niedziela, 11 stycznia 2015

 Aleksander Rudazow,


Arcymag


cykl: Arcymag, t. 2 ( zrecenzowałem całość  )



Wydawnictwo:  Fabryka słów
Data wydania: 2008 r. 
ISBN:    9788360505984
liczba str. ; 311
tytuł oryginału: Arhimag
tłumaczenie; Agnieszka Chodkowska - Gyurics
kategoria: fantastyka


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4090/arcymag-czesc-2/opinia/7410250#opinia7410250   )  




 




Kończąc czytać tą książkę miałem żal, że to już koniec. Czy można coś lepszego powiedzieć o dobrej książce? 
 

"Arcymaga" chce się czytać i chciałoby się czytać nawet gdyby tak książka miała nieskończoną ilość tomów, bo jest tak niesamowicie fascynująca. Najzabawniejsze jest to, że koniec tej książki to początek wędrówki przez równoległe wszechświaty i miliony przygód szalonego arcymaga Kreola, dżinna Hubaksisa i jego uczennicy Vanessy. A to co mamy to ledwie początek całej ostro zakręconej imprezy, dodajmy praktycznie wiecznej, niezapomnianej imprezy.  Ale jaki początek? 

 

Dla nas czytelników to jest po prostu niezwykła podróż na kartach książki. Czytając książkę dowiadujemy się, że pochodzący ze starożytnego Sumeru, a więc najstarszej wielkiej cywilizacji, niejaki arcymag Kreol, zrobił nieziemski numer, w najlepsze zmartwychwstał po 5 tysiącach lat. Ale to jeszcze nic, Kreol jest prawdziwym mistrzem, zdołał przy tym przechytrzyć wszystkie demony i inne nieczyste siły. Ocalił co najważniejsze swoją duszę, mając całą armię demonów na swoje usługi, bo zwyczajnie zrobił siły nieczyste w konia i demony nie mają jak się wyłgać ze służenia Kreolowi. Chciałbym to zobaczyć, jak wszelkie diabelstwo w piekle wpadło w szał! Liczyli, że dorwą duszę maga, bo pewnie udumali sobie, że jak ktoś ma z magią do czynienia i w najlepsze wysługuje się demonami, dobry nie jest. A tu figa. Nie dość, że diabelstwu z duszy Kreola nic nie przyszło, to Kreol żyje, przypuszczalnie wiecznie, tym razem. 

 

W sumie Kreol powinien się obudzić w swoim grobowcu gdzieś między rzekami Eufrat i Tygrys na bliskim wschodzie, ale pechowo, archeologowie zawartość grobowca, czyli m. in. mumię wywieźli do San Francisko w USA, gdzie toczy się większa część, akcji. Choć na szczęście nie tylko, bo mamy akcję w starożytnym Sumerze, mamy opowiedziane, jak Kreol wszedł w konflikt z Troyem, również magiem rywalem i jak się okazało, ten konflikt jest wieczny, bo ten cwany skurczybyk Troy również żyje i kilku tysiącach lat ma się dobrze. Ci kolesie są nie do zdarcia! A więc skoro obaj żyją panowanie mają sobie coś do udowodnienia. W pewnym momencie mag, dżinn i jego uczennica odbywają dyplomatyczną wizytę w Langu, mrocznej krainie przypominającej piekło. 

 

Mamy tutaj po prostu bardzo ciekawe zderzenie cywilizacji starożytnego Sumeru i współczesnej Zachodniej i trzeba powiedzieć, że wychodzi na to, że po tych 5 tysiącach lat cywilizacja aż tak daleko do przodu nie poszła jakby to się mogło wydawać. Wiedza Kreola, pomijając magię, jest doprawdy imponująca, ma pewną wiedzą zapomnianą, którą my powciskaliśmy w sferę mitologii często, gęsto. Mag po zmartwychwstaniu poznaje policjantkę Vanessę Lee, która trafiła przypadkiem do mieszkania naukowca, gdzie Kreol ożył. Potem mu pomaga prowadząc maga po realiach epoki i wprowadzając go w nie. Kreol zadziwiająco dobrze sobie radzi i szybko bardzo dobrze się urządza. Wykorzystuje cenną umiejętność transmutacji metali w złoto, było nie było bardzo przydatną, wszak złoto zawsze było cenne. Mag zaopatruje się w to, co najbardziej potrzebuje, chociażby dom, kupuje melinę w której niejaki hrabia Drakula poczułby się jak u siebie. Ten dom straszy, mieszkają tam dziwne osobliwe stwory, które magowi nie przeszkadzają, wręcz są przydatne. 

 

Czytając dowiadujemy się sporo o samej magii. Wiedzę tę Vanessa, która zostaje uczennicą maga, czerpie z magicznej księgi, którą mag opisuje, tzn przypomina sobie, co też o tam w tej swojej głowie przez 5 tysięcy lat kisił. Ciekawe, że ta teoria przypomina jak najbardziej ścisłą i logiczną naukową, o magii wspomina się językiem naukowym, bardzo ciekawie opisanym. Ciekawa też jest kosmologiczna teoria wielości światów, którą tutaj ciekawie Rudazow nam rozpracowuje. Koniecznie trzeba wspomnieć, że książka jest pisana bardzo przystępnym i ciekawym językiem. wręcz na luzie, Tą książkę chcę się czytać, wręcz pochłaniać. Satysfakcja czytelnicza gwarantowana.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz