Starcie królów
cykl: Pieśni lodu i ognia, t. 2
Wydawnictwo; Zysk - S - ka
Data wydania: 2011 r.
ISBN: 9788375068351
liczba str.: 928
tytuł oryginału: Clash of kings
tłumaczenie: Michał Jakuszewski
kategoria; fantastyka
( recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4459/starcie-krolow/opinia/8852183#opinia8852183 )

Chaos zapanował po tym jak zmarł król Robert, który nie był dobrym królem, doprowadził kraj do ruiny gospodarczej i uzależnienia od Lannisterów, bo władcom Casterly Rock złota nigdy nie brakowało. Królem został nastoletni Jofrey, zwany okrutnym królem. Jego najlepszą zabawą było strzelanie z łuku do demonstrującego tłumu. Tłum aż nadto okazji do wyrażania niezadowolenia. A więc aspekt socjalny w książce ma swoje znaczenie, zwykli ludzie potrafią czasem w procesie historycznym odegrać jakąś rolę, zwłaszcza gdy są z władzy niezadowoleni. Przydatne do wmanewrowania zwykłych ludzi w politykę są religie lub ideologie. Król Stannis wytrzasnął Melisandrę, i jej wiarę w czerwoną boginię ognia. Dzięki czemu, dzięki rozfanatyzowanemu tłumowi, był bardzo bliski zdobycia Królewskiej Przystani. Bo pociągnął za sobą zwykłych ludzi. No ale, że jednak w ostatecznym rozrachunku decydują miecze, zwłaszcza ich ilość, oprócz dobrej strategii wojennej, to jednak poniósł klęskę. Mając miecze można wygrać wojnę. O wygranej w oblężenie Królewskiej Przystani zdecydowała akcja lorda Tywina Lannistera, który triumfalnie wjechał do miasta.
Podobnie jak w pierwszej części, mamy wielu narratorów, poszczególni bohaterowie przeżywają i "opowiadają" poszczególne wydarzenie nie tylko co mówią, ale co ważne dowiadujemy się co myślą. Wiadomo w polityce mówi się co można mówić, i co jest opłacalne. Polityka to chłodna kalkulacja zysków i strat, analiza rzeczywistości. Politycy są zawsze tacy sami. Sporo mamy o mentalności ludzi. Sporo dowiadujemy się o religijności. W kwestiach religijnych w Westeros istnieje względna tolerancja, choć niewątpliwie religia ma znaczenie. W Królewskiej Przystani jest od zatrzęsienia świątyń. Jak dzieje się coś ważnego mieszkańcy słyszą dzwony. A więc przekonujemy się, że bohaterowie Martnina są po prostu zwykłymi ludźmi, nie są herosami. Może właśnie dlatego cykl "Pieśń lodu i ognia" jest tak niemożliwie wciągający?
Ta druga część cyklu to dalszy ciąg wciągania w to całe Martinowskie zamieszanie.
Warto przeczytać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz