Jacek Komuda,
Banita
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2010 r.
ISBN: 9788375741599
liczba str: 240
tytuł oryginału; ------------
tłumaczenie: ------------
kategoria: powieść historyczna
ISBN: 9788375741599
liczba str: 240
tytuł oryginału; ------------
tłumaczenie: ------------
kategoria: powieść historyczna
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50870/banita/opinia/2755481#opinia2755481 )
Prosta,
zabawna i tragiczna zarazem historia o tym jak panowie szlachta bujają
się po Rzeczypospolitej doprowadzając kraj do ruiny i mając osoby z
niższego stanu za kupę gówna. Akcja ma miejsce na ziemi przemyskiej w
XVII wieku. Postacie występujące w książce są barwnie ciekawie
wykreowane. Chociażby taka postać: Mikołaj Potocki, magnat. Ów osobnik
zamiast zabawiać się na polach bitew, tłuc Moskali, Turków, Szwedów i
kto tam jeszcze się błąkał po kraju, ile wlezie, to zabawiał się z
ladacznicami i to tak, że Kuba Rozpruwacz się chowa przy tym.
Prawo?
Jakie prawo?
Prawo wyznacza szabla, kompania zbrojnych i kieska pełna brzęczących monet rzecz jasna. A moralności bronią banici w rodzaju Jacka Dydyńskiego, szlachcic banita i jedna z przedstawicielek gildii kurtyzan Bieta, była szlachcianka. Otóż ta osoba była na tyle odważna, że postanowiła zrobić porządek z mordercą Potockim, który zdążył już zmasakrować kilka koleżanek po fachu Biety. Organa ścigania robiły to,tzn broniły prawa i sprawiedliwości strasznie opieszale, bo po co się narażać jednej z rządzących krajem familii? Bieta wynajęła Dydyńskiego, żeby podjął się tego zadania.
Dydyński zgodził się i akcja nabiera rozpędu…
Warto poczytać, chociażby dlatego, że mamy do czynienia z jedną z ciekawszych pozycji Komudy, język stylizowany jak większość książek tego autora na język staropolski rodem z Sienkiewiczowskiej trylogii.
Całkiem niezła książka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz