poniedziałek, 20 października 2014

Douglas Adams, 


Autostopem przez galaktykę  



cykl: Autostopem przez galaktykę, t. 1


 
Wydawnictwo; Albatros
Data wydania: 2005
ISBN: 8373592016
liczba str; 246
tytuł oryginału: The Hitchhiker's Guide to the Galaxy
tłumaczenie:  Paweł Wieczorek
kategoria:  fantastyka, science fiction



recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/47743/autostopem-przez-galaktyke/opinia/12687128#opinia12687128  )     






 Jedziemy autostopem, jedziemy autostopem.
W ten sposób możesz bracie przejechać”
 cały pieprzony kosmos.
Wystarczy wsiąść do kosmicznej bryki i jazda. 


Artur Dent nie lubi czwartków, bo uważa, że są pechowe. Ten czwartek jest dla niego wyjątkowo pechowy. Najpierw okazuje się, że pod jego własny dom przyjechały buldożery z zamiarem rozwalenia lokum naszego głównego bohatera. Dalej, od najlepszego przyjaciela Forda Perfecta, którego Artur zna kupę lat, dowiaduje się, że ten jest kosmitą, zapewnie byście się bardzo ucieszyli drodzy czytelnicy, gdyby się okazało, że bliska wam osoba jest ufokiem, no i że galaktyczni urzędnicy postanowili wytyczyć kosmiczną autostradę. Na trasie tej autostrady znajduje się planeta Ziemia. Z tego typu problemami urzędnicy mają zwyczaj radzić sobie w bardzo prosty sposób. Decyzja zapadła „Zniszczyć!!!!” Co prawda Ziemianie mieli jakieś 50 lat na odwołanie się od tej decyzji. Problem polega na tym, że o niej nikt nie wiedział, bo i skąd? Decyzja została wywieszona na gwieździe Alfa Centauri, na drugim końcu Układu Słonecznego. Tak więc tym sposobem Artur dowiedział się, że za 2 godziny będzie koniec świata. Przyznacie bardzo miła perspektywa. Szlag! Diabli nadali te cholerne czwartki!, myśli sobie. Koniec świata następuje w terminie, trwa to 2 minuty.
Szczęście w tym całym czwartkowym nieszczęściu Artur ma jedno. Ratuje go przyjaciel kosmita. We dwójkę na gapę zabierają się na pojazd Vugonów, tych samych co zrobili „porządek” z naszą planetą. Gdy Ziemia zostaje zniszczona do tego stopnia, że nie ma czego zbierać, Artur i Ford podążają kosmiczną autostradą siną w dal, poznają innych kosmitów i ład wszechświatowy. Ford podsuwa mu książeczkę, a ściślej e- booka  z
atytułowaną „Atostopem przez Galaktykę”, to dość lightowa odmiana „Encyklopedii Galactica.„. Przyznać trzeba, że w 1979 roku koncepcja tego wynalazku, to było science fiction. 

 
Książka jest świetna, czyta się ją ekspresowo, napisana jest półżartobliwym językiem, mamy tu żarty w stylu Monty Pytona. Autor zaprasza swoich czytelników do literackiej zabawy w konwencji science fiction. Dowiadujemy się, że kosmos postanowił zająć się Ziemią i co z tego wynikło. W książce zawarta jest  oryginalna metaforyka, autor nabija się do rozpuku z wszechogarniającej biurokracji, która zajmuje się tylko sobą, a niekoniecznie tymi którym powinna służyć. Wręcz mamy tu nieziemską polewę z idiotycznych przepisów, pewnie tego typu co przepisy dotyczące wielkości ogórka i grubości banana, jakie wydumali eurobiurokraci. A pewnie też osoby pełniący funkcje urzędnicze są dla autora godni tego, żeby ich, przy okazji dobrej zabawy literackiej, wyśmiać. 


Warto zajrzeć, do tej niezbyt grubej książeczki, czasu wiele nie zajmie, a pośmiać się zdrowo można. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz