były szkolone, żeby wykorzystywać umiejętności typowo seksualne, w tym również swoją urodę, żeby do szaleństwa rozkochać obiekt, w sensie branżowym tego typu terminologią specsłużby się posługują, no i jeśli to jest konieczne zaciągnąć delikwenta do łóżka. Oczywiście czerwone jaskółki nigdy nie działały solo, miały ochronę, a także nie rzadko zdarzało się, że kochankowie czerwonych jaskółek byli przechwytywani, mordowani, ewentualnie szantażowani, zależności od potrzeb i celów jakie wywiad chciał osiągnąć. Dominika nie był zwykłą czerwoną jaskółką, przeszła kompletne przeszkolenie w szkole wywiadu, po za tym była krewną szefa specsłużb Wani Jegorowa. No i się zaczęło… Dominika została wrzucona na głęboka wodę, miała poderwać Ustinowa, prawdpodobnie działacza opozycyjnego. W czasie stosunku wtargnęła ekipa i Ustinowa został brutalnie zamordowany na oczach Dominiki. Szefowie osiągnęli dwa cele, dorwali przeciwnika politycznego i dali wyraźnie Dominice do zrozumienia, że to nie zabaw, że stawka w tej wywiadowczej rozgrywce jest wysoka. Dominika jak się dowiadujemy była wręcz fanatyczną zwolenniczką Putina, nazywała siebie patriotką. Czy praca wywiadowcza zmieni jej punkt widzenia, w tym wyjazdy za granicę, mowa o Finlandii, Grecji i Włoszech. O tyle to jest ciekawe, że w Helsinkach trafiła na amerykańskiego agenta Nathana Nasha. I gra się zaczęła z pozoru niewinnie spotykali się, rozmawiali, spacerowali. A jednocześnie obydwoje wiedzieli o sobie nawzajem, nie przyznając się do tego, obydwoje otrzymywali polecenia z góry, jak ich relacja ma wyglądać. Dominika była ponaglana, że powinni wylądować w łóżku. Nash otrzymywał podobne tego typu instrukcję. Sprawa się rozkręca, kto kogo zwerbuje, bo przecież obydwoje Dominika i Nash to świetnie wyszkoleni fachowcy. Powieść nabiera rozpędu. 


Książka jest świetna, warto j przeczytać, zagłębić się w tą niesamowitą grę wywiadów, poznać na kartach książki piękna Rosjankę Dominikę i to co jej się wydarzyło, czyli to całe zamieszanie z wywiadem. Polecam




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz