Noc w Lizbonie
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2003 r.
ISBN: 8373010491
liczba str.: 284
tytuł oryginału: Die Nacht von Lissabon
tłumaczenie: Ryszard Wojnakowski
kategoria: literatura piękna
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50108/noc-w-lizbonie/opinia/894211#opinia894211 )
Wzruszająca
historia miłosna rozgrywająca się na tle zarzynanej przez wojnę Europy! Nie
sposób zamykając książkę nie uronić ani jednej łezki. Wojna jest czymś
krwiożerczym i absurdalnym, zdaniem Remarque'a w takich czasach trzeba być
mordercą, żeby człowieka szanowali.
Mamy motyw
wartości i piękna życia, ale także wartości i piękna śmierci. Śmierć Heleny
jest śmiercią indywidualną. To jest zadziwiające, tu umierają dookoła miliony,
a autor pokazuje śmierć, cierpienie i niesamowitą chęć życia pięknej Heleny.
Właśnie na przekór działających i dobrze prosperujących fabryk śmierci, autor
to zrobił, bo śmierć jest zawsze sprawą indywidualną, jest swego rodzaju
debiutem, przed którym każdy ma tremę, nikt umrzeć nie chce, jednak nie ma
wyboru, śmierć tak czy siak o nas się kiedyś upomni, o tym mam wrażenie pisarz
chce powiedzieć.
Tą śmierć
przeżywa główny bohater, zwany Józefem Schwarzem, został tym nazwiskiem
obdarowany, a także drugi bohater współrozmówca, który w nagrodę za poświęcony
czas, otrzymał kilka cennych prezentów, bilet na statek do Ameryki, paszport i
nową tożsamość, a także pamięć o pięknej Helenie. Dwaj panowie spotykają się
pewnej nocy w Lizbonie, kręcą się po knajpkach i aż do rana rozmawiają. Książka
niesamowita, Remarque piszący "Noc w Lizbonie" jest w wyśmienitej
formie pisarskiej.
Akcja tego
powieści toczy się w czasie II wojny światowej. Wichry historii szaleją nad
Europą. Zwykli ludzie muszą zmagać się z tym żywiołem, szaleństwem polityków,
którzy bezmyślnie, bo co ich obchodzi los takiej Heleny i jej męża?, podejmują
szalone decyzje.
Z jednej
strony mamy noc w Lizbonie. Spotyka się dwóch Niemców, którym ani nie podobają
się chore idee przedstawione i sformułowane w "Mein Kamf", ani droga
ich realizacji, robienia jednego wielkiego obozu koncentracyjnego, najpierw z
jednego, potem wielu krajów. Ci ludzie dla rodaków byli zdrajcami, bo przecież
w tysiącletniej III Rzeszy nie mogło być miejsca dla myślozbrodniarzy, którzy
jawnie kontestują dokonania wodza i "jedynej słusznej partii NSDAP".
Ich miejsce było na tamtym świecie, w obozach koncentracyjnych lub za granicą.
Tak więc ci dwaj rozmówcy cudem zdążyli wybrać tą ostatnią opcję. Z ciężkim
sercem opuścili ojczyznę. Dwaj bohaterowie spotykają się przypadkowo w porcie
Lizbońskim. Następnego dnia miał odpłynąć statek do Ameryki, bo tylko tam mogli
uciekać, bo cała Europa była w ogniu. Po prostu mąż Heleny potrzebował rozmowy
i uporządkowania tym samym swoich spraw i przekazania, komuś, choć jednej,
osobie pamięci o
Helenie, tak więc poprosił nowo poznanego, przypadkowego towarzysza, żeby mu
poświęcił parę godzin, bo chce zwierzyć się ze swoich spraw i opowiedzieć o
swojej miłości do Heleny.
No i właśnie
z drugiej strony to jest opowieść Schwarza, zaczyna się ona gdzieś przededniu
wybuchu wojny, latem 1939 r. Emigrant polityczny, uciekinier z obozu
koncentracyjnego, chce wrócić do kraju spotkać się z żoną, którą wcześniej 5
lat wcześniej musiał opuścić. Sprawa wybuchu wojny jest już przesądzona, więc
Schwarz woli zrobić to zawczasu zanim zrobi się bajzel.
Realizuje ten
szalony plan, spotyka się z Heleną. To jest dziwne spotkanie ludzi sobie
obcych. No i jest problem czy Ci ludzie odnajdą w sobie to uczucie i wróci ta
wielka, żywiołową miłość? Na razie spędzają kilka dni w rodzinnym domu, jednak
po tych kilku dniach Schwarz musi uciekać, ponieważ zostaje rozpoznany, a po za
tym godzina wybuchu wojny zbliża się nieuchronnie.
Kraj szykuje
się do zadymy. Ludzie słuchają w skupieniu wystąpień fuhrera, media krzyczą!
Jacyś ludzie bez przerwy maszerują, pociągi pełne wojska kursują po kraju.
Nastrój jest bojowy! Mamy też przemoc, policja polityczna działa na pełnych
obrotach, torturując i zabijając ludzi. Obozy koncentracyjne są pełne.
Noc w
Lizbonie trwa rozmówcy rozmawiają, czytelnik czyta i duma czego jeszcze się
dowie i co zafascynuje go w tej powieści. Dowiaduje się, że nasza zakochana
para, zdołała siebie odnaleźć, a ich miłość nabrała świeżych barw i kolorów.
Wkrótce wyjechali z Niemiec szukać szczęścia. No i je znaleźli, mimo tego
wszystkiego wstrętnego co się działo. Oni wbrew wszystkiemu odważyli się być
szczęśliwi ze sobą! Nawet największa, apokaliptyczna tragedia nie jest w stanie
zniszczyć ludzkiego uczucia, które wbrew wszystkiemu potrafi być silne.
No i tu
wracam do punktu wyjścia, o tym, że Helena umarła czytelnik dowiedział się na
początku. Ona tu stanowi o obydwu wymiarach tej książki, zarówno o opowieści
Józefa Schwarza, ale także o samej nocy w Lizbonie, która kończy się tym tym,
że rano po całonocnej rozmówca głównego bohatera ma okazję zobaczyć ciało
Heleny, bo ta umarła tego dnia, przed nocą w Lizbonie, no i zawozi ze sobą do
Ameryki pamięć o pięknej Helenie.
Niezwykła
wartościowa książka, o szczęściu i nieszczęściu, o życiu i śmierci, o tym jak
dobro zdaje się zbierać niezłe cięgi od zła, jednak póki żyje na planecie
ostatni sprawiedliwy zło nie wygra. I to jest pozytywne przesłanie tej
powieści.
Zdecydowanie
polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz