Mamy tu
kawałek literackiego zamieszania. Udowodnię wam, że ta książka jest naprawdę
ciekawa i warto zwrócić na nią uwagę, z jednym zastrzeżeniem, trzeba się do
niej porządnie przyłożyć, bo trudnym zagadnień z symboliki, kosmologii i
filozofii jest bez liku. Autor zabawia się wszelkimi możliwymi konwencjami
mitologicznymi, do tego stopnia, że można się pogubić. Trudno, bez
skomplikowanej myślowej kombinatoryki odpowiedzieć na pytanie: O czym jest ta
książka? Bo przecież nie o żadnym filateliście, choć pojawia się filatelista,
przynajmniej jeden i znaczki pocztowe.
To jest
naprawdę porządne zamieszanie, pokręcone, straszliwie chaotyczne, nie łatwe do
zrozumienia i trudne do ogarnięcia. Trudno nawet zaklasyfikować tę książkę jako
jednoznacznie fantastyczną, skoro odnosi się do mitologii jak najbardziej
realnych, a więc tego co ludzie zawsze mieli w głowach. Filozoficzne pytanie
samo się narzuca, czy to ludzie stworzyli bogów, czy oni sami stworzyli siebie,
a potem dopiero ten interes zwany światem? Filozofowie pytają, mitologiczne
koncepcje kosmologiczne, które ma każda bez wyjątku religia na swój sposób
udziela odpowiedzi. Ja tu, w tej książce, nie znalazłem odpowiedzi, a więc
autor postawił problem typowo filozoficzny. Zdaje się pytać, dlaczego ludzie
Tworzą mitologię? Bo zdaje się ludzie nie są wstanie ogarnąć tego jak powstał
świat, a potrzebują na codzień w miarę prostych odpowiedzi. Stąd niemal w
każdej cywilizacji rodzi sie potrzeba mitologizowania. Co ciekawe tutaj w
książce mamy narodziny bogini, a więc skoro bogowie się rodzą, to zapewne też i
umierają, ale gdzie? Czy tylko w naszych ludzkich głowach, czy gdzie indziej?
Czy istnieją nieskończone zaświaty? Gdzie bogowie wszystkich religii
zamieszkują, i to o dziwo zgodnie ze sobą, nie wchodzą w drogę, bo zaświaty są
nieskończone, a więc wystarczająco duże, że starczy tam miejsca dla wszystkich,
a więc nie ma potrzeby prowadzić wojen, między bogami.
To prawda
można się zagubić czytając "Filatelistę", wpaść w pułapkę
zbanalizowania tej książki, dlatego uważać trzeba na każdym kroku. Mamy tu
stworzony niezły bajzel. Z tego chaosu, jaki autor stworzył pozostało, tylko
jedno stworzyć własną koncepcję mitologiczno – kosmologiczną. Mamy
sprzeczności: chaos, jakoś coś złego i porządek jako coś dobrego. Wedle tej
koncepcji, jaką wydumał autor, jego światem literackim rządzą, zarówno tym
naszym, jak i zaświatami rządzą boginie, konkretnie siedem wielkich bogiń:
Izyda, Isztar, Freyja, Dorje Phamo, Kybele i Kali. Mamy też narodziny ósmej
wielkiej bogini. I tu zaskoczenie, jest nią główna bohaterka Monika, która
trafiła do zaszczytnego panteonu. Jak do tego doszło? To już dowiecie się
czytając tą książkę.
Zadziwię was
też pisząc, że jest to książka o miłości. Miłość u Wojtysia, jest czymś dobrym,
to logiczne, ale chodzi tu o to, że zaświaty dzielą się na raj i piekło, o
czyśćcu, jakoś nie ma mowy w książce, choć wykluczyć się nie da, że istnieje.
Koncepcja kto znajdzie się po śmierci w raju jest prosta, jeśli ktoś kochał i
był kochany, to w raju znajdzie się dla niego miejsce, a jeśli ktoś kochać nie
potrafi, i uczuciem, nie był obdarzony, to może zapomnieć, o tym, że trafi do
raju. Można wybaczyć autorowi, że nie stworzył precyzyjnej definicji miłości, w
końcu nie tworzy nurtu religijnego, tylko napisał o tym książkę. Bo w pewnym
sensie jest to książka o procesie religiotwórczym i mitologiotwórczym, jedno z
drugim jest ściśle powiązane. Mamy też filozoficzne pytania odnośnie potrzeby
religii.
No dobra,
zapewne spytacie, o co chodzi z tym tytułem książki? Przecież wspomniałem, że
jest jakiś filatelista i są jakieś znaczki, i ma to jakiś związek z tym całym
zamieszaniem. Akcja toczy się współcześnie w Poznaniu, raptem parę lat temu
zimą, dokładnie 23 i 24 grudnia. Główny bohater Aleksander Casey, pracownik
sklepu filatelistycznego siedzi w sklepie. Małe szanse, że ktoś będzie w
zamieszaniu przedświątecznym sobie zawracał głowę pieprzonymi znaczkami, chyba,
że ktoś w św Mikołaja chcę się zabawić i komuś coś takiego ofiarować. Ku
zdziwieniu sprzedawcy zjawia się w sklepie tajemniczy klient, przedstawia się
jako Senfl. Klient, opowiada sprzedawcy jak został filatelistą i że jest
zainteresowany znaczkami z III Rzeszy przed wybuchem wojny. Rozmawiają też o
Feniksie, Olek, od tajemniczej kobiety dostaje pióro Feniksa, mitycznego
stwora, który symbolizuje umieranie i odradzanie się. Przy tym kiedy to
następuje mają miejsce tragiczne wydarzenia. Teraz zachodzi obawa, że skoro
Feniks się odrodzi również się coś wydarzy. Znaczki Senfla są na tyle cenne, że
właściciel postanawia zostawić je w banku. Tam przypadkowo Olek trafia na
Monikę, siostrę swojej byłej narzeczonej. Widać autor postanowił uatrakcyjnić
książkę niczym Amerykański film tym, że mamy erotyczne sceny. Choć
prawdopodobniej jest to związane z koncepcją miłości, jako koncepcji dobra,
jako oznaką porządku, a więc raju, w raju jest ciepło, bo jest miłość.
Natomiast piekło jest zimne, bezduszne, bo nie ma tam miłości, piekło oznacza
niesamowity chaos. Stało się! To czego się obawiano. Feniks odradza się u Olka
w łazience. Przez co na świecie robi się coraz większe zamieszanie. Po prostu
świat ginie, popada w chaos! W związku z czym koniecznie trzeba świat uratować.
Nasza para głównych bohaterów Olek i Monika podejmują się tego, rozwiązując
coraz bardziej skomplikowane zagadki. Następnego dnia dołącza do nich nowy
bohater,który pojawia się w sklepie ze znaczkami Olaf Olbrich. Ten gość
poszukuje niejakiego byłego pułkownika SS Wolframa von Sieversa. Okazuje się
nim wczorajszy klient sklepu ze znaczkami. Ta seria znaczków, którą Sievers
kupił ma znaczenie symboliczne, bo za pośrednictwem okultyzmu i magii można
wskrzesić trzecią Rzeszę, a więc przywrócić "aryjski porządek", a
więc na nowo zrobić bajzel. Widać chore nazistowskie idee wciąż rozpalają
wyobraźnię co niektórych ludzi A więc, jest to również przesłanie tej książki.
Przed reanimacją nazistowskich koncepcji zdecydowanie trzeba się bronić. Czy w
książce głównym bohaterom uda się powstrzymać Sieversa i ocalić świat?
Warto
zapoznać się z tą trochę dziwną, przyznaję, książką, i powędrować wraz z
głównymi bohaterami w niezgłębioną krainę wszystkich mitologii. Przy okazji
dowiedzieć się paru ciekawych faktów historycznych i nie tylko, zadać także
parę filozoficznych. Śmiało, nie bójcie się tej książki drodzy czytelnicy,
można ją przeczytać, a nawet trzeba, mimo wielu trudności i pułapek czyhających
na czytelnika. Bądźcie spokojni, dacie radę, a nuż odkryjecie zupełnie coś
innego niż mi się to przydarzyło. Bo to jest ta z tych książek, którą można
interpretować na wiele sposobów.
Warto
przeczytać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz