Ewa Białołęcka,
Tkacz iluzji
Wydawnictwo: superNowa
Data wydania: 2004 r.
ISBN: 8370541224
liczba str.: 354
tytuł oryginału: -----------
tłumaczenie: ----------
kategoria: fantastyka, fantazy
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
Niezwykła
historia. Z jednej strony powieść zatytułowana "Tkacz iluzji" to bardzo dobre fantasy, na pograniczu bajki
wręcz. A z drugiej strony mamy bardzo oryginalne odniesienie do naszej rzeczywistości. To się zdarza w
książkach, że autorzy mają nam coś do powiedzenia, jednak zazwyczaj posługują
się metaforyzowaniem, czyli utrudnianiem życia czytelnikom, a co niech trochę
pogłówkują. I tu niewątpliwie tak jest,
do czego jeszcze wrócę poniżej.
Mamy
tu nie dość, że występujące raczej w bajkach smoki. A nawet całą krainę smoków. Dziwnym zbiegiem
okoliczności jakoś nikomu to nie przeszkadza. Nikt nie wysyła armii rycerzy,
żeby zbawiali księżniczki, tylko piraci zabłądzili i mieli ze smokami na
pieńku. Z tej Smoczej krainy pochodzi
sympatyczny smok o imieniu Pożeracz Chmur, przyjaciel głównego bohatera, maga,
tkacza iluzji, który nazywa się Kamyk.
Wyjątkowość
Kamyka, nie polega wcale na tym, że jest taki niezwykły. Wszak magów w
Lengoriańskiej gildii, zwanej tutaj kręgiem, o niezliczonych talentach nie
brakuje. Chociaż akurat tkacze iluzji, czyli ludzie potrafiący tworzyć
niesamowite iluzje w powietrzu nie ma zbyt wielu, ale są inni, obdarowani
innymi niezwykłymi talentami magicznymi.
Kamyk jest cudowny nie tylko
dlatego, że ma wybitny talent magiczny, ale również dlatego, jest głuchoniemy i jest niemową, a mimo to osiągnął bardzo wiele i nie
przeszkadza mu to być wybitnym magiem, który zyskuje uznanie i trafia do zamku
magów, gdzie zostaje przyjęty do kręgu magów i zgłębia wiedzę tajemną Okazało się, że talent magiczny Kamyka jest tak silny, że "zjadł"
mu fragmenty mózgu odpowiadające za
słyszenie dźwięków i za mówienie. To się czasem zdarza i nie ma w tym nic
nadzwyczajnego w Lengorchii? W niczym to nie przeszkadza na zrobieniu Kamykowi
kariery. A więc przyznacie radzi sobie bardzo dobrze...
Ciekawi
mnie jak Kamyk poradziłby sobie u nas? Gdyby był sobą, był kimś
wyjątkowym? Przypuszczam, że miałby duże
problemy z adaptacją społeczną jako osoba niepełnosprawna. Bo tylko tak byłby
postrzegany - jako debil! I
pies z kulawą nogą zobaczyłby jego wybitny talent. Ludzie woleliby zobaczyć w
nim zwykłe popychadło, które można
zmieszać z błotem i opluć!
Zdziwiłbym
się gdyby było inaczej! Dlatego ma szczęście, że żyje na kartach tej książki,
choć nie było mu tam wcale łatwo i przyjemnie, ale spokojnie odnalazł swoją
drogę życiową. Tutaj Kamyk miałby dużo
trudniej, bo ludzie widzą miejsce dla ludzi takich jak on w czterech ścianach w
samotności, albo w ośrodkach dla osób niepełnosprawnych. Nie twierdzę, że to
jest niemożliwe, że nie ma możliwości
wybicia się ponad przeciętność. Bo takie rzeczy się zdarzają, że ludzie ze
słabościami zdrowotnymi coś osiągają. Ale jest to bardzo trudna droga, na której trzeba bardzo dużo
wytrwałości i woli walki o swój sukces każdego dnia.
Spytacie
dlaczego tak mnie to zafascynowało? Pewnie niektórzy z was się domyślą kilku
kwestii, ale nie o to chodzi. Bo tu zajmuję się
przede wszystkim recenzowaniem
tego co biorę w garść i czytam. A co my tu mamy? Historia nie jest
nadzwyczajna, po prostu jedna z wielu jakie czytam. Problem niepełnosprawności
również pojawia się w książkach. Za to niesamowite jest połączenie tych dwóch motywów;
niespotykany sposób jaki Białołęcka połączyła klasyczne motywy fantasy z
problemem inności, który generuje
trudności związane z samotnością,
odrzuceniem. To dało niesamowity efekt!
Ciekawe
jest, że Kamyk ma przyjaciela. W realnym
świecie większość osób niepełnosprawnych jest samotnych. Autorka dobrze sobie z tego zdaje sprawę, dlatego
nieprzypadkowo przyjacielem Kamyka jest smok, a więc też ktoś inny, obcy. Mamy okazję się przekonać, że jest to
książka o niesamowitej, pięknej,
wyjątkowej przyjaźni, a także o tym, że każdy z nas jest wartościowy, bo ma coś
w sobie niezwykłego, wyjątkowego. O tym
nie zapominajmy.
Warto
zapoznać się z przygodami Kamyka i jego smoczego kumpla Pożeracza Chmur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz