Kod Leonarda da Vinci
cykl: Robert Langdon, t. 2
Wydawnictwo: Albatros- Andrzej Kuryłowicz/Sonia Draga
Data wydania: 2005 r.
ISBN: 8373594213
liczba str.: 568
tytuł oryginału: Da Vinci Code
tłumaczenie: Krzysztof Mazurek
kategoria: thriller, sensacja, kryminał
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/28985/kod-leonarda-da-vinci/opinia/642579#opinia642579 )
)
"Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna, to fascynująca opowieść, która ma
wiele warstw i ciekawą metaforykę, która niczym święty Graal jest dobrze
ukryta. Czytając tą powieść Browna powierzchownie widzimy taką sobie
teorie spiskową i dodany do tego motyw sensacyjny. Profesor Langdon i
jego towarzyszka Sophie Neveu zostali wplątani w aferę związaną ze
świętym Graalem. Trafić na coś takiego to wpaść prosto w burzę na
niespokojnym oceanie. bo we wszystko został uwikłany kościół katolicki,
kościelna organizacja Opus Dei, a także państwo Watykan. oprócz policji i
tajemniczego nauczyciela, który nieźle zamieszał. To niezły wyczyn
zrobić sobie pionki z wysoko postawionych purpuratów i robić z nimi co
się chce. Jeszcze lepszym wyczynem, prawdziwym mistrzostwem świata, jest
rozwalenie od środka, dokładnie tak samo jak rozpracowuje się mafie,
pewne tajne stowarzyszenie. A więc wynika z tego, że główny bohater
próbując wyjaśniać tajemnice świętego Graala stąpa po niepewnym gruncie.
Łatwo tutaj o to, żeby zaplątała się przypadkiem jakaś zbłąkana kula i
zrobiła porządek z profesorkiem. To jest najlżejsza z możliwych opcji.
bo chociażby centrala Zakonu Syjonu; wielki mistrz i czterej
seneszelowie giną w sposób makabryczny. Sylas to wybitny fachowiec w tak
zwanej brudnej robocie, zabija z premedytacja i modlitwą w sercu i
przekonaniem, że tak trzeba, żeby chronić świętą wiarę. Sylas działa
niczym anioł śmierci.
Czym jest święty Graal?
Po prawdzie nie ma tu odpowiedzi, są tylko hipotezy i spekulacje. W takim układzie czym jest ta książka?
Jest historią, własna historią, bowiem każdy z nas rodząc się, żyjąc i
umierając funkcjonuje przez całe życie w otaczającej nas symbolice.
Rodząc się jesteśmy częścią historii naszej rodziny, a potem dopiero
historia naszego życia stopniowo nabiera charakteru indywidualnego. Mamy
coś takiego w "Trzynastej opowieści" Diane Setterfield, przy czym
należy zwrócić uwagę, że nasza historia w pełni indywidualna nigdy nie
będzie., bo po prostu nie żyjemy na metaforycznej pustyni i zawsze
jesteśmy częścią jakiejś społeczności. Wynika z tego, że zawsze jesteśmy
i będziemy uwikłani w symbolikę jaka ta społeczność tworzy. Ta
symbolika ma na nas silny wpływ niezależnie od tego jaki my mamy
stosunek do tego typu zagadnień. Ta symbolika wpływa na nas tak silnie,
że zawsze patrzymy i rozumujemy subiektywnie symbolami, które zostały
nam wpojone i w zasadzie nie ma od tego ucieczki. Wolność tutaj to
uświadomienie sobie faktu i próba tworzenia nowych symboli, które wpłyną
na kolejne pokolenia. Ta działalność symbolotwórcza ludzkości trwa
nieustannie. I to właśnie uświadamia nam Brown w swoim "Kodzie Leonarda
da Vinci".
Druga książka która mi się kojarzy z tym co my tutaj mamy, to cały cykl
książek "uniwersum Diuna" Franka i Briana Herbertów, i Kevina J.
Andrersona. Chodzi mi tutaj o motyw legendarnego Kralizeku, bitwy na
końcu czasów. Chodzi o to, że Armagedon wcale nie musi oznaczać
fizycznego rozpieprzenia się świata, choć ten niewątpliwie kiedyś się
skończy, bo wszystko we wszechświecie ma swój początek i koniec. ale po
prostu może to być pewna transformacja mentalnościowa na gruncie
ewolucji w tworzeniu się nowej symboliki. W uniwersum Diuna bitwa na końcu czasów to była bitwa ludzi z maszynami,
ale wbrew temu co można by przypuszczać nie skończyła się fizycznym
unicestwieniem ani ludzi, ani myślących maszyn. Po prostu obydwa byty
poszły po rozum do głowy i nauczyły się współistnieć, ku obopólnej
korzyści. Bitwa na końcu czasów, wcale nie musi oznaczać żadnego końca,
nawet końca chrześcijaństwa jako takiego. Koniec świata może być po
prostu pewną metaforą. Zmieni się pewna symbolika i idące za nim
przewartościowanie. Inaczej po cholerę ludzie szukali by tego świętego
Grala? Zmiany nie zawsze są fajne i wygodne. Cała przyroda naszego globu
transformuje, dostosowuje się do nowej rzeczywistości, chociażby na
przykład do zmian klimatycznych. Te zmiany dokonują się cały czas, nawet
jeśli my ich nie zauważamy, to nie znaczy, że ich nie ma. Przyznaję
mnie to zadziwiło i kompletnie zaskoczyło że znalazłem w tej książce coś
takiego, naprawdę niesamowitą głębię, zagadnienia przez Browna poruszane
są ciekawe i przemyślane.
Wniosek jest taki, że czytając książki warto się w nie porządnie
zagłębiać. Ta książka jest niewątpliwie fascynującą opowieścią, która
ma wiele warstw i wiele interpretacji i niewątpliwie bardzo ciekawą
metaforykę, która niczym święty Graal jest dobrze ukryta. Nie zależnie
od tego co każdy z nas odkryje i jak zinterpretuje "Kod Leonarda da
Vinci" po prostu warto tą książkę przeczytać. Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz