Fundacja i Imperium
cykl: Fundacja, t. 7
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania:2009 r.
ISBN: 9788373011762
liczba str. 220
tytuł oryginału: Foundation and Empire
tłumaczenie: Andrzej Jankowski
kategoria: fantastyka, science, fiction
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/59219/fundacja-i-imperium/opinia/19733121#opinia19733121 )
Kontynuując czytanie „Fundacji” Asimova przeczytałem teraz część siódmą
zatytułowaną „Fundacja i Imperium”. Zagłębiając się w tej lekturze
dowiadujemy się, że psychohistoryczne spekulacje Seldona były
skomplikowane, zawiłe i jednak niezwykle trafione. Seldon założył dwie
fundacje, bo nie miał wątpliwości, że jedna z nich padnie, przynajmniej
na jakiś czas, a ta druga bardziej tajemnicza przetrwa. Na pierwszej
pracują specjaliści z nauk ścisłych, a na drugiej psychologowie,
mający, o ile dobrze rozumiem, mentalistyczne uzdolnienia.
Ta książka ma dwie, które różnią się od siebie. Pierwsza jest prosta do
rozpracowania, chodzi o relacje Fundacji z Imperium. Tutaj Imperium choć
upadające, jeszcze się trzyma kupy, zdarzają się dobrzy, silni, władcy,
pokroju Cleona II. Niestety dla imperium, władcami są byli generałowie,
który wywalczyli sobie pozycję najczęściej mordując poprzednika, akurat
w tej roli wystąpił ojciec Cleona II, co nie zmienia postaci rzeczy, że
ten był cholernie podejrzliwy, ze jakaś klika dworaków i generałów
zechce go wykiwać. I właśnie na tym polegał kolejny kryzys Seldona. Fundacja zrobiła się na
tyle potężna, że nie dość, że dostrzeżono jej istnienie w pałacu
imperatorskim, to jeszcze zorientowano się, że Fundacja stanowi poważne
zagrożenie dla Imperium. Gdyby doszło na serio do wojny Fundacja
miałaby kiepskie szanse, ale trzeba było walczyć innymi metodami. Wpadli
na to jak ten kłopotliwą sytuacje rozwikłać, tyle, że zanim wysłannicy
Fundacji trafili na Trantor, to sytuacja sama się rozwikłała. Ambitny
generał i doradca imperatora zostali oskarżeni o zdradę, w pierwszej
kolejności zostali odwołani, a w drugiej nie trudno się domyśleć, że
swoich łepetyn długo nie zachowali na swoim miejscu.
Natomiast druga, troszkę bardziej skomplikowana część, dotyczy sytuacji
na obrzeżach galaktyki, niejaki Magnificio, który sam siebie przezwał
Mułem, bo jest osobą niepełnosprawną o niezbyt wyrafinowanej aparycji,
ale za to ten pan ma zdolności mentalistyczne, a więc ma niesamowicie
silną psychikę, to pozwoliło mu podbić kawał galaktyki, z Trantorem i
Neotrantorem włącznie. Sytuacja na Trantorze jest niezwykle
interesująca. Imperium znajduje się w stanie agonalnym. Mniej taka w
jakiej był Zachodni Rzym, po roku 410 n.e. Ten rok to data znacząca,
wtedy to barbarzyńcy zdobyli stolicę, i złupili miasto. W sumie
nieformalną rolę stolicy Zachodu i tak odgrywała Rawenna. Z tej racji,
że lepiej nadawała się do obrony. No i był Konstantynopol, Nowy Rzym,
który powoli zaczynał przejmować funkcję stolicy cywilizowanego świata.
Wschodnie cesarstwo jak wiadomo zdołało przetrwać całe millenium. Tutaj
też dwór imperatorski został zmuszony do udania się na Neotrantor,
natomiast Trantor z dawnych 40 miliardów, zamieszkuje ledwie 100
milionów ludzi. Trantor to ruina, kopuły się praktycznie zawaliły,
jedynym ocalałym miejscem jest Uniwersystet Streelinga, a w nim
Biblioteka Galaktyczna. A więc niemal od razu podjęto wysiłek, żeby
ocalić coś ze starożytnej wiedzy. Jak wiadomo w rzeczywistości Akademia
Platońska i Biblioteka Aleksandryjska nie przetrwały, ale również
podejmowano próby ocalenia wiedzy, przez całe średniowiecze wielu
zakonników, aż do czasu wynalezienia druku, dzielnie przepisywało stare
księgi. Więc widziano w tym jakiś sens, żeby wiedzę, nawet tą „bezbożną”
ocalić. Analogii historycznych jest więcej Trantor przypomina Rzym i
inne miasta imperium, które skurczyły się niemożliwie, a budulec
wykorzystywano do innych celów. Tak tutaj mieszkańcy Trantora sprzedają
metal. Sytuacja społeczna się reorganizuje, teraz powstają tu farmy,co
wcześniej było niemożliwe, bo Trantor był jednym wielkim miastem. Co
prawda dawno temu był żywnościowo samowystarczalny, jednak potem
bardziej opłacalne stało się transferowanie żywności z innych planet. Na
tą chwile imperium ze stołeczną planetą Neotrantor, skurczone do 20
planet, ale jeszcze istnieje. Te 20 planet to tle co nic, bo wcześniej
Imperium miało ich 2 i pół miliona, a więc zapewne niektóre lokalne
imperia barbarzyńskie były bardziej potężne. A Muł? Przypomina wielu
przywódców barbarzyńskich jakich istniało w tym czasie, najbardziej
znany był Hun Attyla, te imperia były krótkotrwałe, szybciutko upadały.
Jedna Fundacja upadła? Ale co z drugą? No właśnie. Zapewne w kolejnych
częściach Asimov ma zamiar wyjaśnić tą i wiele innych zagadek.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz