Andrzej Pilipiuk,
Srebrna łania z Visby
cykl: Oko jelenia, t. 2
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2008 r.
ISBN: 9788375740165
liczba str.: 368
tytuł oryginału: ---------------
tłumaczenie: -----------
kategoria: fantastyka
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
W tym drugim
tomiku mamy ciąg dalszy przygód naszych bohaterów. Powoli zbierają się do
opuszczenia Trondheim i rozdzielenia się. Marek podąża wraz z Peterem
Hansawritsonem, szefem Hanzy, na srebrnej łani w kierunku Bergen. Natomiast
Hela i Staszek mają wyznaczoną inną misję podążają zimą przez góry w kierunku
Uppsali, co jest misją samobójczą, bo nawet miejscowi nie ważą się o tej porze
roku szwędać się po niezdobytych zimą górach.
Najciekawsza
jest koncepcja kosmo-teologiczna i informo-teologiczna. W pierwszej
Pilipiuk zwraca uwagę, na to co by było, gdyby, jak to on ma zwyczaj mawiać,
ufoki istniały. A więc gdyby okazało się, że nasza planeta, nie jest wcale
wyjątkowa i w przestrzeni kosmicznej istnieje gdzieś miliony cywilizacji.
Oprócz tego, że prawdopodobnie podręczniki wielu nauk trzeba byłoby napisać od
nowa, to miałoby swoje konsekwencje teologiczne, bo okazałoby się, że istnieje
nieskończona ilość religii. Dżihadu nie ogłosimy, bo jesteśmy na to
prawdopodobnie za ciency, a po za tym jesteśmy religijnie podzieleni. Powstaje
kłopot tej natury, które religie są prawdziwe a które fałszywe. Chyba, że tego
kłopotu nie będzie, gdyż będziemy mieli pecha i nasze spotkanie z ufokami
zakończy się naszą zagładą.
A druga
kwestia, teologii informatycznej pojawiła się już u Zagańczyka, tam program
komputerowy ogłosił, że jest Allahem, tym prawdziwym Bogiem i duchowni islamscy
zatwierdzili tą koncepcję pod względem teologicznym. Tutaj mamy scalaki.
Scalak, to nic innego jak nośnik komputerowy, a więc scalak jak każdy nośnik
komputerowy obsługiwany jest przez jakiś system operacyjny, po za tym ma jakąś
pamięć nie małą jak się okazuje. Dlaczego? Danymi zapisanymi na scalakach są dusze
ludzkie, a także wszystkie pozostałe dane dotyczące osobowości, wyglądu,
mentalności i itd... Na jednym scalaku zapisana jest jedna dusza ludzka, choć w
przypadku Heli na skutek jakiegoś porąbanego błędu w systemie, zapisano dwie dusze
Heli i żydówki 5 lat od niej starszej Estery, która zginęła w getcie
warszawskim w czasie powstania w 1943 r. Widać error' y także kosmitom się
zdarzają, to jest wpisane nie tylko w ziemską informatykę. Kłopot natury
teologicznej jest taki; czy dusza ludzka zapisana na scalaku nadal jest duszą?
A drugi problem; czy osoba stworzona za pomocą scalaka jak Marek, Staszek,
Hela/Estera i inni ponoszą odpowiedzialność przed Bogiem za czyny dobre i złe?
Formalnie, wszyscy nie żyją. Diabli ich wzięło wraz z całą planetą jak Staszka
i Marka, albo jak w przypadku Heli/Estery Skrat zabrał ją/je z beznadziejnej
sytuacji i poddał wszystkie sługi w niewolę. Tak czy siak kim są przybysze z
przyszłości pod kątem teologicznym? To jest bardzo ciekawe pytanie.
Dyskurs
teologiczny Marka z futrzakiem łasicą jest niezwykle ciekawy. Bo mamy pokazane
różnice mentalności, a te są zbyt wielkie, żeby mogli się porozumieć i
zrozumieć nawzajem. Teoretycznie Ina studiowała cywilizację Ziemską, ale czego
się spodziewać po takich studiach : były to oglądane filmy pornograficzne,
brazylijskie seriale, a z drugiej była to lektura Biblii i traktatów
teologicznych i filozoficznych? Schematyzm myślenia Iny jest ewidentny. Ciekawy
jest pogląd łasicy, że filozofia jest słabością ziemian. To wcale nie jest
takie oryginalne, nieziemskie jakby się mogło wydawać. Bo po pierwsze
powszechnym poglądem jest, że filozofowanie, to jakieś pieprzone bujanie w
chmurach obiboków, meneli i takich różnych podejrzanych osobników i że
filozofia do niczego nie jest potrzebna. Dokładnie taki sam pogląd jak Ina mają
władze dyktatorskie, a w systemie kultu jednostki myślące społeczeństwo nie
jest potrzebne.
Mamy też
problem natury psychologicznej, na ile słudzy łasicy są sobą? Skoro ten
sierściuch nimi manipuluje majstrując przy ich osobowościach, jedne wspomnienia
blokuje, inne wzmacnia, podobnie z cechami osobowościowymi. tak by mogli
zrealizować zadanie. Na ile oni są ludźmi a na ile jakimiś pieprzonymi
robotami, a może demonami?
No ale nie
tylko Skrat wpadł na taki pomysł, żeby manipulować istotami żywymi. Ktoś robi
eksperymenty na zwierzętach i chce pomieszać szyki Skratowi i zabija jego
sługi. Zaraz na początku pierwszym tomiku pojawia się sympatyczny niedźwiadek,
jak się wydało robot, w tym drugim tomiku Hela i Staszek muszą uporać się z
pięcioma wilkami, również precyzyjnie sterowanymi drogą radiową.
To wszystko
sprawia, że seria "Oko jelenia" nie jest zwykłą banalizą, choć jest
pisana językiem na pograniczu języka potocznego, to jednak ma w sobie
niesamowitą głębię.
Warto przeczytać
ten tomik i czekać z niecierpliwością co Pilipiuk wymyślił w kolejnych
tomikach.
Zapraszam do
lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz