czwartek, 30 października 2014

Carl Sagan, 



Kontakt  



Wydawnictwo: Zysk i S - ka
Data wydania: 1997 r.
ISBN:  8371502850
liczba str. : 460
tytuł oryginału:  Contakt
tłumaczenie: Mirosław R. Jabłoński
kategoria: fantastyka, science fiction



  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/48819/kontakt/opinia/17125688#opinia17125688   )   


 


Gatunek literacki science fiction wciąż mnie zaskakuje, mimo, że już parę książek przeczytałem. Co jest najciekawsze? To co lubię motywy filozoficzne w tego typu literaturze. Niby sobie taki autor wypisuje o kosmitach, i w ogóle o kosmosie, a jak się dobrze w to wczytać, to wychodzi z tego czysta filozofia. A takie intelektualne zabawy ja po prostu uwielbiam. Tutaj w książce zatytułowanej „Kontakt” jest tak samo. Niby ta książka jest o tym, że kosmici z planety Vega powiedzieli nam "a kuku" i coś z tego wynikło. 


Jednak jak się dobrze w to wczytać to się okazuje, że Carl Sagan rozpracował tutaj dobrze znaną platońską metaforę jaskini, którą Platon opisał w swoim „Państwie”. Siedzą kolesie, kręcą w kółko, w tej jaskini, a wiadomo jak to w jaskini ciemno i zimno. Nagle jeden jakimś czortem zostaje stamtąd wyciągnęty na słoneczko. No i widzi, że tam po za tą jaskinia jest ładnie, widno i cieplutko, no a potem wpadł z powrotem do tej jaskini. No i opowiada kumplom jak było, a ci mają go wariata po prostu, uważają, że gada jak potłuczony. Dumają, co on opowiada za głupoty przecież w te jaskini jest ładnie bezpiecznie, po cholerę się pchać na jakieś idiotyczne słońce skoro tu jest tak dobrze? Pewnie chce ich wywieść w pole, bo tam czekają jakieś wilki, czy niedźwiadki, które go przekupiły, żeby wydał kumpli na pożarcie. Po prostu nie są w stanie kompletnie się dogadać, bo funkcjonują jakby w różnych mentalnych wymiarach. 


Dokładnie tak samo jest tutaj w książce. Tyle, że skala platońskiej jaskini została rozszerzona do skali globalnej. Tutaj jaskinią jest cała Ziemia, a słonko i inne atrakcje po za jaskinią, to oczywiście kosmos, planeta Vega i inne planety stojące na wysokim poziomie rozwoju cywilizacyjnego. 


Kosmici z Vegi odesłali z powrotem na Ziemię obraz telewizyjny, przemowę Hitlera na olimpiadzie w Berlinie z 1936 roku, no i dziesiątki tysięcy stron w kółko powtarzanego kodu, który w końcu został rozszyfrowany. Na podstawie tego zbudowano specjalną maszynę. Jej budowa trwała wiele lat i pochłonęła olbrzymie środki finansowe, tak duże, że wszystkie państwa globu zrobiły zrzutę. I to mimo faktu, że świat opisany przez Sagana jest światem zimnowojennym, a więc istnieją dwa supermocarstwa USA oraz ZSRR i rozdają karty w globalnej geopolityce. Tutaj polityka opisana przez Sagana ma znaczenie, w pewnym sensie ta książka jest książką political fiction. Jeżeli politycy interesują się kosmosem nie robią tego bezinteresownie, po prostu zwietrzyli jakiś polityczny interes. 


Dnia 31 grudnia 1999 r. do wybudowanej wedle instrukcji kosmitów wsiadło pięciu badaczy, w tym główna bohaterka Ellie Arroway, którzy zajmowali się problemem kontaktu z kosmitami, i odbyli niesamowitą podróż kosmiczną, trafili na Vegę. Jest tylko jeden drobny problem ta podróż nominalnie trwała raptem 20 minut, a machina praktycznie nie oderwała się od Ziemi. Dowodzi to tego, że kosmici wynaleźli zaawansowaną technikę szybkich podróży, czasowo w wielu wymiarach. Po odbyciu podróży naukowcy wracają na Ziemię i…


i….


i…


i nic.


Okazało się, że nikt im nie wierzy. Wręcz przeciwnie są posądzani o przekręty, po pierwsze defraudację gigantycznych pieniędzy, a po drugie, że ten cały kontakt z planetą Vega to mistyfikacja, żeby utrzymać się na stołkach, żeby program był prowadzony. A więc ruszyła w ruch potężna machina obrzucania błotkiem. Po prostu politycy nie potrafili zrozumieć wielkiej doniosłości tego wydarzenia. A więc Ci badacze wrócili do metaforycznej jaskini i uznano ich za świrów, których trzeba izolować od społeczeństwa. 


Ciekawa jest kreacja głównej bohaterki Ellie Arroway, kobiety ciekawej świata. Ellie jako nastolatka, posprzeczała się z nauczycielem matematyki, bo nie chciał jej odpowiedzieć na pytania dotyczące liczby pi. Szybko sama się dowiedziała, i została ekspertką. Po prostu nauka chęć zgłębiania wiedzy ją tak niemożliwie wciągnęła, że oddała się bez reszty naukowej pasji. Ona pracując w jednym z obserwatoriów astronomicznych odkryła przekaz płynący z Vegi i pracowała nad problemem ponad 30 lat. Finał nastąpił w noc sylwestrowa 1999/2000, widać autor uczepił się daty milenijnej. 


Uważam, że to jest ciekawa książką, choć ostrzegam uczciwie nie jest łatwa w odbiorze, trzeba się skupiać, żeby to właściwie zrozumieć, ale nie mam wątpliwości, że warto podjąć tego wysiłku intelektualnego
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz