Elizabeth Kostova,
Łabędź i złodzieje
Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 2010 r.
ISBN: 9788324718504
liczba str.: 560
tytuł oryginału: The swan thieves
tłumaczenie; Jan Kabat
kategoria: thriller, sensacja, kryminał
Mamy do czynienia z niezwykłą, fascynującą książką. Mnie osobiście
zaskoczyło to, że jest tak odmienna od "Historyka", że trudno
przypuszczać, że pisała jedna i ta sama osoba, co recenzowana książkę
"Łabędź i złodzieje" Świadczy to przede wszystkim o wybitnym kunszcie
pisarskim autorki. Jedno z podstawowych pytań. O czym jest ta książka? Nie ma
jednoznacznej odpowiedzi, bo z jednej strony mamy niemożliwą miłość, a z
drugiej proces badawczy rozpatrywany z punktu widzenia medycznego
zachowania osoby chorej psychicznie na jakąś dziwną, niezrozumiałą
obsesję. Koniecznie trzeba dodać, że pacjent jest artystą. Robert
Oliwer, dokonuje próby zniszczenia innego obrazu, a mianowicie obrazu
zatytułowanego "Leda" Gilberta Thomasa w National Gallery w
Waszyngtonie. A więc dla malarza artysty jest to zbrodnia! Taka sama
jak dla pisarza palenie książek. Nie po to ktoś wkłada wysiłek twórczy w
namalowanie obrazu czy napisanie książki, żeby potem, jaki porąbany
barbarzyńca puszczał to z dymem dla zabawy! Kto jak kto, ale artysta
powinien zrozumieć drugiego artystę, docenić wartość dzieła sztuki.
Oczywiście nie tylko rynkową, przeliczaną na pieniądze, ale też wkład
pracy i emocję włożone w proces twórczy, ale także wartość estetyczną
utworzonego dzieła sztuki. Normalny człowiek by to zrozumiał, ale
jednostka chora psychicznie nie, i dlatego Robert Oliwer trafił do
odpowiedniego miejsca: zakładu psychiatrycznego, i tam tą wybitnie
trudna sprawę z medycznego punktu widzenia ciekawą, niosącą za sobą
wiele niekonwencjonalnych wyzwań, zajął się doktor Andrew Malrow, dodać
trzeba również artysta malarz, co mu troszkę ułatwia życie, przy
rozpracowywaniu tej sprawy.
Mamy tutaj w książce świat artystów malarzy, zarówno tworzących nurt impresjonistyczny w XIX wieku, jak i współczesnych artystów malarzy impresjonizmem zafascynowanych, a także realizowanie pasji twórczej na wszelkie możliwe sposoby. Dalej, mamy próby pogodzenia pasji twórczej z normalnym życiem, np pracą, żoną dziećmi, i innymi codziennymi obowiązkami.
Kostovą interesuję umysł geniusza, wybitnego artysty, który ma świadomość swojej wielkości, wie, że jest kimś wyjątkowym. Autorka zdaje się stawia pytania czy człowiek genialny, mający świadomość własnego geniuszu, może być kimś normalnym, mieć rodzinę, dzieci, normalną pracę? Autorka bierze za fraki Roberta Oliwiera i przekazuje nam informację, że stworzenie przez artystę normalnego życia jest możliwe, ale niewątpliwie bardzo trudne, bo artyści żyją swoim życiem, a biorąc odpowiedzialność za inne osoby, członków rodziny, muszą, pójść na pewne kompromisy. Robertowi Oliwierowi się to nie udało, z bardzo prostej przyczyny, bo nie kochał swojej żony Kate, ani kochanki Mary, ale kobietę od stu lat nie żyjącą, niejaką Beatrice de Clerval, postać autentyczną, mało znaną malarkę, impresjonistkę, która porzuciła malarskie zajęcia w momencie kiedy została matką w wieku 29 lat. Ta pani widać Robert Oliwera jest na tyle atrakcyjna, że była w stanie rozwalić obydwa związki z kobietami, które zawierał.
Mamy zadziwiający duet głównych bohaterów; Robert Oliwer, mówi jedno zdanie, "Zrobiłem to dla niej", a jego ukochana Beatrice poznajemy za pośrednictwem jej listów, które znalazły się u artysty/pacjenta, a potem lekarza zajmującego się sprawą. Wraz ze śledztwem doktora Marlowa, poznajemy tajniki umysłu geniusza. Robert Oliwier uparcie milczy, za to mówią o nim bliskie mu osoby, a także osoby, z którymi pracował na uczelni, czy to koledzy z pracy czy studenci. Mamy pytanie: Czy prowadząc swoje dociekania dotyczące życia Roberta Oliwiera doktor Marlow jest w stanie pomóc swojemu pacjentowi?
Książkę polecam każdemu, nie tylko czytelnikom zainteresowanym sztuką lub historią sztuki, choć niewątpliwie, dla osób pasjonujących się sztuką będzie ciekawsza, ale ręczę za to ,że osoby, które ze sztuką na codzień do czynienia nie mają znajdą coś dla siebie w tej książce.
Warto przeczytać...
Łabędź i złodzieje
Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 2010 r.
ISBN: 9788324718504
liczba str.: 560
tytuł oryginału: The swan thieves
tłumaczenie; Jan Kabat
kategoria: thriller, sensacja, kryminał
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/66633/labedz-i-zlodzieje/opinia/7002189#opinia7002189 )

Mamy tutaj w książce świat artystów malarzy, zarówno tworzących nurt impresjonistyczny w XIX wieku, jak i współczesnych artystów malarzy impresjonizmem zafascynowanych, a także realizowanie pasji twórczej na wszelkie możliwe sposoby. Dalej, mamy próby pogodzenia pasji twórczej z normalnym życiem, np pracą, żoną dziećmi, i innymi codziennymi obowiązkami.
Kostovą interesuję umysł geniusza, wybitnego artysty, który ma świadomość swojej wielkości, wie, że jest kimś wyjątkowym. Autorka zdaje się stawia pytania czy człowiek genialny, mający świadomość własnego geniuszu, może być kimś normalnym, mieć rodzinę, dzieci, normalną pracę? Autorka bierze za fraki Roberta Oliwiera i przekazuje nam informację, że stworzenie przez artystę normalnego życia jest możliwe, ale niewątpliwie bardzo trudne, bo artyści żyją swoim życiem, a biorąc odpowiedzialność za inne osoby, członków rodziny, muszą, pójść na pewne kompromisy. Robertowi Oliwierowi się to nie udało, z bardzo prostej przyczyny, bo nie kochał swojej żony Kate, ani kochanki Mary, ale kobietę od stu lat nie żyjącą, niejaką Beatrice de Clerval, postać autentyczną, mało znaną malarkę, impresjonistkę, która porzuciła malarskie zajęcia w momencie kiedy została matką w wieku 29 lat. Ta pani widać Robert Oliwera jest na tyle atrakcyjna, że była w stanie rozwalić obydwa związki z kobietami, które zawierał.
Mamy zadziwiający duet głównych bohaterów; Robert Oliwer, mówi jedno zdanie, "Zrobiłem to dla niej", a jego ukochana Beatrice poznajemy za pośrednictwem jej listów, które znalazły się u artysty/pacjenta, a potem lekarza zajmującego się sprawą. Wraz ze śledztwem doktora Marlowa, poznajemy tajniki umysłu geniusza. Robert Oliwier uparcie milczy, za to mówią o nim bliskie mu osoby, a także osoby, z którymi pracował na uczelni, czy to koledzy z pracy czy studenci. Mamy pytanie: Czy prowadząc swoje dociekania dotyczące życia Roberta Oliwiera doktor Marlow jest w stanie pomóc swojemu pacjentowi?
Książkę polecam każdemu, nie tylko czytelnikom zainteresowanym sztuką lub historią sztuki, choć niewątpliwie, dla osób pasjonujących się sztuką będzie ciekawsza, ale ręczę za to ,że osoby, które ze sztuką na codzień do czynienia nie mają znajdą coś dla siebie w tej książce.
Warto przeczytać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz