czwartek, 23 października 2014

Elżbieta Cherezińska


Legion



Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania; 2013 r.
ISBN: 9788377852217
liczba str: . 800
tytuł oryginału; -----------
tłumaczenie: ----------
kategoria: powieść historyczna 



  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/182431/legion/opinia/15450551#opinia15450551  )  




Biorę książkę, powieść, o drugiej wojnie światowej i sobie dumam da się jeszcze coś napisać nowego na ten temat? Zagadnienie, które jest przecież tak obficie wyczerpane, zarówno przez branżowych historyków, jak i przez powieściopisarzy. A jednak okazało się, że Elżbieta Cherezińska to potrafi. Autorka napisała książkę zatytułowaną „Legion”, i to jest naprawdę fascynująca opowieść o Brygadzie Świętokrzyskiej. 


Na czym polega wyjątkowość tej grupy ludzi? 


Ci ludzie byli żołnierzami nielegalnymi, wyklętymi, zwanymi też polskimi faszystami przez komunistyczną propagandę. Niesłusznie, bo oni nigdy nie zhańbili się kolaboracją z wrogiem. Po prostu uważali, że zarówno faszyzm importowany do Polski przez Niemców, jak i komunizm importowany do naszego kraju przez Rosjan stanowi takie same zagrożenie dla naszego narodu. Ludzie zakładający tą brygadę byli ideowymi narodowcami, i mieli swoje, zadziwiająco trzeźwe poglądy na to co się działo w naszym kraju w latach 1939 - 45. Tutaj cały ten okres stanowi akcję książki. Przy czym trzeba też powiedzieć, że nie wszyscy żołnierze Brygady Świętokrzyskiej liczącej ok. 1200 osób, byli ideowymi narodowcami, a nawet zdarzali się cudzoziemcy, dwóch Rosjan, jeden Anglik i paru Żydów. Po prostu chcieli bić Niemców i zależało im na tym, żeby to nie była najpierw partyzantka, przemieniona w zgromadzenie wojska, mająca idee komunistyczne. 


Książka jest gruba, to fakt, jest w niej pełno faktografii wojennej, też fakt, ale to nie stanowi o istocie tej książki, bo jednak autorka skupia się również na mentalności głównych bohaterów, a po za tym musiała szczegółowo rozpracować motyw całej wojny, żeby pokazać sytuację, jaka miała miejsce. Z jednej strony były gry polityczne toczone gdzieś w gabinetach na całym świecie, a także polityczne spory toczone w naszym społeczeństwie w ogarniętym wojną kraju. No i fakt, że Polska miała dwóch wrogów, którzy dokonali, w ramach tajnego protokołu do układu Ribbentrop – Mołotow, IV rozbiór Polski.  Gdy Niemcy zebrali cięgi towarzysze radzieccy wzięli pełną pulę. Tylko cudem nie zrobili z kraju nad Wisłą 17 republiki ZSRR, ale i tak Stalin postawił na swoim na kolejne 45 lat Polska znalazła się w orbicie towarzyszy z Moskwy. To wszystko spowodowało, że mieszkańcy Polski kompletnie skołowacieli. Z jednej strony można powiedzieć, że decyzja o powstaniu była błędem, ale czy jej brak byłaby lepsza? Szefowie AK po prostu wybrali działanie. Jego efekt musiał być nieskuteczny, bo Stalin prowadził taką a nie inną politykę wobec naszego kraju. Narodowcy z Brygad Świętokrzyskich mieli bardzo dużo szczęścia, że generał Patton się postawił, nie wykonał zaleceń polityków i nie pozwolił odesłać hurtem wszystkich w ręce Sowietów. A więc o skuteczności ich działania przesądził przypadek. No ale to często przypadek decyduje o wygrywaniu batalii wojennych. A żołnierze Brygad Świętokrzyskich niewątpliwie wygrali swoją wojnę. Byli skuteczni w działaniu. Tu ma rację autorka, że my jako Polacy wcale nie musimy świętować samych porażek. Świętowanie zwycięstw też naszemu narodowi jest potrzebne. Szacunek żołnierzom z Brygady Świętokrzyskiej niewątpliwie się należy. Ku chwale ojczyzny zrobili kawał solidnej roboty. Cześć pewnie zginęła, bo taka jest reguła wojny, że żołnierze giną w walce zbrojnej. Ale niewątpliwie spora część z nich przeżyła to całe wojenne zamieszanie. 


Sytuacja była niekorzystna dla Polski. Zachód, nas sprzedał i ani myślał po raz kolejny umierać za Gdańsk. Tylko generał Patton wpieniał się na polityków, za których jako wojskowy walczy. Patton docenił Polaków z Brygady Świętokrzyskiej. Wcześniej zrobiły to kobiety, przedstawicielki wielu nacji, z obozu koncentracyjnego w Holiszowie na terenie Czech. Za to zostali udekorowani najbardziej bezcennymi orderami, oprócz wdzięczności więźniarek, były to symboliczne serduszka uszyte z pasiaków. Los obozu był przesądzony, miał zostać spalony przez nazistów, kiedy pojawia się Amerykanie. No ale tu wpieprzyli się miedzy wódkę a zakąskę Polacy i brawurowa akcją zdobyli obóz. 


Autorka porównuje swoich bohaterów, żołnierzy Brygad Świętokrzyskich, nawet do filmowych bękartów wojny, niewątpliwie mają coś wspólnego. Ale są lepsi, bo w przeciwieństwie do filmowych bohaterów oni istnieli naprawdę, wykazali się niezwykłym bohaterstwem i przelewali własną krew z rozsądkiem. Osiągnęli jakieś cele, w sytuacji gdy to było niemożliwe, przedarli się, przez linie frontu, gdzie walczyli tytani wojny Niemcy z Rosjanami. 


Na uwagę zasługuje kreacja głównych bohaterów niezwykle ciekawych, żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej, mamy rozpracowane ich losy przez całą wojnę, często gęsto są też biogramy, co się działo z nimi przed i po wojnie. Losy tych wszystkich były kompletnie zakręcone, dokładnie tak jak ta cała popieprzona wojna. Partyzanci wszelkich obozów politycznych często walczyli ze sobą czasem współpracowali, jak mieli jakieś drobne interesy do załatwienia, często nawzajem ratowali sobie życie. A więc działali ponad podziałami politycznymi. 


Książkę ubarwiła nieco autorka postaciami fikcyjnymi, niewiele ich, ale jednak są. Chyba najciekawsza jest tutaj postać Fenixa, przed wojną sportowiec, bokser, Żydowskiego pochodzenia. W czasie wojny kombinator, miał swoje lewe interesy, i działacz konspiracyjny. W końcu miał pecha, dorwali go Niemcy. Przyjemne to nie było, trafił na Pawiak. Widać był twardzielem, bo przeżył przez rok atrakcje, jakie fundowali swoim więźniom gestapowcy. A potem uwolnili Fenixa narodowcy, doskonale wiedząc kim on jest. Dzięki niemu zdobyli planu Pawiaka, co w konsekwencji pomogło Polskiej konspiracji uwalniać stamtąd rzesze więźniów. Później Fenix pracuje na prowincji, pracuje jako ekonom w gospodarstwie rolnym, oczywiście na boku robi konspiratorkę, cały czas dobrze żyje z narodowcami, ale swoje kontakty ma też u komunistów i akowców. No cóż potrafi niczym kot zawsze na czterech łapach wylądować. Ten typ tak ma.
 
Podsumowując książka jest wyśmienita po prostu. Cherezińska narzuciła sobie wysoki poziom i tego się trzyma. I prawidłowo. Dobre książki chce się czytać. 


Przeczytać warto, a nawet trzeba.
Rewelacja
Polecam



2 komentarze:

  1. Krzysztofie,gratuluję bloga i ciekawych recenzji:).
    Chętnie sięgnę po Legion,jak tylko będę miała okazję,ponieważ Cherezińską znam tylko z jej "kobiecej" Sagi Sigrun.Będę tutaj zaglądać:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:-) Legion polecam, to piękna, wyjątkowo ciekawa książka.

    OdpowiedzUsuń