czwartek, 23 października 2014

George R. R. Martin, 


Uczta dla wron  



Cykl: Pieśni lodu i ognia, t. 4
cz. 1 Cienie śmierci, cz. 2 Sieć spisków 
( zrecenzowałem całość ) 




Wydawnictwo:  Zysk i S-ka
Data wydania: 2006 r.
ISBN:  9788375069884,  8392789680
liczba str.: 511, 528
tytuł oryginału:  A Feast for Crows
tłumaczenie;  Michał Jakuszewski
kategoria: fantastyka





  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/47714/uczta-dla-wron-czesc-2-siec-spiskow/opinia/9489151#opinia9489151 )






 

 



















Idzie zima, trzeba zadbać o ptaszki. Mieszkańcy Siedmiu Królestw Westeros szczególnie uwielbiają wrony i dlatego z taką dbałością zajmują się tymi ptaszkami. Żeby wrony przez przypadek nie wykitowały mieszkańcy Westeros biorą toporki bojowe, kusze, łuki, włócznie, a nawet sznury, trucizny, nawet bomby i różne wynalazki jakie mają pod ręka i idą zabijać bliźniego, bo biedne ptaszki muszą przeżyć. Wrony tutaj maja raj. W Siedmiu Królestwach najczęściej spotykany zapach to trupi smród. Gnijących, rozkładających się ciał, konsumowanych przez wrony nikt nie jest w stanie policzyć. Tak samo jak nikt nie daje wytchnienia biednej śmierci, która w normalnych czasach ma sporo roboty, a teraz nie dają jej żyć, bo ludzie umierają hurtowo. Stąd właśnie wziął się tytuł czwartej części Martinowskiej sagi „Uczta dla wron” 


Martin w cyklu „Pieśni lodu i ognia” wybitnie rozpracowuje naturę ludzką, normalnie okazuje się prawdziwym ekspertem. Ludźmi w Siedmiu Królestwach rządzi kilka namiętności:


Pierwsza to zbrodnia. Mamy tu specyficzny poradnik dla seryjnych morderców jak zabawiać się ze swoimi ofiarami. Mamy też dobrą radę dla ludzi żyjących z zabijania, jak już chcesz kogoś zabić, to sprawdź czy zrobiłeś to skutecznie. Bo jak stwierdza Martin zemsta będzie nieuchronna i krwawa. W grzecznego kiciusia nikt się nie będzie zabawiał. Podstawowy dogmat to kodeks Hammurabiego, oko za oko ząb za ząb. Tyle, że w wydaniu niektórych Martinowskich postaci kodeks Hammurabiego jest zbyt delikatny, za jedno, za jeden ząb, za jedno życie płacą setki jak nie tysiące ludzi. Mamy kobietę, żyjącego demona, Catelyn Stark, znana w całym Westeros jako kamienne serce. Ta kobieta się nie czai hurtem zabija wrogów przez powieszenie. Kreacja Catelyn Stark w czwartej części „Pieśni lodu i ognia” szokuje czytelnika chyba najbardziej. Przy takiej Catelyn Stark Kuba Rozpruwacz to amator, który zabawia się w piaskownicy. 


Druga namiętność mieszkańców Siedmiu królestw Westeros to pieniądze, no wiecie takie brzęczące badziewie, srebrne jelenie i złote smoki. Dla kasy wszyscy świra dostają, są gotowi samemu diabelstwu dusze zaprzedać, byle się wzbogacić uzyskać tytuł dający profity, czy jakiś urząd w państwie. 


Trzecia namiętność to władza, dla kawałka złotka na łepetynie bohaterowie Martinowscy szału dostają! Uważają się za najlepszych, wręcz za bogów, nawet jeżeli co niektórzy są patentowanymi zerami i do sprawowania władzy po prostu nie nadają się.

 
Czwarta namiętność to seks, im bardziej wyuzdany tym lepszy, ale, że lubimyczytac.pl nie jest stroną dostępna od 18 lat, to tego typu rozważania po prostu pominę. Czytelnik znajdzie mnóstwo scen erotycznych w książce, a więc tam jest tego typu atrakcji od zatrzęsienia. 


Piąta namiętność to używki, alkohol zwany jest tutaj normalnie, wódka wódką, wino winem. O fajkach nie zauważyłem, żeby coś było. Za to dość popularne jest zielsko zwane makowym mlekiem. Makowe mleko ma również pozytywne zastosowanie w medycynie. Jest powszechnie stosowanym przez lekarzy/maesterów środkiem przeciwbólowym.


Jest jeszcze szósta namiętność głupota. Naprawdę żal, że nie boli. Mamy kiepsko rozgarniętych królów, lordów namiestników, ministrów, np: starszy nad monetą to minister finansów, małą radę królewską czyli rząd, najczęściej do rządu załapują się bezmyślni dworacy, itd… Ale nie tylko przecież elita ma nierówno w głowach. Bo i zwykli ludzie dają się wciągać w te tandetne gierki o tron, zamiast to całe koronowane towarzystwo, które rujnuje kraj przegnać do diabła! Ludzie popadają w obłędne ideologie i religie, bo boją się myśleć. 


Po prostu, niemal wszyscy w Siedmiu królestwach Westeros upadli zdrowo na głowę! To po prostu jeden wielki dom wariatów! Szukacie, honoru, moralności u rycerza? Zapomnijcie drodzy czytelnicy. Rycerze w Siedmiu królestwach to zbiry do wynajęcia, którzy króla zdradzą dla garści klepaków i kilku tytułów. 


Ale śmierdzi trupem! Tym trupem jest cały kraj Siedem Królestw Westeros. Im dalej się człowiek w głębia w czytanie cyklu „Pieśń lodu i ognia” tym bardziej wgłębiamy się w upadek. Idzie zima, spichlerze są puste, do tych atrakcji dojdzie śmierć przez choroby i głód, Kraj praktycznie jest spustoszony. Po kraju rozbijają się zbóje i wilki. ]


Ciekawy jest motyw klimatyczny. Pory roku następują na obszarze Westeros co kilka kilkanaście lat, z różną regularnością. W tej chwili mamy późną jesień. W pierwszym było jeszcze lato, ale w Winterfel była już zima, w czwartym zima postępuje, podąża coraz bardziej na południe. Wilki zazwyczaj widziane w okolicach Winterfel są już praktycznie wszędzie, podobnie dzikusy zza muru podążają, na południe, bo na północy to już jest Arktyka właściwie, a wiec mamy klimatyczną wędrówkę ludów. Ale też zima, ma znaczenie metaforyczne jako określenie złych czasów, a więc wojny i spustoszenia, i głód. Jak ludzie mają być najedzeni, skoro elita zabawia się w grę o tron, a kraj popada w ruinę. Przeżyje ktoś tę cholerną zimę? 


Czytając „Ucztę dla wron” czytelnik ma wrażenie, że cała opowieść straciła swoją dynamikę poprzednich części. A więc robi wrażenie nieco słabszej. Czytelnik ma odczucie, że Martin wykończył zbyt wielu swoich bohaterów, a nowi jak się pojawiają mają problem, żeby wejść w tą całą opowieść. Ale jednak to jest pozorne, bo to ma jakiś sens, poznajemy jeszcze lepiej Siedem królestw Westeros. Czytelnik słyszy, dźwięki, czuje zapach, Martin opisuje wszystko niezwykle obrazowo. Można wręcz powiedzieć, że mamy książkowe 3 D. Martin opisał cały świat. Mamy nie tylko Westeros, ale też wiele innych krain bliskich dalekich. W miarę blisko są wolne miasta, chociażby Braawos. Ale też istnieje wiele dalekich, letnich krain takich jak Asshai, niektóre z krain przypominają starożytny Egipt, mamy Piramidy, mamy wiele bogatych miast. 


W tej czwartej części czytelnikowi brakuje opowieści Tyriona, -krasnala i księżniczki Danerys zrodzonej w burzy przez to opowieść traci na atrakcyjności, ale jak zapewnia Martin, te postaci niebawem wrócą. Mamy opowieść Cersei, i zamieszanie, jakie ta kobieta powoduje w Królewskiej Przystani. Tyrion i Sansa robili to lepiej, ale jak wiemy obydwoje musieli uciekać ze stolicy, bo są poszukiwani i oskarżeni o zabójstwo króla Joffreya. Siostry Sansa i Arya funkcjonują. Sansą zaopiekował się lord Petyr Baelish Littlefinger i ma wobec niej ciekawe plany polityczne. Sansa występuje jako Alayne Natomiast Arya ukrywa w Braavos, występuje jako Cat.


Sytuacja polityczna w Westeros zdaje się uspokajać. Błędem jest, że jednak prawie nikt nie wierzy w opowieść o smokach, które ponownie się pojawiły.  Ostatnie smoki wyginęły jakieś sto lat temu. Ale jak wiemy księżniczka Dany ma swoje smoki i ma ambicje, jako przedstawicielka Targaryenów, prawowitej dynastii, obalonej przez króla Roberta przy pomocy Starków i Lannisterów. Księżniczka Dany chce objąć władzę i zrobić porządek w kraju, tyle, że najpierw musi zrobić bajzel, bo na tronie siedzi kilkuletni król Tommy, a i różni gracze polityczni mają swoje plany. A więc gra o tron toczy się dalej…

Warto przeczytać…









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz