czwartek, 30 października 2014

Ken Follett,



Zima świata



cykl: Stulecie, t. 2



Wydawnictwo: Albatros -Anrzej Kuryłowicz
Data wydania: 2012 r. 
ISBN:   9788376598451
liczba str.; 1040
tytuł oryginału;  Winter of the World
tłumaczenie; Grzegorz Kołodziejczyk, Zbigniew A. Królicki
kategoria; literatura współczesna


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/129733/zima-swiata/opinia/10395492#opinia10395492          ) 

 





Ciekawy tytuł ma drugi tom trylogii stulecie. „Zima świata” czyżby to było nawiązanie do wyczynów pisarskich Martina?
Wszak chodzi tu o to samo, o wojnę. Tutaj drugą wojnę światową, jeden z najtrudniejszych momentów w całej historii ludzkości. Choć u Folleta nie ma motywu klimatycznego, nawet nie wyjaśnia dokładnie znaczenia tytułu, może to po prostu zbieg okoliczności i moje skojarzenia, nic więcej?


Po prostu to wojenne zamieszanie jest empirycznym dowodem, że wyrafinowana cywilizacja może wyprodukować coś takiego jak cywilizowane barbarzyństwo. Naziści wykorzystywali zdobycze cywilizacyjne do przemysłowego zabijania ludzi, a więc do czegoś złego. Tym stwierdzeniem nie odkrywam żadnej Ameryki. Follet też nie napisał niczego odkrywczego. Pod względem zdarzeniówkowym książka jest prosta, wszystkie fakty historyczne są dobrze znane. Raczej są przydatne do uporządkowania w głowie faktografii, niż w sensie typowo poznawczym. A po za tym dowiadujemy się co główne postaci w tym czasie robiły czy brały jakiś bezpośredni udział w pewnych wydarzeniach. Po prostu Follet pisał o zwykłych ludziach, którzy chcą normalnie żyć, dążą do szczęścia, ale siłą rzeczy są wepchnięci w wir wydarzeń politycznych danej epoki. Tu w tym wypadku muszą się uporać z wyzwaniami jakie niesie za sobą wojna, gdzie odwaga dużo kosztuje, że przeżycie każdego dnia jest ryzykowne, niezależnie od tego czy jest się wojskowym czy cywilem w okupowanym kraju. Mamy tu pełno postaw natury moralnej, czy to ryzykowne przeciwstawianie się władzy, a więc typowy bunt społeczny, czy zdradzanie kraju dla idei, którą się wyznaje. 


Trzeba jednak przyznać, że ta książka jest wstrząsająca! Niby się wie, co naziści wyrabiali z osobami niepełnosprawnymi, podobnie, jak z Żydami, i wiele, wiele, nieskończenie wiele itd..., że po prostu w ramach promocji mordowali bez opamiętania, bo im przeszkadzali, bo jacyś ludzie nie pasowali im do koncepcji aryjskiego państwa doskonałego. Mimo, że jako historyk byłem tego świadomy jakie były wyczyny nazistów, tak samo jak zapewne wy jesteście drodzy czytelnicy tego świadomi, to jednak czytając pewne kwestie z „ Zimy świata” przeżyjecie niezłą jazdę po bandzie! 


Dla mnie to był wstrząs! 


Nauczka płynąca z tego co było jest ostra!
Nie wolno nigdy dopuścić, do powtórki tego co było. Ludzie, którzy mają przeróżne fobie na punkcie obozów nigdy nigdzie do władzy dojść nie powinni. Tu odpowiednia edukacja jest niezbędna, innej metody nie ma. 


Książka jest kontynuacją „Upadku gigantów”, a więc występują tutaj te same postaci i ich dzieci. Trylogia stulecie to los raptem kilku rodzin, które się znają, czy to z racji pokrewieństwa, lub koleżeństwa. Jakiś dziwny chichot losu sprawił, że trafili na dwie różne strony barykad. 


Ciekawy jest też tutaj motyw mentalności, transformacji obyczajowych, również w sferze seksualnej, ale nie tylko, coś co niedawno było tabu, staje się powoli normą. Całe XX stulecie to pewna, dość radykalna przemiana norm obyczajowych i to Follet doskonale ukazuje.
 
Normalnie nie mogę się doczekać ostatniej części trylogii.


Rozmyślając, co by tu przeczytać?, pomyślcie, o trylogii „Stulecie” Folleta drodzy czytelnicy, macie moje słowo, że warto.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz