niedziela, 26 października 2014

Anonim,

Księga bez tytułu

cykl: Bourbon Kid, t. 1
( zreceznowany cały cykl ) *


Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 2009 r. 
ISBN: 9788324709120
liczba str. : 448
tytuł oryginału:  The Book With No Name
tłumaczenie; Nemo
kategoria: thriller, sensacja, kryminał



  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/28003/ksiega-bez-tytulu/opinia/650553#opinia650553   ) 




Ta książka jest tak straszna, że aż groteskowa. Czytelnik szybko przyzwyczaja się do totalnej masakry. Krew leje się miliardami litrów przez całą książkę i jej kontynuację. Mamy tutaj do czynienia z paradą prawdziwych psycholi, seryjnych morderców i innych popaprańców wszelkiej maści, ogólnie ludzi raczej strasznych, nie ma takiej rzeczy do której nie są zdolni. A jednak czytelnikowi chce się zwyczajnie śmiać z tego wszystkiego. Najwidoczniej chyba o to chodziło w tej bajce. Nie chodzi tu wcale o liczby, ile każdy z czubów zabił, ale o jakość i brutalność zadawanej śmierci. Bohaterowie giną nie dość, że tragicznie, to jeszcze umierają długo i strasznie cierpią, bo oprawcy zadają im nieziemski ból. 


Santa Mondenga, to prawdziwy przedsionek piekła, w tym zapomnianym mieście, gdzie diabeł mówi dobranoc, toczy się akcja książki. Tylko demony ludzkie i nieludzkie o tym mieście nie zapomniały. Santa Mondenga to światowa stolica wampirów, wilkołaków i innego diabelstwa. Zagęszczenie wampirów w mieście jest większe niż ludzi w Nowym Yorku. Mało tego większość policjantów to wampiry, bo komu chciałoby się pracować po nocach w stolicy wampirów? A miejscowa mafia, takowa jest, co nie trudno się domyśleć też ma się bardzo dobrze, to ludzie nieśmiertelni, żyjący kilka tysięcy lat. Santa Mondenga jest wyjątkowe również z tej okazji, że regularnie raz na 5 lat przydarza się zaćmienie słońca. 


Najlepszy w tej paradzie psycholi, który deklasuje i rozwala, w sensie dosłownym, wszelką możliwą konkurencję jest Bourbon Kid. Ciekawe jest to, że nie jest człowiekiem z gruntu złym, po prostu dawno temu wampiry wlazły mu w drogę i nasz bohater nienawidzi krwiopijców. 


Jednak ta powieść nie byłaby tak atrakcyjna gdyby była tylko powieścią sensacyjną i horrorem, pewnie znalazłaby swoich czytelników, ale tu autor kimkolwiek jest, zgrabnie łączy sensację z motywami typowo przygodowymi, mamy tutaj rozwikłanie kilku starożytnych tajemnic. Co ciekawe, żeby zabijać nie jest konieczne urządzanie masakr, ale wystarczy "Staroegipska Księga Umarłych" i długopis. Umieszczasz nazwisko delikwenta i datę i nie ma innej opcji, na 100 % tą osobę spotkają ładne bęcki, bo takim czy innym sposobem pani z kosą wlezie im w drogę. Tą księgę barman Sanchez wytargał z biblioteki, bo jakiś niezbyt rozgarniety bibliotekarz zostawił ja na widoku i tym sposobem przypuszczalnie wysłał do diabła parę osób zupełnie przypadkiem, bo nie znał działania 'Ksiegi umarłych". Jest jeszcze inna tajemnicza księga, a mianowicie tytułowa "Księga bez tytułu", jest na tyle tajemnicza, że jej czytelnicy bardzo szybko kończą swój żywot, którą również ma w posiadaniu biblioteka w Santa Mondenga. Ale na tym tajemnicze niespodzianki się nie kończą bo oprócz św. Graala, a jakże jakimś czortem również trafił do Santa Mondenga, mamy pożądane przez wszystkie siły Oko Księżyca, to potężna broń. W drugim tomiku pojawi się jeden właściciel Oka Księżyca faraon Ramzes Gaius, a raczej wskrzeszona mumia, która wskrzesiła się dzięki wygaśnięciu klątwy, bo wcześniej parę osób diabli wzięło, których życie gwarantowało klątwę. 


Jest jeszcze jedna ciekawa para bohaterów, którzy wmieszali się przypadkowo w tą całą zadymę, to Dante i jego dziewczyna Kacy, obydwoje pracowali w hotelu Santa Mondenga International, i Marcusowi Gnidzie, gościowi hotelowemu ukradli Oko ksieżyca, a mnichom Hubalanom, Peto i Kyle'owi ukradli pieniądze na drobne wydatki, 100 000 dolarów. Niezła kumulacja. Peto i Kyle byli wysłannikami do w cudzysłowiu "normalnego" świata. Mnisi hubalanie przechowują oko ksieżyca, ale widać są ofiarami losu, skoro regularnie ktoś im ten bezcenny skarb kradnie i robi się z tego niezły burdel. Chociażby wizyty Bourbon Kida w mieście i regularne zadymy w Tapioce, Lelku - Kufelku, i innych knajpach, raczej mordowniach, w każdej ginie ponad sto osób, bo Bourbonowi Kidowi bezpieczniej w drogę nie wchodzić. Raptem kilka osób ma szansę cudem przeżyć kiedy Bourbon Kid jest w akcji. Dziwne, że to są te same osoby. Co ciekawe Dante uchodzi za średnio rozgarniętego, co chyba nie jest prawdą, bo jakoś przeżył ten cały bajzel w pierwszym, tomiku, trochę gorzej w drugim, ale wciąż jest w akcji, jeśli będzie trzeci tomik, to da radę ładnego zamieszania narobić. 
 
Czas na podsumowanie, jedno jest pewne strasznie zakręcona jest ta książka, i drugi tomik "Oko księżyca" również. Na pewno jest to literatura dla ludzi o raczej mocnych nerwach. Warto poczytać, jak już się zacznie, to wciąga wręcz diabelnie. Na szczęście jest nieco przereklamowana, bo nikt od niej nie umiera, tak jak od "Księgi bez tytułu" w książce cha cha. Kawałek niezłego surwiwalu, ekstremalnej jazdy...


Ad.
* do cyklu Bourbon Kid należy druga część zatytułowana " Oko księżyca" , tego samego autora.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz