Agent Fundacji
cykl: Fundacja, t. 9
Wydawnictwo: Dom wydawniczy Rebis
Data wydania: 2002 r.
ISBN: 8373011846
liczba str. ; 357
tytuł oryginału: Foundation's Edge
tłumaczenie: Andrzej Jankowski
kategoria; fantastyka, science fiction
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4989/agent-fundacji )
Stulecia, kolejne stulecia mijają, i jaki to ma wpływ na plan Seldona?
Czy Hari Seldon przewidział wszystko, czy naprawdę był geniuszem? Co
niektórzy zaczynają powątpiewać czy plan wybitnego psychohistoryka
jeszcze trzyma się kupy. Mnóstwo ludzi powątpiewa myśląc, że zbyt wielu
czynników, np. rozwoju techniki, no bo to logiczne, gdyby ktoś 50 lat
temu próbował przewidzieć co będzie teraz miałby problem, a co dopiero
kiedy mówimy o perspektywie kilkusetletniej w miarę intensywnego
rozwoju. Co prawda padło Imperium Galaktyczne, ale Fundacja na
Terminusie kontynuuje wynalazczą działalność.
Pytania, kiedy powstanie imperium czy jest w stanie przetrwać? Jest
dwóch kandydatów Fundacja, już stworzyła potęgę, żeby byłaby w stanie
podbić całą galaktykę, ale też daje znać o sobie Druga Fundacja z
siedzibą na Trantorze, Ale jak się okazuje jest to nieznana szerzej
planeta o nazwie Gaja, z której wywodzi się Muł, który tworząc
krótkotrwałe imperium ze stołeczna planetą na Kalganie, zdrowo
namieszał w kosmicznej geopolityce. Muł pochodzi z Gai, był renegatem. A więc zachodzi podejrzenie, że mieszkańcy tej planety to potencjalni
Mułowie, o niesamowitych mentalistycznych zdolnościach, i obie Fundacje
razem wzięte miałyby z tym problem sobie poradzić. Jakoś trzeba problem
planety Gaja rozwikłać? Wszystko na to wskazuje, że dojdzie do
porozumienia tych trzech największych politycznych graczy i zgodnie z
planami polityków z Gai, a także co ciekawe, planu Seldona, a jednak są
tacy, którzy nad tym czuwają, żeby został zrealizowany.
Gaja, jest podejrzewana, że jest Ziemią, planetą, z której ludzkość się
wywodzi. Nie wiemy dokładnie jak jest, to autor zachował sobie na deser,
a więc jak sugeruje tytuł ostatniego tomu „Fundacja i Ziemia” ma
autor jakoś ten problem rozwikłać. Tutaj możemy powiedzieć, że ludzie
odczuwają potrzebę filozofowania, a także potrzebę poznania przeszłości,
a wiec dumają, skąd jesteśmy i dlaczego jesteśmy tacy jacy jesteśmy? W
zasadzie robimy to odruchowo nie zdając sobie nawet tego, że stosując
naszą najzwyczajniejszą w świecie refleksję wchodzimy na grunt
zainteresowań historii i filozofii. Tak się dzieje, bo po prostu
jesteśmy istotami myślącymi, które stworzyły cywilizację, mało tego stać
nas nawet na to, żeby te cywilizacje rozpieprzać i budować od początku,
i z tej spuścizny, która tworzy się na etapie całego procesu dziejowego
tworzy się uniwersalna, kultura, cywilizacja, to co mamy teraz i to co
będzie w przyszłości. A wiec można zaryzykować stwierdzenie, że bawiąc
się literacko w science fiction, nie da się obejść się bez historii,
filozofii, a nawet religii, i to jest fascynujące.
Pojawiają się nowi bohaterowie, jak to zwykle u Asimova, może pod kątem
fascynacji literackiej to jest trudne do zniesienia dla czytelników, bo
jednak lubimy się do tych samych bohaterów przyzwyczajać, ale tutaj
jednak chodzi autorowi o motyw procesualny, francuski historyk Fernand
Braudel zdefiniowałby to zapewne jako kosmiczne długie trwanie.
Warto przeczytać.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz