piątek, 9 stycznia 2015

 Howard Roughan,


Obietnica kłamstwa  



Wydawnictwo:  Albatros - Andrzej Kuryłowicz
Data wydania; 2006 r. 
ISBN:  9788373592230
liczba str.: 400
tytuł oryginału:  The Promise of a Lie
tłumaczenie; Zbigniew A. Królicki 
kategoria: thriller, sensacja, kryminał


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/40821/obietnica-klamstwa/opinia/2115292#opinia2115292   )  


Co my tu mamy? Z jednej strony, książkę sensacyjną, a z drugiej typowy dramat sądowy. Jeśli ktoś lubi książki z tej bajki będzie zachwycony. Jeśli średnio, może być mniej zachwycony, ale jednak powinien rozważyć czy warto przeczytać tą książkę.


Fabuła tej książki jest prostą, mamy tu receptę na to jak perfekcyjnie wrobić niewinnego człowieka w morderstwo! Mało tego, jest opisane jak zadziałać, że organa ścigania, będą tańczyły tak jak zagra osoba wrabiająca!


Głównym bohaterem wrobionym, jest psychiatra, doktor Dawid Remier. Osobą wrabiającą jest, tzw domniemana pacjentka, fałszywa Samantha Kent. Udowodnienie jej istnienia graniczy z cudem. Prawdziwie mistrzowska zagrywka. Jak policja ma ścigać kogoś kogo nie ma? To świadczy o niezwykłej inteligencji, wręcz geniuszu, tej bohaterki, która była bardzo bliska zbrodni doskonałej. Prawdziwa Samantha Kent jest żoną zabitego Conrada Bircha. Naszego głównego bohatera bronią najlepsi prawnicy z Nowego Yorku: mężczyzna Victor Glas i kobieta, Terry Garret. Nasz doktorek ma dużo szczęścia, że ma przyjaciela prawnika Parkera, który mu dobrze doradził jak perfekcyjnie wyjść z kłopotów.A sprawa wydaje się niemożliwa do obrony, bo przedstawione dowody są praktycznie niepodważalne, a linia obrony słaba. Alibi tak banalnie głupie, że w pale się to nie mieści. No bo jakie może mieć alibi osoba, która się znalazła na miejscu zbrodni, a właścicielem noża, narzędzia zbrodni, jest kto? Jasne, że David Remier. Ale dla fachowców widać nie ma rzeczy niemożliwych.


Mamy tu motyw porównania zagrywki prawników do partii szachów, a wybitni prawnicy są niczym Karpow i Kasparow. którzy graja ze sobą, tak tutaj prokurator toczy ambicjonalną wojenkę na wysokim poziomie z adwokatem. 


Pytanko, jest jedno, które gdzieś pada w książce.
Czy w tym całym ludycznym zamieszaniu chodzi o to, żeby grać kto jest lepszy: adwokat czy prokurator, czy jednak dowiedzenie winy, bądź niewinności oskarżonego?
Prawnicy najwidoczniej mają z tym problem.
Konsekwencja tego jest taka, że co z tego, że sąd wyda wyrok i skarze niewinnego człowieka, bo prokurator będzie lepszy od adwokata, skoro prawdziwy morderca będzie na wolności i być może będzie nadal zabijał?


Warto przeczytać....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz