Wieża jaskółki
cykl: Saga o wiedźminie, t. 6
Wydawnictwo: superNOWA
Data wydania; 2000 r.
ISBN: 8370541240
liczba str.: 432
tytuł oryginału: -----------
tłumaczenie: ---------
kategoria: fantastyka, fantazy
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/41459/wieza-jaskolki/opinia/6491710#opinia6491710
Kolejna część przygód wiedźmina. Geralt ze swoją drużyną podąża czort
wie gdzie szukać Ciri, której szukają wszyscy, bo wszyscy maja w tym
interes, żeby odnaleźć dziecko niespodziankę. Wkład drużyny Geralta
wchodzą przyjaciel wiedźmina, słynny poeta Jaskier, Milwa, znakomita
łucznika, Cahir, Nilfgaardczyk, którego przeznaczenie, podobnie jak
Geralta związało z Ciri, Regis, wampir, który jest na odwyku, nie pije
krwi, bo wcześniej się uzależnił i kompletnie się zżulił, tak więc krwi
nie pije. Widocznie widać wampiry mogą się bez picia ożywczej krwi
obywać jakoś, ciekawa koncepcja. Jeszcze ciekawsze jest to, że Regis
paraduje na słońcu, w ogóle światło dzienne mu nie przeszkadza,
zwierzęta się go nie boją, bo ten ma na to swoje sposoby, i coś mi się
zdaje, że wynalazki typu, krzyż woda święcona na niewiele by się zdały,
gdyby ktoś chciał Regisa załatwić, bo Regis jest ponoć wampirem wyższej
kategorii. Do tej ciekawej drużyny trafiła, Angouleme, młoda,
cintryjka, rówieśniczka Ciri, której los jest zadziwiająco podobny do
Ciri, która jak wiemy ma epizod zbójnicki w swoim życiu, tak też
Angouleme, też nieźle rozrabiała w pewnej hulajpartii. W tej drużynie
były wcześniej krasnoludy, które podążały tym samym szlakiem, więc
bezpieczniej było się połączyć.
Jak wspomniałem dorwać Ciri chce cały świat, czyli wszelkie wiodące
siły, od królów po czarodziejów, ale najlepszy w tej bajce jest Bonhart.
Płatny morderca, trzeba przyznać skubaniec jest niezły w te klocki i
niezwykle twardy, wytrwale ściga naszą Ciri, żyć jej nie daje. Wiodące
wydarzenia, to noc Ekwinocjum, czyli równonoc jesienna. Wtedy to
Bonhart, targuje się z Riencem i Skellenem i z Vilgefortzem.
Czarodziej rozmawia z towarzystwem w tzw. magicznym pudełku. Ci się
targują, a ta postanowiła nawiać, po drodze oberwała od kogoś porządnie
ledwo uchodzi z życiem. Wiele osób w noc ekwinocjum ma wizję, że Ciri
stało się coś złego, przypuszczają, że nie żyje. A drugim wiodącym i kończącym książkę wydarzeniem jest dotarcie Ciri do
wieży Jaskółki. Tam się znajduje portal, który Cirii odnajduje, bo jak
wiemy ma w sobie potężną moc magiczną, wystarczającą do odnalezienia
portalu. Dzięki temu zdołała uciec ścigającym ją bandziorom, zresztą
ciekawe kto kogo ścigał, bo większość z nich Ciri osobiście na kapcie
przerobiła, tylko właśnie Bonhart nie dał się zaciągnąć w pułapkę, i do
końca wytrwale Ciri ściga.
Jednak Ciri nie dotarłaby do wieży Jaskółki, gdyby się nie wykurowała, a
udało jej się to, bo pomógł jej w tym słynny filozof Vysoguta z Corvo,
który się schronił w pustelni, gdzieś na prowincji, gdzie diabeł mówi
dobranoc, bo podpadł władzom pod względem ideologicznym. Dowiadujemy
też co się dzieje z Yennefer, że dorwał się do niej Villefortz, dziwnym
zbiegiem okoliczności jest ona o współpracę z tym panem, czyli o zdradę
oskarżana. Oczywiście kto trzeba wie jak się sprawy mają, jednak nikt
nie ma interesu ujawniać prawdy, bo a nuż pewien wiedźmin będzie chciał
mścić swoją ukochaną, a jak ktoś trafi pod wiedźmiński miecz szanse
przeżycia ma niewielkie.
W recenzji poprzedniego tomu w rozważaniach fantastyczno-historycznych
wspominałem o historyczności świata przez Sapkowskiego wykreowanego, a
wiec mamy tu Średniowiecze, zwany w tym świecie wiekiem Mroków. Mamy
nawet datowanie, koncówka XIII wieku. Oczywiście Sapkowski daje nam
wyraźnie do zrozumienia co sądzi, o takim ocenianiu średniowiecza, że
nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, że wieki ciemne takie ciemne
nie były, jakby to się mogło wydawać, bo i w czasach nam współczesnych
głupota jest wszechobecna. Ale co ciekawe w tamtych moich rozważaniach
dotyczących historii było co nieco o klimacie i jak się okazuje te
rozważania dotyczące fantastycznego świata Sapkowskiego mają sens, bo
zaraz na wejściu mamy kwestie klimatu, zarówno pod kątem rozważania o
zmienności pór roku, jako element długiego trwania, ale też ważniejszy
jest motyw literackiego znaczenia pór roku. W noc Ekwinocjum, kiedy
Ciri ma poważne problemy mamy burzę wszystko się wali, a więc burza
tworzy nastrój książki, gromy walą tworzą grozę, tego z czym mamy do
czynienia. A więc to co mamy w pogodzie współgra z tym co mamy w
książce. U Sapkowskiego sprawa klimatu jest arcyważna, tyle się mówi o globalnych
ochłodzeniu, a więc jest to nic innego jak symbol rozpieprzania się
takiego świata jaki znamy,a więc coś się skończy, tylko ciekawe co się
zacznie, tak naprawdę cała ta wojna, gdy ludzkość a przynajmniej spora
jej część jest u progu zagłady. Prawdopodobnie przetrwa Nilfgaard
przetrwa właśnie dlatego, że jest położony na dalekim południu i ich
zmiany klimatyczne specjalnie nie ruszą. Ale nie tylko Nilfgaard, bo z
efektem globalnego ochłodzenia prawdopodobnie poradzi sobie neutralne
królestwo Koviru, które jest usytuowane na dalekiej północy. Kovir
przetrwa nie dlatego, że śnieżek dla nich to nie pierwszyzna, ale
dlatego, że władze kraju, niezależnie od tego kto rządzi mają głowę,
tam gdzie trzeba. Kovir jest jednym z najpotężniejszych krajów tego
fantastycznego świata, ma monopol gospodarczy na wiele artykułów, i stać
by ich było na to, że mogliby podbić nawet całą północ, ale
wyspekulowali, że na cholerę im to potrzebne, wystarczy im dominacja
gospodarcza. Co ciekawe formalnie Kovir jest lennem Redanii, ale co z
tego, skoro nikt się nie odważy powinności wasalnych wyegzekwować, a
królowie Redanii, przybywają do Lan Exeter jak ubodzy krewni, bo Kovir i
Lan Exeter, to w świecie Sapkowskiego oaza dobrobytu, stać ich na
importowanie żywności z Nilfgaardu, mają czym płacić i mają spore
rezerwy, nie pchają się w bezsensowne wojny, armię mają odpowiednio
wyszkoloną i wyekwipowaną.
Ciekawe, że Lan Exeter, to chyba najlepiej, bardzo szczegółowo opisane
miasto w całej tej sadze o wiedźminie. Lan Exeter to miasto kanałów a
nie ulic, kamienice są wysokie i bardzo wąskie, a to z tej racji, że
każdy metr ziemi ma swoją wartość, która też została odpowiednio
opodatkowana. Tylko rezydencja królewska w Lan Exeter jest szeroka. A
wiec jest to miasto typowo kupieckie, wynika z tego, że jest
najbogatszym miastem tego świata, prowadzi handel z całym światem.
Warto zwrócić uwagę na język Sapkowskiego. Jest to język żywy, wiemy po
sposobie mówienia kiedy rozmawiają ze sobą dyplomaci, a kiedy prości
chłopi. Autor gładko przechodzi po różnych slangach językowych to jest niezwykle
ciekawe. Te powieści są bardzo skomplikowane pod względem
metaforycznym, jest tak skomplikowana, jak na porządną literaturę
przystało, że każdy może to interpretować po swojemu, to jest ciekawe,
bo daje czytelnikowi satysfakcje z czytania, a także jest to okazja do
wymiany doświadczeń czytelniczych.
Najbardziej zaskakujące u Sapkowskiego jest informatyczna metaforyka.
Oczywiście, że wiem, że pojawia się ona w wielu powieściach z gatunku
fantazy, sam przecież takie recenzowałem, zaskakuje jednak to, że
Sapkowski połączył informatykę z magią. Przewaga magów nad pozostałymi
graczami tego świata wynika z tego, że mają techniczne możliwości
porozumiewania się, a nawet błyskawicznego przemieszczania się na
olbrzymie odległości. A więc takie słówka z zakresu informatyki jak
portale, pakowania, rozpakowywania, zabezpieczenia portali, obchodzenie
tych zabezpieczeń, mamy typowe telekonferencje, mamy też to co jest
stosowane w mediach czasem, że pojawia się iluzoryczny obraz jakiś
postaci, która normalnie mówi, mamy skanowania, w poszukiwaniu osób,
które trzeba odnaleźć, mamy też niewielkie pudełka, które mówią.
Oczywiście czarodziejskie kule to standard, w końcu czas to pieniądz, bo
szybko przekazana informacja to pieniądz. Bo dobrą informacje można
odpowiednio wykorzystać coś kupując i sprzedając ,ładnie na tym
zarabiając, a więc magia do ekonomicznego funkcjonowania fantastycznego
świata jest tak samo niezbędna jak dla nas w dzisiejszych czasach
informatyka.
Bo władzę w świecie Sapkowskiego ma ten kto ma dostęp do informacji o
co dzieje się na końcu świata w ciągu sekund, góra paru minut.
Podsumowując mogę dodać, że warto czytać ten kolejny tom tej sagi o
wiedźminie i zachwycać się pomysłami Sapkowskiego, zarówno kreacją
postaci, jak i światem, który na kartach papieru mamy wykreowany.
Polecam.
Ad.
* pochodzenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz