czwartek, 1 stycznia 2015

Jarosław Grzędowicz,



Popiół i kurz. Opowieści ze świata Pomiędzy  





Wydawnictwo:  
Fabryka Słów
Data wydania: 2006 r. 
ISBN:  8360505012
liczba str. 330
tłumaczenie: ----------------
tytuł oryginału: -----------------
kategoria: fantastyka






(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/28682/popiol-i-kurz-opowiesc-ze-swiata-pomiedzy/opinia/1022718#opinia1022718    )  

                                                




Zabierając się za tą książkę nie spodziewałem się niczego niezwykłego, a jednak jestem po tej lekturze pozytywnie zaskoczony. Bo jednak nowatorskie i oryginalne jest zawarcie tej problematyki, która jest uniwersalna. Bowiem refleksja nad tym co dzieje się z człowiekiem po śmierci. pojawia się w religiach, nurtach filozoficznych, a także wszelkich mitologiach i wierzeniach ludowych. Rzecz jasna zdarza się również, że jest poruszana w literaturze pięknej. Jednak problematyka ta raczej jest niespotykana w literaturze fanatazy, przynajmniej na taką skalę, bo tutaj praktycznie cała książka jest temu problemowi poświęcona.
 

Głównym bohaterem jest wykładowca wyższej uczelni, ateista, podróżnik i etnolog. Jakoś nie mogłem trafić na jego imię, bywa nazywany Leonem lub Jakubem, ale jedno i drugie nie jest prawdziwym imieniem. Otóż główny bohater ma niespotykany dar potrafi przenikać w świat Pomiędzy, jak nazwa sugeruje, pomiędzy czymś, a więc jest szczeliną, anomalią, która powstała między naszym światem a właściwymi zaświatami. Świat Pomiędzy jest półsnem, gdzie urzęduje armia demonów wszelkiej maści, to z jednej strony, a z drugiej jest światem materialnym, a raczej jego odbiciem w krzywym zwierciadle. Główny bohater nazywa świat Pomiędzy światem popiołu i kurzu, bo właśnie to jest wszechobecne. Zastosował on tutaj metaforykę korporacyjną nasz świat to parter, świat Pomiędzy piętro, a dalej jest siedziba zarządu, ale jak wysoko, równie dobrze, może być tych pięter 5, a równie dobrze 100. Świat Pomiędzy bywa nazywany czyśccem, ale czy to prawidłowa terminologia tego nie wiemy do końca. Tak samo jak nie dowiemy się czy podział na piekło, czyściec niebo ma coś wspólnego z rzeczywistością dopóki się sami o tym nie dowiemy, a metoda jest tylko jedna... Na pewno jest mitologiczną rzeką Styks, przez którą Charon przeprowadza, tych, którzy umarli, pobierał on za to opłatę, 1 obola. Obol to drobna moneta grecka. Tak czy siak nie ma takiego cwaniaka, który by się od śmierci wymigał. I dlatego my ludzie potrzebujemy tej refleksji o wartości życia i przemijania, jedni szukają jej w religii, inni w filozofii, jest obecna, także w literaturze. I tutaj jak pokazuje Grzędowicz, można całkiem ciekawie o tym pisać w formule fantasy.

 

Mamy tutaj opis dwóch światów, świata w którym my żyjemy. Bardzo mi się podobał opis, jak główny bohater, który opowiada sam o sobie i swoich przeżyciach, sam siebie nazywa świrem. Porównuje tutaj dyskotekę do godów dzikich zwierząt. Bardzo podobną opinię ma o telewizji, która jego zdaniem puszcza zwykły chłam, ale tzw normalni ludzie siedzą i pstrykają pilotem szukając taniej rozrywki.

 

No ale jak się dowiadujemy głównego bohatera najbardziej intryguje odkrycie świata Pomiędzy. Po prostu kiedyś śnił na jawie, wstał obok swojego ciała, chciał wyjść z tego letargu, ale jakoś nie mógł, bo trafił do świata Pomiędzy. W większości przypadków jest to bilet w jedną stronę jak ktoś tam trafi, a jak sugeruje autor trafia tam po śmierci prawie wszyscy ludzie, to nie ma odwrotu, albo wiecznie się błąka, albo trafia tam gdzie powinien trafić, czyli we właściwe zaświaty. No ale co jest tam dalej tego się nie dowiadujemy, odkrywamy wraz z głównym bohaterem świat Pomiędzy. Po tym równoległym świecie, który jest podobny do naszego, jest tak samo wielki jak nasz, np odległości są podobne, a nawet budynki, a raczej ich widma, są takie same.

 

I tu pojawia się nasz główny bohater, jak już wspomniałem, sam nazywa siebie świrem, bo to nie jest normalne, życie w świecie demonów, który ma ten dar, że jako żywy człowiek może pojawiać się w świecie Pomiędzy i wracać do naszej rzeczywistości.

 

Nasz bohater jest przewodnikiem, zwany tutaj psychopompem, pomaga ludziom, a raczej duszom ludzkim przejść do właściwych zaświatów. Po prostu uwalnia ludzi, żeby mogli podążyć do właściwych zaświatów, tam gdzie ich miejsce. Najwidoczniej sami jakoś tego zrobić nie mogą. A Bogu nie śpieszy się specjalnie, jakby pewnych ludzi w zaświatach widzieć nie chciał. Jeżeli ta moja koncepcja ma jakiś sens, to świat Pomiędzy jest też swego rodzaju śmietnikiem.

 

Mieszkańcy błąkający się po świecie Pomiędzy dzielą się na dwie grupy. Jedna to piekło, ludzie, którzy są świadomi, że umarli i pogodzili się z tym, a także z tym, że wiecznie będą błąkać się po świecie Pomiędzy. A druga grupa to szajba, są to ludzie, którzy nie zauważyli nawet własnej śmierci np tacy, którzy przeżyli nagłą, szybką śmierć w wypadku. Jak opisuje autor tkwią w miejscu wypadku w świecie Pomiędzy i nie wiedzą co się z nimi dzieje. A jeżeli już zauważyli, że coś jest nie tak, to próbują wracać do rzeczywistości, czasem im się to udaje, ale na krótko. Ludzie określani jako szajba nie są świadomi, że nie żyją i nie ma powrotu.

 

Jest jeszcze trzecia grupa, najmniej liczna, czyli ludzie wędrujący po świecie Pomiędzy, mimo, że żyją i wracają, do normalnego świata. Bo przecież główny bohater domyśla się całkiem słusznie, że nie tylko on ma taka moc przenikania i wracania do świata Pomiędzy. Robili to spinofratrzy, zwani też bractwem cierni, mnisi, bardzo starego, legendarnego zakonu, którym nasz bohater wszedł w drogę. 



Świat Pomiędzy jest właściwie zorganizowany tak samo jak nasz, tyle, że są to dusze, ludzkie, ale co ciekawe, również przedmiotów, których dusze tzw Ka, błąkają się po świecie pomiędzy, a także chwile maja swoje Ka. Mamy motyw, że główny bohater jechał pociągiem po linii kolejowej, której dawno w naszych czasach już nie ma, nawet tory zostały rozebrane. Czyli było to Ka pociągu i starej linii kolejowej.
 

Było nie było jest to świat Pomiędzy którego nie znamy, więc widma mogą być obok siebie, mamy motyw, że widma przedmiotów materialnych pojawiają się, bo dana dusza ludzka je zna. Więc dokładnie tak samo może być z całymi miastami, ktoś kto zmarł sto lat temu widzi to samo miejsce, nawet całe miasto niż ten kto umarł kilka lat temu, bo widzi Ka tego samego miasta w innym czasie.

 

Mało tego, nie dość, że rzeczy materialne mają swoje widma, to mają je również ludzkie uczucia. Jeśli ktoś komuś źle życzy, nienawidzi kogoś, powoduje, że w świecie Pomiędzy rodzą się mało sympatyczne stworzonka. W ten sposób w skrajnym przypadku można wywołać Lilith, matkę demonów, jak to zrobiła Dorota, była dziewczyna Pawła, siostrzeńca, głównego bohatera.

Nie jest to miejsce bezpieczne albowiem kręcą się po świecie Pomiędzy weterani wszystkich wojen, dla nich wojna się nie skończyła, bo nawet o tym nie wiedzą, więc walczą dziesiątki czy setki lat niczym natchnieni rycerze. 



 Zazwyczaj główny bohater do świata Pomiędzy trafiał na chwilę, tzn wchodził, uwalnia jakąś duszę, lub kilka dusz, dostaje za to obola, coś co ma realną wartość w naszym świecie.
 

Ale mamy dwa wątki które splotły się ze sobą, i spowodowały rozkręcenie się akcji książki, śmierć dwóch mnichów, innego zakonu, Michała, przyjaciela głównego bohatera, oraz drugiego. Michał ukradł spinofratrom księgę, zawierającą bezcenne informacje o świecie Pomiędzy, a drugi mnich coś o tym wiedział. Po prostu spinofratrzy, którzy sami przenosili się do świata Pomiędzy i wracali do naszego świata, więc obydwu trzeba było wykończyć, było to w interesie spinofratrów.

 

A co to ma wspólnego z głównym bohaterem? Otóż po śmierci przeora zakonu, spinofratrzy dowiedzieli się, że po świecie Pomiędzy szlaja się jakiś heretyk, i próbuje robić to, co w ich przekonaniu należy tylko do samego Boga. A drugi wątek to poznana przypadkiem Patrycja, jak się okazuje wiedźma. Poznanie poszło miło i przyjemnie razem spędzili noc ze sobą. Co w tym takiego niezwykłego, oprócz tego, że Patrycja jest wiedźmą? Bardzo atrakcyjną kobietą, ale jednak wiedźmą? Bardzo szybko to się wyjaśniło, że Patrycja, a raczej jakiś demon, który tkwił w jej ciele, była potrzebna spinofratrom, którym główny bohater podpadł i zależało im na tym, żeby go ściągnąć do świata Pomiędzy, do Ka swojej siedziby w Mogilnie. Po prostu robiła za przynętę. Ten numer się powiódł. Główny bohater wraca do świata Pomiędzy, ratuje życie Patrycji, zabijając demona, jednak dowiaduje się, że nie ma możliwości powrotu, ponieważ w tym czasie, ukradziono mu właściwe ziemskie ciało. Wcześniej to było niemożliwe, ale tym razem zabezpieczenia jego domu zostały uszkodzone, co umożliwiło złodziejom kradzież ciała głównego bohatera. I tu zaczyna się niezła zabawa, akcja książki nabiera ostrego przyśpieszenia. A więc było zagrożenie, że tym razem, główny bohater stamtąd nie wróci, bo po prostu realnie umrze... Musi sprawę za wszelką cenę wyjaśnić. No ale ma po drodze dużo utrudnień. Otóż co ciekawe w świecie Pomiędzy funkcjonuje tajna policja, nie wiadomo jakim sposobem, ale realizowała ona interesy spinofratrów. Co dla głównego bohatera dobrą wiadomością być nie mogło. Jeszcze gorszą było, że był ścigany w obydwu światach, w tym realnym również. A to mało ciekawa perspektywa.



Polecam, niesamowita książka, czyta się ją jednym tchem, nie sposób się od niej oderwać. Już nie mówiąc o tym, że ta koncepcja przedsionka zaświatów jest niezwykle ciekawa. Dowodzi tego o czym wspomniałem na początku, że można niezwykle interesująco pisać o problemie życia, przemijania i śmierci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz