Andrzej Pilipiuk,
Pan Wilków
cykl: Oko jelenia, t. 4
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2009 r.
ISBN: 9788375740691
liczba str.; 400
tytuł oryginału: --------------
tłumaczenie: ----------
kategoria: fantastyka
Pan Wilków
cykl: Oko jelenia, t. 4
Wydawnictwo: Fabryka słów
Data wydania: 2009 r.
ISBN: 9788375740691
liczba str.; 400
tytuł oryginału: --------------
tłumaczenie: ----------
kategoria: fantastyka
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4064/pan-wilkow/opinia/642242#opinia642242 )
W tej części mamy przede wszystkim kontynuację wątku chińskiego. To kim
jest generał Wei, czyli Pan Wilków, i jego kilkunastu popaprańców oraz
jego futrzaki? Co prawda dowiadujemy się coraz więcej, że Chińczycy
trzymają się mocno, skupują olbrzymie połacie ziemi i utworzyli
przynajmniej jeden obóz pracy, przypominający gułag, a może obóz
koncentracyjny. Przeprowadza się tam podobne eksperymenty medyczne na
ludziach co robił doktor Mengele w Oświęcimiu. Wydaje się, że Ci wrogowie są nie do pokonania. I pewnie sami tak myślą, ale mylą się, bo
mamy tu sojusz miejscowych ludów, Hanzy i łasicy, nie byle jacy
przeciwnicy, w kupie silni. Miejscowi boją się łasicy i jej sług, ale kiedy trzeba potrafią się
dogadać, zwłaszcza gdy interesy są zbieżne. Hanza ma Sadko i Borysa,
towarzystwo nie od parady. Do tych szaleńców z Nowogrodu, dołączył
Maksym, jak wiemy ostro zakręcony koleś. No bo ktoś kto sam z kuszą
rusza na helikopter uzbrojony w kałachy normalny nie jest. No ale
rozwalenie demonicznej machiny dało tej trójce Rosjanom i Ukraińcowi
bezcenną wiedzę. że z ludźmi z przyszłości odległej o równe 500 lat da
się wygrać! Mają wiedzę, którą przekazał im Marek, no i głowę na karku.
To wystarczyło.
Akcja, jak pamiętamy w trzecim tomiku skończyła się niczym w "Matriksie", zawieszeniem się systemu. Jak się okazało, to łasica pojawiła się kiedy trzeba uratowała sługi i kupców Hanzy, uciekinierów z Bergen przed Duńczykami, którzy jak wiemy dobrych zamiarów nie mieli.
Marek i Hela trafiają do Gdańska, Agata i Artur do Bremy, Marius Kowalik trafił z Visby do Gdańska, odnalazł scalak Ivo, Staszek jak wiemy jest u chińczyków, tzn został przez nich odtworzony, by ładnie im zaśpiewał co trzeba, pewien narkotyk zadziałał tak jak powinien. Ale na nic ta wiedza chińczykom się nie przydała, odsiecz była w drodze.
Dalej mamy rozważania, czy generał Wei, to jakaś porąbana triada, mafia chińska, czy mają oni ambicje polityczne, czyli zorganizowanie przyczółka w Skandynawii i kolonizacji Zachodu, a po pierwsze więc kompletnej zmiany historii świata, a po drugie władzy nad światem, bo kto wie czy Wei lub jego mocodawcy nie chcą dokonać tego co zrobiliby: Aleksander Macendoński, Juliusz Cezar i Napoleon Bonaparte razem wzięci. Zapewne byłby to system mało ciekawy pomieszanie komunizmu, z brutalnym XIX wiecznym kapitalizmem. Póki co jednoznacznej odpowiedzi nie ma na razie Wei, zarabia olbrzymie pieniądze. A reszta przedsięwzięć diabli wzięli, chyba? Bo czort wie, czy nie ruszą kolejne chińskie ekspedycje w przeszłość dużo lepiej przygotowane. Chyba, że Wei był zwykłym przestępcą i nie miał ochoty dzielić się władzą z nikim. Tak czy siak był groźny.
Na koniec tomiku mamy wędrówkę Maksyma i Staszka przez zamarznięty Bałtyk. Misja niezwykle odważna i szalona. Jednak dali radę o dziwo. Po drodze trafili do Visby, dowiedzieli się, że ktoś dorwał Petera Hansavritsona, i narobił w jego domu ładnego bałaganu? O co tu chodzi? Czyżby było już po zawodach bo ktoś ma już "Oko jelenia"?
Bardzo ciekawy tomik, zarówno losy bohaterów, jak i pewne rozważania dotyczące mentalności i tego jakie zmiany już zaszły w historii. Dzieje się coś jeszcze o czym nie wiemy co dzieje się ze Skratem i jaki to ma wpływ na to czy świat się zawalił?
No ale odpowiedź na to jeżeli będzie Pilipiuk przygotował w ponoć ostatnim szóstym tomiku tej sagi hanzeatyckiej. Na razie mamy jeszcze piąty po drodze.
A ten czwarty tomik jest chyba najbardziej krwiożerczy, krwi leje się mnóstwo w każdym tomiku, ale w tym chyba najwięcej.
Jak już wspomniałem było nawiązanie do "Matriksa", jest też nawiązanie do "Obcego". Niedźwiadek, prawdziwy pożarł zamarzniętą łasicę, a ta niczym obcy wylazła z misia. Makabryczna scena.
Warto przeczytać i przeżyć niesamowite przygody wraz z bohaterami.
Akcja, jak pamiętamy w trzecim tomiku skończyła się niczym w "Matriksie", zawieszeniem się systemu. Jak się okazało, to łasica pojawiła się kiedy trzeba uratowała sługi i kupców Hanzy, uciekinierów z Bergen przed Duńczykami, którzy jak wiemy dobrych zamiarów nie mieli.
Marek i Hela trafiają do Gdańska, Agata i Artur do Bremy, Marius Kowalik trafił z Visby do Gdańska, odnalazł scalak Ivo, Staszek jak wiemy jest u chińczyków, tzn został przez nich odtworzony, by ładnie im zaśpiewał co trzeba, pewien narkotyk zadziałał tak jak powinien. Ale na nic ta wiedza chińczykom się nie przydała, odsiecz była w drodze.
Dalej mamy rozważania, czy generał Wei, to jakaś porąbana triada, mafia chińska, czy mają oni ambicje polityczne, czyli zorganizowanie przyczółka w Skandynawii i kolonizacji Zachodu, a po pierwsze więc kompletnej zmiany historii świata, a po drugie władzy nad światem, bo kto wie czy Wei lub jego mocodawcy nie chcą dokonać tego co zrobiliby: Aleksander Macendoński, Juliusz Cezar i Napoleon Bonaparte razem wzięci. Zapewne byłby to system mało ciekawy pomieszanie komunizmu, z brutalnym XIX wiecznym kapitalizmem. Póki co jednoznacznej odpowiedzi nie ma na razie Wei, zarabia olbrzymie pieniądze. A reszta przedsięwzięć diabli wzięli, chyba? Bo czort wie, czy nie ruszą kolejne chińskie ekspedycje w przeszłość dużo lepiej przygotowane. Chyba, że Wei był zwykłym przestępcą i nie miał ochoty dzielić się władzą z nikim. Tak czy siak był groźny.
Na koniec tomiku mamy wędrówkę Maksyma i Staszka przez zamarznięty Bałtyk. Misja niezwykle odważna i szalona. Jednak dali radę o dziwo. Po drodze trafili do Visby, dowiedzieli się, że ktoś dorwał Petera Hansavritsona, i narobił w jego domu ładnego bałaganu? O co tu chodzi? Czyżby było już po zawodach bo ktoś ma już "Oko jelenia"?
Bardzo ciekawy tomik, zarówno losy bohaterów, jak i pewne rozważania dotyczące mentalności i tego jakie zmiany już zaszły w historii. Dzieje się coś jeszcze o czym nie wiemy co dzieje się ze Skratem i jaki to ma wpływ na to czy świat się zawalił?
No ale odpowiedź na to jeżeli będzie Pilipiuk przygotował w ponoć ostatnim szóstym tomiku tej sagi hanzeatyckiej. Na razie mamy jeszcze piąty po drodze.
A ten czwarty tomik jest chyba najbardziej krwiożerczy, krwi leje się mnóstwo w każdym tomiku, ale w tym chyba najwięcej.
Jak już wspomniałem było nawiązanie do "Matriksa", jest też nawiązanie do "Obcego". Niedźwiadek, prawdziwy pożarł zamarzniętą łasicę, a ta niczym obcy wylazła z misia. Makabryczna scena.
Warto przeczytać i przeżyć niesamowite przygody wraz z bohaterami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz