niedziela, 26 października 2014

Stephen King,  



Dallas 63



Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2011 r. 
ISBN:  9788376489674
liczba str.:864
tytuł oryginału: 11/22/63
tłumaczeni: Tomasz Wilusz
kategoria; fantastyka


  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl: 
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/114884/dallas-63/opinia/5927042#opinia5927042   )  


Bardzo pozytywnie ta książka mnie zaskoczyła, jest naprawdę ciekawie, interesująco napisana. Jest to powieść wielowątkowa wielowymiarowa, zdecydowanie warta polecenia. 


Bardzo ważny motyw dla historii współczesnej Ameryki a więc zabójstwa prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy' ego, powszechnie stosowany skrót JFK, dla wygody będę go używał, jeśli pozwolicie drodzy czytelnicy, autor rozpracował perfekcyjnie z detalami. Autor zastanawia się jakby wyglądała Ameryka gdyby prezydent nie został zabity. I tu King ma rację, że naiwnością jest twierdzić, że wyglądałaby lepiej, tylko dlatego, że pewien pan przeżyłby 22 listopada 1963 r. King po prostu zabawił się konwencjami fantasy, rozwałkował motyw podróży w czasie naprawdę bardzo ciekawie. Jedna rzecz jest interesująca, kwestia odpowiedzialności za majstrowanie w historii gdyby podróże w czasie były naprawdę możliwe. King wychodzi z założenia, jest zbyt duża, żeby brał na to jeden człowiek. Tłumaczy to tak, wszystko cokolwiek wydarza się w historii ma swoje zabójczo logiczne uzasadnienie, a więc nawet najdrobniejsza zmiana może mieć tragiczne konsekwencje, i nie ma w tym przesady. Tak jest, ponieważ historia jest jak najbardziej analityczna, bowiem nie ma skutku bez przyczyny w wydarzeniach z przeszłości, wszystko jest na swoim miejscu, bo coś z czegoś wynika.


Ale nie jest to wcale książka historyczna ani political fiction, postać JFK jest ważna, ale wcale nie najważniejsza w tej imprezie, ten motyw robi tutaj za symbol. Bo znacznie ciekawsze są opisy rzeczywistości, naszej r. 2011 i tamtej z lat 1958 -63. Autor skupia się na mentalności ludzi tamtych czasów. Niby pół wieku to nie tak wiele, ale wystarczająco dużo że można przeprowadzić analizę porównawczą jak Ameryka zmieniła się przez kilkadziesiąt lat, a zmieniło się wiele. I tu mi się podoba, że King pisząc o tym co było lepsze, jednocześnie nie banalizuje problemu, że było idealnie, bo każdy okres ma swoje wyzwania i problemy. Wtedy ludzie żyli w cieniu zimnej wojny i to zagrożenie właśnie za prezydentury JFK było najsilniejsze. W 1962 r mamy kryzys Kubański, a świat był o włos od wojny nuklearnej. Fajnie byłoby się cofnąć wiedząc, że nic wielkiego się nie wydarzy, że można sobie żyć w miarę spokojnie i beztrosko. Ale tak nie było, ludzie wtedy byli pełni obaw, bo nie znali przyszłości. My też nie znamy i nie wiemy jaki cyrk może wydarzyć się za 20 lat, a więc jeszcze za naszego życia. Po prostu robimy swoje i część pracy. Zdecydowanie podoba mi się, że autor porządnie się do tej książki przygotował i nie popada w żadną banalizę, a w pułapkę zbanalizowania przeszłości bardzo łatwo można wpaść. 


Ale dobra przejdźmy powoli do sedna co my tu mamy. Otóż pewien właściciel knajpy oferującej fast foody Al odkrywa w swojej spiżarni pewną anomalię, dziurę w czasie, przez tą spiżarnie można przejść do dnia 9 września 1958 r. zawsze to będzie ten sam dzień w Lisbon Falls, w stanie Maine, niezależnie ile podróży w czasie się odbędzie. Al odbył ich setki, no ale, że zdrówko mu zaszwankowało wtajemniczył swojego kumpla Jake' a Eppinga w sprawę.
Al banalnie wierzył, że to co było złe w historii Stanów drugiej połowy XX stulecia,to przez śmierć jednego pana, lokatora Białego Domu. A wiec wystarczy wyeliminować jednego szajbusa, któremu odbiło. Al wierzył i podjął się tej misji,w jego przekonaniu zbawienia kraju, tzn wciągnął w to Eppinga, który miał tą misję dokończyć. Jake odbywa podróż w czasie i podejmuje działania, spędza 5 lat w przeszłości, po drodze zakochuje w Sadie Dunhill wątek miłosny jest rozbudowany, bardzo ciekawy, a wręcz zaskakujący, że ludzie z różnych czasów potrafi się związać i być szczęśliwi, mimo, że rozmawiają troszkę innym slangiem językowym, kod kulturowy, też jest troszkę inny. Sadie zadziwia wulgarny w język Jake'a, te dzisiaj są bardziej wszechobecne niż kiedyś, no i piosenki, które śpiewa, które jeszcze nie zostały napisane i zaśpiewane. Trochę ją gorszy piosenka o "rżnięciu pijanych panienek w Memphis " i takie tam drobiazgi. Opisy tej miłości pozwalają właśnie na wychwycenie tego typu subtelności. 


Książkę czyta się dobrze i szybko, czasem może się trochę dłuży, ale warto przeżyć tą intelektualną i zagłębić się w lekturze tej książki.

Polecam...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz