czwartek, 16 października 2014

George Orwell,


 

Folwark zwierzęcy




Wydawnictwo:  Warszawskie Wydawnictwo Muza S. A
Data wydania: 2006 r.
ISBN: 8370797008
liczba str: 136
tytuł oryginału:  Animal farm
tłumaczenie: Bartłomiej Zborski
kategoria: literatura współczesna










( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  
 
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/48379/folwark-zwierzecy/opinia/647866#opinia647866 )


"Folwark zwierzęcy” niezwykle oryginalna książka. 

Orwell w bardzo prosty, niemal bajkowy sposób opisał dość skomplikowany dziejowy proces rewolucjotwórczy. Rewolucje w historii się zdarzają wtedy, kiedy zwykli ludzie, tacy którzy na co dzień polityką się nie interesują zostają zmuszeni  do wzięcia sprawy w swoje ręce, bo polityka się nimi zainteresowała. A więc Ci zwykli ludzie mają zamiar zrobić swoją politykę, obalić stary porządek świata i zbudować nowy. Najczęściej do rewolucji przyczynia się beznadziejne rządzenie polityków pokroju Orwellowskiego Jones’ a. Tak samo jak do prawdziwych rewolucji, jak i tej na folwarku dworskim/zwierzęcym, przyczynił się głód. Zwykły człowiek, który jest głodny jest bardziej zdeterminowany do podjęcia się jakiegoś radykalnego działania, żeby zmienić sytuację w kraju. Ma nadzieję, że zmieni ją na lepsze, bo wystarczy przegnać złych polityków, którzy doprowadzili do tego, że on i jego rodzina są głodni.

Jasne, że wiem, że jeden człowiek głodny gówno może zrobić, ale miliony głodnych i wkurzonych ludzi wychodzi na ulice i robią rozróbę, która jest w stanie obalić zły rząd. Dzieje się to wtedy, kiedy wrzenie rewolucyjne przekracza wszelkie możliwe granice. Dokładnie ten mechanizm doskonale opisał Orwell. Zwierzęta postanowiły przegnać na cztery niechlujnego gospodarza. Jonesa bardziej interesowało picie wszelkiego rodzaju wody ognistej niż dbanie o własne gospodarstwo rolne, w tym dawanie pokarmu zwierzakom o odpowiedniej porze. Głodne zwierzęta są wściekłe i wyganiają precz właściciela.


Dalej mamy opisany przez Orwella mechanizm funkcjonowania rewolucji. W pierwszych dniach rewolucjoniści są szczęśliwi, bo przecież obalili tyrana i będzie ładnie pięknie, nastanie raj. Zwierzaki zrobiły porządek z Jonsem i były szczęśliwe, że teraz nie muszą tych darmozjadów, ludzi utrzymywać, bo sami będą zarządzać gospodarstwem lepiej i sprawiedliwiej. Żadne zwierze nie będzie już głodne, bo przecież „wszystkie zwierzęta są równe”


Tyle, że porewolucyjna euforia trwa zazwyczaj bardzo krótko, bo rewolucja w pierwszej kolejności powoduje chaos, który nie przyczynia się do tego, że nagle pojawi się więcej chleba. Ludzie, tu w książce, zwierzęta nadal są głodne. A więc wniosek stąd, że żadna rewolucja jeszcze nikogo nie nakarmiła. Troszkę to trwa zanim powstanie nowy, porewolucyjny porządek, który niekoniecznie jest lepszy. Bo rewolucja tworzy nowe elity. Na rewolucji nowi politycy robią bardzo błyskotliwe, czasami szybkie kariery, bo często czasu mają niewiele, bo sytuacja rewolucyjna jest bardzo dynamiczna, bowiem wiatr rewolucji może pognać w zupełnie innym kierunku i nawet największego fanatyka rewolucji wysłać na gilotynę. Dokładnie coś takiego mamy w książce Orwella. Mamy rywalizację dwóch świniaków, przywódców rewolucji, bo od początku wyszło, że prosiaki, jako zwierzęta najbardziej inteligentne przejęły ster władzy nad gospodarstwem. Mamy cichą rywalizację Napoleona i Snowballa. Wygrał ją ten kto jest bardziej bezwzględny i sprytniejszy, no i jest owładnięty rządzą władzy. Snowhall był bohaterem rewolucji, wsławił się w bitwie pod Oborą, gdzie zwierzaki dzielnie przegnali Jonesa i jego parobków. Ale jak się okazało niebawem wiatr zwierzęcej rewolucji pognał w innym kierunku, absolutną władzę przejął Napoleon, a rewolucja potrzebowała wrogów, nie tylko ludzkich, ale też zwierzęcych wrogów, zdrajców. Każda rewolucja potrzebuje wrogów, produkuje ich na potęgę, również wśród swoich. Rewolucja musi walczyć i przetrwać, bo wrogowie nie zasypują gruszek w popiele mają zamiar obalić rewolucję. A że wrogów przybywa, okazuje się, że władza rewolucyjna musi chronić się przed rewolucjonistami, bo jak się okazuje, rewolucjoniści, którzy wiedzą za dużo i ośmielają się myśleć trzeba tępić. Tak więc władza rewolucyjna potrzebuje sił zbrojnych, tutaj w książce są to ładne, groźne pieski, które od szczeniaka, były przez samego knura Napoleona odpowiednio indoktrynowane i tylko samemu szefowi były bezwzględnie posłuszne. Towarzysz przywódca zrobił z psiaków maszyny do zabijania. Bo przecież dogmaty o nie zabijaniu zwierząt przez zwierzęta musiał się zmienić. A więc od tej pory brzmiał on zwierzę nie zabije zwierzęcia bez potrzeby. Kilka innych dogmatów dla wygody władzy również zostało zmienionych, chociażby te o bogaceniu się, a wiec ubiorze, spaniu w łóżkach, piciu alkoholu.


Dalej co ciekawe, wraz z powstawaniem nowych wrogów rewolucji dochodzi do rewolucyjnej stabilizacji. Polega to na tym, że tak naprawdę odchodzi się od rewolucji, zostaje tylko rewolucyjna fasada, a jej sens zostaje zmieniony. Ludzi, którzy robili rewolucję i wiedzą za dużo władza woli się przezornie pozbywać. Chociażby w „Folwarku zwierzęcym” konia Boxera, który dla dobra rewolucji przez ciężką pracę na rzecz rewolucji stracił swoje końskie zdrowie. Boxer zrobił swoje, potem już nadawał się tylko do wysłania go do rzeźni. Rewolucja się stabilizuje, władza się nadmiernie bogaci, a zwykły człowiek jak był biedny, tak jest biedny, z tą różnicą, że się boi wyjść na ulicę, bo władza zaraz wypuści swoje pieski, które gryzą i zabijają. To jest bardzo ciekawie opisany mechanizm, który zafunkcjonował, chociażby w Rosji. Rewolucja w folwarku zwierzęcym przestała być rewolucją. Przywrócono starą nazwę folwark dworski. Napoleon i jego świta w najlepsze kontaktuje się ludźmi. Jedna z ostatnich scen jest wymowna. Świnie i ludzie grają w pokera, a zwierzęta podglądając co się dzieje mają problem z rozróżnieniem kto jest kim. Zmieniono główny dogmat rewolucyjny, który dotychczas brzmiał „wszystkie zwierzęta są równe” na „wszystkie zwierzęta są równie, ale niektóre równiejsze”


Zdecydowanie warto, a nawet trzeba przeczytać. „Folwark zwierzęcy” to lektura obowiązkowa. Orwell w genialny sposób, stosując metaforykę zwierzęcej rewolucji na folwarku pana Jonsa,
opisał historyczny proces powstawania wrzenia rewolucyjnego, ale funkcjonowania rewolucji. „Folwark zwierzęcy” czyta się niezwykle ciekawie, autor zastosował literacką personifikację, zwierzęta przypominają ludzi, myślą mówią, starają się ładnie wyglądać pracują, leniuchują, są dobre i złe, rozmawiają między sobą, ale też z ludźmi. Dało to bardzo ciekawy efekt. 



Jak komuś jeszcze ta cieniutka książeczka w ręce nie wpadła, powinien zajrzeć niezwłocznie. Zapewniam, że warto, bo mamy tutaj kawałek ciekawej literackiej przygody

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz