czwartek, 30 października 2014

Bernard Werber,



Rewolucja mrówek  



cykl: Trylogia mrówcza, t. 3 



Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2008 r.
ISBN:  9788375080964
liczba str. : 701
tytuł oryginału:  La révolution des fourmis
tłumaczenie; Oskar Hedemann, Marta Olszewska, Agnieszka Rasińska-Bóbr
kategoria: fantastyka



 (  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl: 
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/29407/rewolucja-mrowek/opinia/11080285#opinia11080285    ) 


 

Kontynuując to czytelnicze zamieszanie zwana "Trylogią mrówczą" dotarłem do ostatniego tomu, zatytułowanego „Rewolucja mrówek”, a po przeczytaniu, tak jak mam w zwyczaju recenzuję. Ponieważ co do faktu, że ta książka jest wyjątkowa, nie mam najmniejszych wątpliwości, to uznałem, że warto o niej napisać i zachęcić was drodzy czytelnicy do jej przeczytania. Siłą rzeczy musi paść pytanie: co my mamy ciekawego w tej książce? 


Tutaj jest kłopot tej natury, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi o czym jest ta książka? Bo przecież nie jest to książka tylko i wyłącznie o mrówkach, choć słowo mrówka, w różnych kontekstach pada niemal na każdej stronie. Oczywiście, tak jak pozostałych dwóch częściach tej trylogii mamy mrówki i opisane funkcjonowanie mrówek w przyrodzie. Ale tak naprawdę książka nie sprowadza się do mrówek, ale też są to rozważania o nas ludziach, przy tym jest to książka o nas ludziach, przy zastosowaniu mrówczych metafor. I to działa na wyobraźnie, daje do myślenia, że my wcale nie jesteśmy najważniejsi, najlepsi, ani nawet najmądrzejsi we wszechświecie, a nawet na własnej planecie, choć za takich się uważamy. Przede wszystkim nie jesteśmy sami, jesteśmy elementem przyrody. A więc siłą rzeczy o przyrodę, o cały glob, musimy dbać, a nie bezmyślnie niszczyć. Kim my jesteśmy tak naprawdę? 


Jest to też książka o książce. Werber pisze o tym, że bywają książki niebezpieczne, które potrafią zmienić życie nie tylko pojedynczego człowieka, ale również całych społeczności. Tutaj w książce była to publikacja Edmunda Wellsa „Encyklopedia wiedzy względnej i absolutnej”, która przypadkiem trafiła do nastolatki Julie, uczennicy liceum w Fontainebleau. Nie od parady pojawia się tu wywrotowe słowo rewolucja. Każdy ma jakieś skojarzenia, dotyczące tego słowa. Chociażby takie, że rewolucja kojarzy się z przemocą. Jesteśmy przekonani, że rewolucyjne zmiany historyczne robi się z mieczem lub kałachem w ręku. Czy da się inaczej? Czy są rewolucje pacyfistyczne bez przemocy? I tak i nie, bo oczywiście, że są rewolucje robione bez przemocy, tyle, że nikt ich nie zauważa. Taka rewolucja dokonała się w Polsce 24 lata temu, tyle, że nikt nie nazywa tego rewolucją, tylko transformacją ustrojową i tego nie docenia. A więc, żeby coś było uznane za rewolucję musi doprowadzić do bałaganu do chaosu i próbować coś nowego tworzyć. Z rewolucjami jest też ten kłopot, że wrzenie rewolucyjne szybko opada i rewolucje przegrywają i nawet jeśli zmieni się władza polityczna, to w swej istocie nic się nie zmienia. Paru polityków zmienia się na swoich pięknych stołkach. A prawdziwe zmiany robione są ewolucyjnie, bo zmiany mentalnościowe dokonują się powoli, trwają pokoleniami i są nieuchwytne. Ja mam wrażenie takie jest przesłanie tej książki. Jest tak bowiem trwanie historyczne jest procesualne, jest długim trwaniem. 


Oczywiście sens tej książki nie sprowadza się tylko do rewolucji mrówczych, ludzkich, palczastych, jak definiują nas ludzi mrówki, czy jakichkolwiek innych. Jest tu mowa o interakcji cywilizacyjnych. Mamy tu pytania przyszłość, jak długo cywilizacją ludzka potrwa?, i czy my, tylko ludzie, jesteśmy w stanie stworzyć coś takiego co się nazywa cywilizacją? Oczywiście to są tylko spekulacje, bo tego sami się nie dowiemy. Werberowi chodzi raczej o to, że jesteśmy zwierzętami, i jakiś czynnik sprawił, że stworzyliśmy coś takiego co się nazywa cywilizacją? Ale czy naprawdę tylko my jesteśmy do tego zdolni? Czy tylko my jesteśmy tacy wyjątkowi? Jest przecież coś takiego jak ewolucja w przyrodzie i nigdy nie wiadomo w jakim kierunku podąży. Czy na przykład jesteśmy w stanie swoje zdobycze cywilizacyjny utrzymać, a zrobić czegoś podobnego na swój sposób nie będą potrafiły np. mrówki? Te małe, niedoceniane przez nas stworzonka widać zafascynowały autora, bo jak wiadomo są zwierzętami, które tworzą społeczność. 


Ta książka jest też o zabawach w Boga, czy to przypadkiem my się nie zabawiamy w Boga decydując o losie całej planety, decydując o losach innych gatunków, że np: jedne gatunki giną, a inne zostają ocalone, kto nam dał takie prawo? Jest w tej książce mnóstwo pytań typowo filozoficznych: czy Bóg istnieje?, kim jest Bóg? i jaki Bóg ma na nas wpływ?, czy jesteśmy wolni?, czy zniewoleni przez jakieś fatum? Czy może funkcjonujemy w jakimś Infra - Wordzie? Infra - World to gra komputerowa, którą stworzyła Francine, jedna z rewolucjonistek. Stworzyła ten program, żeby analizować jaki wpływ mogą mieć decyzje podejmowane przez ludzi w naszym świecie rzeczywistym. Jednostki społeczne żyjące w Infra - Wordzie są jednostkami inteligentnymi. Szybko się połapały, że coś jest nie halo i próbowały zabić swoją boginię. Okazało się, że stali się zbyt niebezpieczni. Trzeba było ich odłączyć, od możliwości łączenia się z Internetem. Czy przypadkiem nie jest tak, że my zrobiliśmy to samo z naszym Bogiem, próbowaliśmy go zabić? Byliśmy wobec Boga nieposłuszni, a Ten jak głosi Biblia wygnał nas z raju, bo stwierdził, że musimy radzić sobie sami, skoro koniecznie chcemy być wolni?
Czy Stworzyciel dał nam wolna rękę, bo tego wymagał szacunek do nas?


Są też w książce pytania dotyczące tego czy istnieją cywilizacje pozaziemskie i jeżeli tak jak my ludzie się zachowamy? To jest widoczne w całej trylogii. Czy będziemy się zachowywać tak samo jak w stosunku do mrówek, które najchętniej depczemy przy byle okazji?


W „Rewolucji mrówek” mamy kilka rewolucji, jedną robioną przez ludzi, grupę tworzącą zespół rockowy. Druga rewolucję robią mrówki, bo do mrówczej społeczności wróciła mrówcza Marco Polo mrówka 103 638 i zrobiło się z tego niezłe zamieszanie. A trzecia rewolucja być może już kwitnie w umysłach ludzkich i mrówczych, która będzie polegała na tym, że kiedyś będzie możliwa wzajemna współpraca cywilizacji mrówczej ludzkiej, i obie społeczności będą miały z tego pożytek. Czyżby to byłoby największe zwycięstwo rewolucji mrówek?


Akcja książki zaczęła się od tego, że Julie, zbuntowana nastolatka, znalazła książkę Edmunda Wellsa. Niebawem przypadkowo zginał jej ojciec, bo zainteresował się tajemniczą piramidą, którą ktoś wybudował w lesie. Była to samowola budowlana, bo ten las ma status parku narodowego, a więc władze na coś takiego zgody wyrazić nie mogły. Oczywiście do sprawy szybko włączyła się policja i zaczęła badać sprawę śmierci ojca Julie Pinson. Sprawę badał komisarz Maximilien Lenart. Szybko trafił do tajemniczej piramidy. Jednak w tym czasie wybuchła rewolucja mrówek, którą zrobiła Julie, i jej koleżanki i koledzy, siedmiu krasnoludków, najwięksi leserzy w klasie Julie, a że zbuntowana Julie też była „wybitna w leserce”, to szybko się zakumulowali. Dokooptowali Julie do zespołu, a potem zrobili zamieszanie, okupowali przez tydzień budynek liceum. Natomiast mrówka 103 683, która została księżniczką, wyruszyła z mrówkami ze społeczności Belo Kian, żeby wyruszyć spotkać Palce i nawiązać ludźmi stosunki dyplomatyczne. Dotarły do tajemniczej piramidy. I tam miały stworzone idealne warunki, żeby mogły funkcjonować w nowoczesnym mrowisku. No ale, że policja zainteresowała się piramidą, w której urządzili się bohaterowie dwóch poprzednich części i dokooptowali Julie i jej ekipę, wszyscy zostali aresztowani.



Potem doszło do kuriozalnego procesu, w którym m. in. mrówki były oskarżone o zabicie trzech policjantów. A więc Francuskie wymiar sprawiedliwości z XXII wieku nawiązał do starej dobrej inkwizytorskiej metody oskarżania zwierząt o herezje, którą stosowano w średniowieczu. Różnica polegała na tym, że stosując urządzenie komputerowe zwane kamieniem z Rosetty, można było sobie z mrówkami porozmawiać. Normalnie nie szło z mrówkami dojść do ładu, bo mrówczy system pojęć jest z zupełnie innej bajki. Ale jest przecież mrówka 103 683, nasza główna mrówcza bohaterka, która z ludźmi potrafi rozmawiać, bo poznała dobrze naszą cywilizację. Jaki wyrok wyda sąd? Czy okaże się kto jest inteligentniejszy mrówki czy ludzie? Czy mrówki ocalą swoją społeczność Belo Kian i przy okazji cały las Fontainebleau? 


Odpowiedzi na te pytania i parę innych czytelnik znajdzie w książce. Jestem przekonany, że ta książka daje do myślenia, wzbogaca wyobraźnię, i tworzy w głowach pytania kompletnie oryginalne. Cała trylogia mrówcza to po prostu bardzo ciekawa przygoda intelektualna. Warto ją przeżyć czytając „Rewolucję mrówek” i pozostałe części "Trylogii mrówczej"*


Ad.
* Trylogia mrówcza: 1) Imperium mrówek, 2) Dzień mrówek, 3) Rewolucja mrówek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz