sobota, 25 października 2014

Mario Vargas Llosa, 



Pantaleon i wizytantki  


Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy ( PIW )
Data wydania: 1978 r.
ISBN: ------------
liczba str.: 276
tytuł oryginału: Pantaleon y las visitadoras
tłumaczenie:  Carlos Marrodan Casas
kategoria: literatura piękna 


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/12489/pantaleon-i-wizytantki/opinia/644340#opinia644340 )




O niegrzecznych dziewczynkach już było, w jednej z moich recenzji innej książki Mario Vargas' a Llosy, ale w tej książce oprócz niegrzecznych dziewczynek, pań uprawiających najstarszy zawód, ładnie nazwanych wizytantkami, mamy niegrzecznych chłopców w mundurkach. 
 

Armia, gdzieś w peruwiańskiej Amazonii, miała pewien kłopot w swoich szeregach. Otóż wojacy, uganiali się za spódniczkami. Cóż służba wojskowa, w trudnym, gorącym i wilgotnym klimacie do przyjemnych nie należy, a więc chłopcy kombinowali, żeby uprzyjemnić sobie służbę. Sposób podrywu nie zawsze był elegancki, bardzo często dochodziło do gwałtów. Stąd właśnie zrodziła się potrzeba w umysłach generalicji, że trzeba jakoś tym problemom zaradzić. 

 

Padła idea! Zorganizujmy służby wizytantek! Panie te, wedle tej koncepcji miały zaspakajać potrzeby seksualne wojaków służących w trudnych warunkach, gdzieś na pustkowiach, w dżungli. Podjąć miał się tego kapitan Pantaleon Pantoia. Tyle, że tak naprawdę, ktoś Pantaleonka wsadził, mówiąc metaforycznie, na minę. Po prostu, kapitan, człowiek przyzwoity, dobry organizator, który jest osobą kompetentną w tym co robi, zorganizował temat precyzyjnie. Służba wizytantek działała zadziwiająco sprawnie. Jednak natrafił na szereg problemów moralnych. Siłą rzeczy coś takiego; robienie w armii burdelu, a jeden z oficerów zostaje alfonsem, jest nie do przyjęcia! Po prostu było to zaradzenie problemom, na zasadzie czym się zatrułeś, tym się lecz. Kryzysu moralnego, to nie rozwiązało, wręcz powiększyło, bo narastała jeszcze większa rozwiązłość w armii. 

 

Książka ma wymiar satyryczny, czytelnik co i rusz pęka ze śmiechu. Autor, oprócz normalnej prozy, czyli opisu akcji wykorzystał inne elementy literackie, takie jak raporty wojskowe, zapewniam was, że nie są nudne, artykuły w prasie, wypis audycji radiowych, listy, kazania, laudacje pogrzebowe itp...
Co nadało książce, bardzo intrygujących barw, książka stała się przez to ciekawsza. 

 

Oprócz oczywistych wartości satyrycznych, są też wartości społeczne, problem prostytucji, przestępczości zorganizowanej, biedy itd... Pojawia się problem wartości moralnych. Pytanie gdzie przebiega bardzo cienka linia dobra i zła? Ten problem jest bardzo ciekawy. 

 

Przeczytanie "Pantaleona i wizytantek" czasem straconym nie będzie.
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz