Robert Lohr,
Szachista
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania: 2007 r.
ISBN: 9788373845985
liczba str. 326
liczba str. 326
tytuł oryginału: Sachautomat
tłumaczenie: Małgorzata Słabiska
kategoria; powieść historyczna
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/31953/szachista/opinia/6107399#opinia6107399 )
Mamy do
czynienie z cholernie intrygującą książką. Niby historyczną, po trosze
sensacyjną, a jednak nie tylko bo jednak traktuje o tym, że marzenia o
sztucznej inteligencji ludzkość miała ponad 200 lat temu i to jest
ciekawe, bardzo ciekawe, bo tym sposobem mamy również książkę science
fiction i na tym polega największe zaskoczenie, wręcz geniusz, bo Lohr
połączył wodę z ogniem, dwa gatunki literackie sprzeczne ze sobą
połączył w jeden. Autor dokonał cudu na miarę przemiany wody w wino. A
przecież Jezus na byle mamrota wody nie przemienił tylko najlepsze
gatunkowo wino. Niby jakie to ma znaczenie wszak in vino veritas*, no
ale jakieś jednak ma. Tak tutaj mamy porządne literackie zamieszanie
zrobić z książki historycznej science fiction to jest mistrzostwo świata
sztuki literackiej. W "Szachiście" mamy motyw początków nauki. Były to
czasy gdy nauka miała wiele wspólnego ze zwykłym kuglarstwem. Ale widać
ten ten okres w nauce był potrzebny bo wykreował piękne marzenia,
chociażby o sztucznej inteligencji. Ci naukowcy byli nie tylko
sztukmistrzami, ale też wizjonerami. To dzięki takim ludziom, którzy
mają wizje naukowe, nauka posunęła się do przodu i dzisiaj osiąga
szczyty ludzkich możliwości. Warto pod tym katem książkę rozpracowywać.
Warto też spojrzeć na to, że problemy stawianych pytań natury
filozoficznej uprawiania nauki wcale nie straciły na aktualności. Są to
pytania o sens uprawiania nauki? Jaki jest z tego pożytek dla ludzi i
dla świata? I dokąd rozwój cywilizacyjny i naukowy człowieka zaprowadzi?
I wiele, wiele, innych... Tego typu pytania są przecież nadal
aktualne.
W książce mamy rozpracowany motyw pewnego oszustwa. Dokładnie w roku 1770 niejaki Wolgang von Kempelen dworzanin cesarzowej Austro -Węgier Marii Teresy, żeby dokuczyć konkurentowi i specowi od mechaniki na dworze cesarzowej, postanowił skonstruować maszynę myślącą. Oszustwo polegało na tym, że w środku drewnianego Turka, który grał w szachy siedział karzeł Tibur, geniusz szachowy i maszyneria z karłem w środku rozpracowywała w tą szlachetną królewską grę najtęższe umysły tamtych czasów. Tibur wcześniej utrzymywał się z hazardu grał w szachy za pieniądze, a więc był dla Kempelena idealnym kandydatem do tego, żeby wsadzić go do maszynerii. Normalnie pies z kulawą nogą by się zgodził w takiej beznadziejnej roli występować, ale konstruktor miał szczęście, bo karzeł był zapuszkowany siedział w więzieniu, a więc wystarczyło załatwić karłowi zwolnienie z paki, i zaproponować dobrze płatną pracę. Tak się stało, Turek siejący postrach ogrywający wszystkich automat rozpoczął błyskawiczną karierę co spowodowało, że konstruktor szybko się wzbogacił. Książka częściowo jest oparta na faktach autentycznych, mechaniczny Turek istniał naprawdę, oprócz cesarzowej Marii Teresy, ten opisano w książce, Turek zagrał m. in z Napoleonem, a także Beniaminem Franklinem.**
Z jednej strony pomysł z mechanicznym Turkiem był kuglarską sztuczką i oszustwem, a z drugiej był śmiałym przedsięwzięciem naukowym, podjęciem śmiałej wizji spowodowania, żeby maszyna myślała. Po jasną cholerę, głowili się konserwatyści, głównie duchowni, ale nie tylko przecież, głupia maszyna ma myśleć, przecież to jest sprzeczne z wolą Boga, żeby człowiek ingerował w zamysł stworzenia świata i tworzył urządzenia myślące. Przecież to człowiek zgodnie z wolą Pana ma harować jak wół, a maszyneria, która będzie za człowieka pracować, a już o zgrozo za człowieka myśleć jest sprzeczna z wolą Boga, bo człowiek tylko człowiek będzie się lenił i głupie pomysły mu do głowy zaczną przychodzić, chociażby tego typu, że po co pracować, skoro można graciarnię do roboty zagnać? Gdyby naukowcy przejmowali się głupim ględzeniem tego typu typków to chyba z drzewa nigdy nie zeszli? Z jednej to myślenie konserwatystów jest wciąż zadziwiająco aktualne, bo Ci nie chcą się godzić, żeby człowiek zabawiał się w Boga przy pomocy nauki, a z drugiej strony pomimo tego typu krzyków nauka pędzi coraz szybciej do przodu, bo rachunek zysków przeważa, mimo wielu problemów natury moralnej i teologicznej, nauka oddaje człowiekowi bardzo wiele przysług, chociażby leczy coraz więcej chorób. Czy kiedyś dojdziemy do takiego punktu, że człowiek straci kontrolę nad maszyną? Dobre pytanie? Przyznacie, to już są rozważania typowe dla science fiction, a w książce one się pojawiają. Drewniany Turek zbyt często robi co chce, ma fochy, pozwala bardzo łatwo się ograć cesarzowej, ku jej wielkiemu rozczarowaniu, bo miał zły humor.
Naprawdę kawałek fajnej intelektualnej zabawy.
Polecam...
Ad.
* w winie prawda ( łac.)
** źródło: Wikipedia,hasło drewniany Turek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz