Miasto ślepców
Wydawnictwo: Dom wydawniczy Rebis
Data wydania: 2008 r.
ISBN: 9788375102482
liczba str.: 348
tytuł oryginału: Ensaio sobre a Cegueira
tłumaczenie; Zofia Starowiejska
kategoria: literatura współczesna
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/47899/miasto-slepcow/opinia/640603#opinia640603
"Miasto
ślepców" tytuł sugeruje, że to jest książka o ślepcach, o ludziach,
którzy nie widzą? A tu nic z tych rzeczy ślepota, zwana też białą
zarazą jest metaforą. Dlatego, że z socjobiologicznego ujęcia jest to
niemożliwe, bo jeżeli by się to zdarzyło jakiejkolwiek populacji to ta
ginie, bo zjadają ją drapieżniki. Jest to więc książka po trosze filozoficzna o człowieku współczesnym
który funkcjonuje w cywilizacji i wierzy w to, że jest postęp, który
jest dla niego wybawieniem. Człowiek żyje sobie przekonany, że spokojnie
przeżyje swoje.
I nagle!
Zaskoczenie, bo mamy jakąś, katastrofę i człowiek jest zagubiony. Katastrofa każdego zaskakuje tak samo; czy to w Oświęcimiu w czasie II wojny światowej; czy na Tytaniku w 1912 r. ; czy w starożytnych Pompejach w czasie wybuchu Wezuwiusza, czy w Nowym Orleanie w czasie Katriny. Wiara w postęp jest wartością uniwersalną, uświadomiona tak samo, gdy tymczasem w momentach katastrofy okazuje się nic nie warta, bo ją diabli biorą! Bo co z tego, że mamy internet, latamy w kosmos, jesteśmy w stanie coraz lepiej leczyć ludzi, jak wszystko się wali! W takich momentach to co ludzie osiągnęli jest gówno warte!
Nagle niemalże z minuty na minutę, wartości w jakich żył przez całe życie tracą sens. Bo staje się ważne, żeby przeżyć w warunkach ekstremalnych, bo każda katastrofa tworzy ekstrema. W takich okolicznościach włącza się instynkt, to co zwierzęce w nas. Żeby przetrwać człowiek jest gotów na wszytko gotów jest na rzeczy, które dotychczas były dla niego nie do pomyślenia! Z człowieka wyłazi bestia! I cywilizację dopóki nie minie katastrofa i wszystko wróci do normy i ładu diabli biorą!
Zaskoczenie, bo mamy jakąś, katastrofę i człowiek jest zagubiony. Katastrofa każdego zaskakuje tak samo; czy to w Oświęcimiu w czasie II wojny światowej; czy na Tytaniku w 1912 r. ; czy w starożytnych Pompejach w czasie wybuchu Wezuwiusza, czy w Nowym Orleanie w czasie Katriny. Wiara w postęp jest wartością uniwersalną, uświadomiona tak samo, gdy tymczasem w momentach katastrofy okazuje się nic nie warta, bo ją diabli biorą! Bo co z tego, że mamy internet, latamy w kosmos, jesteśmy w stanie coraz lepiej leczyć ludzi, jak wszystko się wali! W takich momentach to co ludzie osiągnęli jest gówno warte!
Nagle niemalże z minuty na minutę, wartości w jakich żył przez całe życie tracą sens. Bo staje się ważne, żeby przeżyć w warunkach ekstremalnych, bo każda katastrofa tworzy ekstrema. W takich okolicznościach włącza się instynkt, to co zwierzęce w nas. Żeby przetrwać człowiek jest gotów na wszytko gotów jest na rzeczy, które dotychczas były dla niego nie do pomyślenia! Z człowieka wyłazi bestia! I cywilizację dopóki nie minie katastrofa i wszystko wróci do normy i ładu diabli biorą!
Akcja jest w zasadzie prosta. Nagle ślepnie jeden człowiek, normalnie na
ulicy ślepnie wysiada ze swojej bryki, bo inaczej by się zabił na
pierwszym drzewie. Ktoś go zaprowadza do domu i przy okazji okrada.
Wkrótce pacjent trafia do okulisty, jednego z głównych bohaterów. Co
się okazuje, że nagle człowiek ten przekazał ślepotę komuś innemu, a
ten potem dalej. W błyskawicznym tempie biała ślepota niczym choroba
zakaźna przenosi się na całą populację. Pierwsi zarażeni ślepotą
trafiają do zamkniętego ośrodka w celu kwarantanny. Władzę po cichu
liczą na to, że ślepcy się pozabijają. Nie pomylili się w tym względzie.
Ludzie zaczęli zachowywać się jak bydło. Jedni zdobyli broń i kradną
jedzenie wszystkich, podzielić się nie chcą. Tylko sprzedaż wchodzi w
grę, gdy zabrakło dóbr materialnych, za walutę robią ciała kobiet. Nic
dziwnego, że upokorzona grupa musiała zareagować, czyli zamordować
oprawców! Natomiast rządzący pomylili się w tej materii, że nie
powstrzymało to inwazji ślepoty. Wkrótce stolicę i cały kraj ogarnął
paraliż. Nikt nie widzi, nikt nie jest w stanie rządzić krajem,
nikt nie jest w stanie samodzielnie się poruszać, a nie ma kto im pomóc.
Cały kraj z dnia na dzień schodzi na psy, a społeczeństwo żyje jak
kloszardzi. Tylko jedna osoba z jakiś przyczyn nie zachorowała, była to
żona okulisty, do którego trafił pierwszy zarażony, dobrowolnie dała
się zamknąć do ośrodka wraz z mężem, udawała ślepotę. W sumie była
zdrowa powinna się cieszyć, a jednak jej to nie cieszyło, bowiem była to
klątwa, widzieć te wszystkie okropieństwa!
Czytając tą książkę przeżywa się szok i uświadamiamy sobie na jakich kruchych fundamentach oparte jest to co nazywamy cywilizacją, skoro byle podmuch wiatru jest w stanie ją roznieść w pył, a ludzie wracają na drzewa.
Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz