niedziela, 21 grudnia 2014


 Piotr Gociek,


Demokrator 


 Wydawnictwo: Ender
 Data wydania: 2012 r. 
 ISBN:   9788362730094
 liczba str.  496
 tytuł oryginału:   ----------
 tłumaczenie:  ----------- 
 kategoria: fantastyka


(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/149763/demokrator/opinia/8002189#opinia8002189  )    




" Ech basałyki coście zrobili ze swoją wolnością?" – powiedział bardzo mądry filozof, niejaki POKUTA 12, grat/śmieciarka. Właśnie tego osobnika złożonego z kupy złomu, widać na okładce książki. To jedno, najważniejsze, zdanie, które pojawia się w książce, pięknie podsumowuje, to co my tu mamy. A co mamy?
Porażkę gatunku ludzkiego. W ponad stumilionowym kraju nie ma ani jednej osoby, która sprzeciwiłaby się systemowi. Normalnie wstyd, że graciarnia za ludzi musi to robić!
Czyżby dokładnie taka czeka nas przyszłość, gdzieś w 100 dobrym roku, ( w Gorodopolis każdy rok jest dobry ), że to co nazywamy demokracją, zmieni się w zwykły komunokapitalizm?
Wszak myślenie i wynikająca z niej mądrość boli, odpowiedzialność jeszcze bardziej, więc mieszkańcy Gorodopolis, doszli do takiego wniosku, że taki balast, co obciąża bańkę, boli okropnie, więc sprzedali własną wolność za garść kartofelków. Widać z bezcennym darem wolności nie mieli nic mądrzejszego do zrobienia i pozwolili, żeby myślano za nich, a jak się pozwoli się, myśleć komuś innemu, za siebie, za swój kraj to się dostaje zwyczajnie w d...


Wszystko na to wskazuje, że Gorodopolis, to jest Rosja, a Gorodne Kolco jej stolica Moskwa, ale my w naszym kraju nad Wisłą nie cieszmy się z tego powodu, bo w 100 dobrym roku Polski, czyli Bolandy nie ma. Po prostu przyjaciele ze wschodu, puścili parę szajdobombek i pozamiatane. Można spokojnie tą książkę odbierać jako satyrę na to co dzieje się dzieje teraz na wschodzie. Gubernator, jest podejrzanie podobny do Władimira Putina, prezydenta Rosji, a obywatel Szajdo, słynny wynalazca, przypomina premiera Dmitrija Miedwiedwiewa. Mamy też innych znanych Rosjan Mordokowski, to Chodorkowski, który siedzi sobie gdzieś w pace na Syberii. Za to baron Pasternak, to Roman Abramowicz, gubernator Kamczatki, właściciel klubu piłkarskiego Chelsea Londyn, a więc bardzo dobrze żyje z władzą. Oczywiście można analogie satyryczne snuć bez końca, nie będę czytelnikom recenzji tej przyjemności odbierał. Sami moi drodzy do tego dojdziecie jak dorwiecie się do książki. Wszak zdolność pisania i metaforyzowania między wierszami naszym pisarzom pozostała, po tzw "starych dobrych czasach" i oby nie była kiedykolwiek konieczna.


Co by nie pisać o tej naprawdę ciekawej książce, to jedno jest pewne, można ją rozpracowywać w kilku wymiarach. Dla tych którzy dobrze znają historię znajdą bez problemu analogie do tego co wytwarzała w Rosji NKWD za czasów stalinizmu. Ci którzy siedzą w polityce, znajdą odniesienia do współczesnej sytuacji w Rosji. Jedni i drudzy upewnią się dzięki tej książce, że niejaki homo sovieticus dzielnie hartowany przez 70 lat ma się świetnie. Ale też nie mam najmniejszych wątpliwości, że ta książka ma ciekawe przesłanie dla każdego z nas, bo to co się wydarzyło w literackim Gorodopolis może wydarzyć się wszędzie. I wszyscy muszą o to dbać, żeby demokracja nie stała się produktem demokracjopodobnym. Jak głosi pewien slogan reklamowy prawie robi różnice. A więc korzystając z praw i obowiązków jakie mamy dzięki demokracji, musimy włączać myślenie i decydować przede wszystkim mądrze. Myślenie jest niezbędnym elementem demokracji, jest niezbędnym czynnikiem funkcjonowania ustroju demokratycznego. A więc tą książkę wszędzie na globie trzeba traktować jako swego rodzaju przestrogę, ma jak najbardziej przesłanie uniwersalne. 


W książce wszyscy obywatele "najlepszego kraju na świecie Gorodopolis" są grzeczni i słuchają swojego gubernatora i korzystają z dobrodziejstw wynalazków obywatela Szajdy. Ale jednak przez przypadek kilka jednostek stanowi podejrzany element i władza ma drobny problem. Mamy opisaną historie 4 osób; Hermana Frunza, zwanego MISTAK menem, Lwa Gorynczyca, zwanego Dziadem Morołym, matrosa Simonowa i Tatianę Pietruch – Pietruszenko.


Książkę zdecydowanie warto przeczytać, jest pisana bardzo ciekawym językiem, trudnym do porównania, bo zupełnie oryginalnym, coś w podobnym stylu pisze Dukaj, wcześniej Lem, styl i poczucie humoru "Demokratora" bywa porównywany do Pratchetta. Tak czy siak to jest kawałek ciekawej literatury fantastycznej. 


Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz