poniedziałek, 5 stycznia 2015

 Andrzej Pilipiuk,


Drewniana twierdza 


cykl: Oko jelenia, t. 3



Wydawnictwo:  Fabryka słów
Data wydania: 2008 r. 
ISBN;  9788375740844
liczba str.: 384
tytuł oryginału: ----------
tłumaczenie: ----------
kategoria; fantastyka




recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4280/drewniana-twierdza/opinia/642229#opinia642229    )    






Tak to już jest, że jak już się zacznie czytać jakaś serię książek to człowiek się wciąga i duma co też ten autor nawymyśla. W trzecim tomiku poznaliśmy bohaterów na tyle i kwestię jak oni sobie radzą w przeszłości dla nich odległej, a jednak Pilipiuk postarał się o zaskoczenia. Bo zaskakujące jest to, że pojawia się wiele nam współczesnych wynalazków, typu: granaty, kałachy, helikopter, gazy bojowe, jakieś bomby, a także lekarstwa, i domyślamy się, że ktoś produkuje narkotyki, a także komunikują się, mamy radio.
Potwierdziły przypuszczenia z drugiego tomiku, że słudzy łasicy nie są sami. Że jest jakaś siła, która za wszelką cenę eliminuje sługi łasicy, zabija ich i ponoć niszczy scalaki. 


Bardzo ciekawe jest to, że główni bohaterowie choć sami są dobrzy zgodzili się służyć złej sprawie, używając Pilipiukowskiego kolokwializmu, tym obezjajcom ufokom. Jak to wykalkulowali Marek i Staszek, że lepiej czyścić kosmitom wychodki, ale przeżyć. Jak wiemy to w co ich wrobiono jest o wiele trudniejsze i nie mniej śmierdzące. Tu mamy chińczyków, którzy podobno dobrej sprawie służą, choć dobrzy nie są, chociażby dlatego, że posługują się nazistowskimi metodami eliminacji ludzi. Po co marnować zapewne bezcenne naboje do kałacha jak można wyprodukować gaz, którym można zabić wiele osób na raz? Dowiadujemy się, że jakieś problemy ma łasica i jej pan Skrat. O co chodzi nie wiemy. Skąd wzięli się Ci cholerni chińczycy z połowy XXI w.? Przecież wiemy, że planetę spotkała zagłada?  Wytłumaczenie może być jedno ktoś zmienił przyszłość i zawczasu urwał głowę Skratowi zanim ten zniszczył ziemię? To są tylko przypuszczenia. Które być może zostaną wyjaśnione w najnowszym tomiku. 


Ale skupmy się na tym co my tu mamy, co zadziało się w tym tomiku. Akcja dzieje się głównie Bergen, tam dotarł Marek już poprzednim tomie, niebawem dotarła Hela. Jak wiemy Staszka zabili chińczycy i zabrali jego scalak. Wcięło też tą cholerną łasicę. W tym tomiku w ogóle się nie pojawia. 


Ciekawa jest kwestia interakcji przybyszy z przyszłości z ludźmi,tubylcami z XVI w. Pierwszym był męczennik za wiarę katolicką ksiądz Jon. Potem były różne osoby, mniej lub bardziej dobre. Ale tak naprawdę dopiero w Bergen zostali jako tako zaakceptowani przez miejscową społeczność. Dzięki temu, że Marek zmienił historię, przypadkiem uratował życie kapitanowi Hansavritsonowi. Oprócz kapitana Srebrnej Łani i jego ochroniarzy i szpiegów Rosjan Sadko i Borysa, pojawia się także wysłany przez atamana Bajdę kozak Maksym, bardzo ciekawa postać. W sumie nie zaskakuje to mnie teraz, bo wiem Pilipiuk lubi klimaty wschodnie. No ale za pierwszym razem jest zaskoczenie, tu mamy Norwegię, a tu nie wiadomo skąd w Bergen pojawia się kozak. Rosjanie i Ukrainiec działają razem, wchodzą w sojusz z Markiem, Helą i Ivo, znanym wcześniej pod mianem Sebastian Alchemik, którego Marek miał znaleźć przekazać korespondencję od łasicy. Pojawia się też pani Agata, polka z Gdańska, młoda, sympatyczna wdówka, i jej brat Artur. To u Agaty Hela znajduje schronienie. 


A dlaczego kwestia interakcji jest taka ciekawa?
Wiadomo mentalność jest zupełnie inna sposób myślenia, formułowania myśli, a także obyczajowości, trzeba uważać, żeby przypadkiem nie zachować się nieodpowiednio. Mamy surrealistyczną scenę jak Hela próbuje na publicznej imprezie grać mazurki Chopina. Pojawia się kwestia adaptacji przybyszy do realiów XVI wieku Markowi śnią się bez przerwy supermarkety, a Staszek myśli o internecie. Tylko Hela najwidoczniej jest najlepiej przystosowana, bo mimo, że w datach XIX wiek to nie tak odległy czas, to jednak mentalnie, trochę bliżej jej do XVI wieku, niż do przełomu XX/XXI w.  Wiadomo trzeba przyznać zderzenie cywilizacji było dla jednych i drugich szokujące. Naszych szokowały obyczaje, strój, bród, choroby, głód, itd. A tubylców przede wszystkim wynalazki. Mimo, że nasze współczesne wynalazki szokują tubylców chociażby Sadko i Borysa, to jednak nie są w ciemię bici, jakoś sobie z tym radzą. Maksym niemalże sam, załatwił helikopter, dla którego jest raczej siłą nieczystą niż techniką, ale wie, że trzeba "demona" załatwić i zrobił z tym porządek. Ciekawą postacią jest Marek Kowalik, polak, badacz działalności łasicy i jej sług. Dla Marka i reszty paczki przybyszów z przyszłości cholernie niebezpieczny, bo niezwykle inteligentny typek. Kowalik jest doradcą Petera Hasavrisona i dobrze zna się na swojej robocie. 


Nasi bohaterowie wmieszali się w wydarzenia historyczne, jakim był powolny upadek znaczenia Hanzy. Mamy rozważania historyczne dlaczego Hanza musiała upaść. 


Warto przeczytać....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz