wtorek, 28 października 2014

Trudi Canavan, 




Wielki mistrz




cykl: Trylogia  Czarnego Maga, t. 3*




Wydawnictwo:  Galeria ksiażki
Data wydania; 2008 r. 
ISBN:  9788392579625
liczba str.: 718
tytuł oryginału: The High Lord
tłumaczenie;  Agnieszka Fulińska




recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/3958/wielki-mistrz/opinia/649703#opinia649703        )     
                                                                                                



Książka zatytułowana „Wielki mistrz” kończy trylogię czarnego maga i jednocześnie jest najciekawszą książką z tej trylogii. Jednak lektura pozostałych dwóch jest konieczna nie tylko dlatego, żeby wiedzieć co się działo z Soneą i pozostałymi bohaterami, ale również dlatego, żeby dobrze zrozumieć wizję fantastycznego świata jaki przedstawia nam Trudy Canawan. Natomiast najważniejsze wydarzenie, które sprawiają, że to wszystko nabiera właściwego wymiaru i sensu maja miejsce w trzecim tomiku. Dzieje się tutaj znacznie więcej niż w pozostałych dwóch. Jest to świat bardzo ciekawy, z jednej świat magów i różnych rodzajów magii, a z drugiej jest to świat zwykłych ludzi, mieszkańców Imarginu.


W pierwszych dwóch tomach poznajemy przede wszystkim Kyraliańską Gildię Magów, natomiast w trzecim akcja, oprócz Elyne, gdzie trafił jako ambasador Dannyl, przenosi się do Sachaki, gdzie zostali wygnani Akkarin wielki mistrz, i jego uczennica, nowicjuszka Sonea.


Czym jest Gildia magów? Jest uniwersytetem szkolącym magów, rekrutowali się ze szlachty, zwana tutaj Domami, oraz przybywali na nauki magiczne z krajów sprzymierzonych. Sonea, wyjątek potwierdzający regułę, jest niskiego pochodzenia, jest bylcem, ale ponieważ ma potężną moc magiczną magowie z Gildii, postanowili przyjął ją w swoje szeregi.


W pewnym momencie mentorem Sonei został sam Wielki Mistrz Akkarin. Kreacja tego, pierwszoplanowego bohatera jest przedstawiona bardzo ciekawie. Najpierw widzimy w nim bohatera zdecydowanie negatywnego, dowiadujemy się, ze Akkarin, praktykuje zakazaną czarną magię, co jest ciężkim przestępstwem, za to grozi nawet kara śmierci. Później gdy dowiadujemy się coraz więcej spraw dotyczących Akkarina, my czytelnicy wraz z Soneą, przekonujemy się, że Akkarin jest mężem opatrznościowym Gildii, bo był w stanie dzięki swym umiejętnościom chronić Gildię przed zagrożeniami. Podobną drogę wybrała Sonea podjęła trudną decyzję, że dobrowolnie podejmie się nauki czarnej magii, zwanej też wyższą, w celu pomocy Akkarinowi w samotnej walce. Tak, samotnej, bo pozostali magowie nie byli w stanie zrozumieć motywów postępowania Akkarina, tak samo jak nie rozumieli zagrożeń przed jakimi stanęła Gildia po raz pierwszy od setek lat. Gdy się wydało, że mistrz i jego uczennica praktykują zakazaną czarną magię doprowadziło to do skazania ich wygnanie, do Sachaki, gdzie groziła im śmierć. 


Tą niezbyt rozważną decyzją magowie walnie przyczynili się do inwazji Ichanich, jednej z frakcji Sachakan. Ichani, bardzo potężni czarni magowie zostali przez króla Sachaki skazani na wygnanie na pustkowia. Ponieważ Ichani byli niewątpliwie ludźmi ambitnymi, chcieli wrócić do łask swojego władcy, pokonanie gildii na pewno pomogłoby im zrealizować ten cel. Ichani dowiedzieli się, że jedyną realną siłą, która jest w stanie im sprostać jest wielki mistrz Akkarin, były niewolnik. Dlatego próbowali się za wszelką cenę pozbyć Akkarina. Ten plan długo się nie udawał, bo po pierwsze Akkarin dzielnie się bronił, nie dał się zabić nasyłanym mordercom, ale też przy pomocy złodziei, czyli mafii, pozbywał się Sachakańskich szpiegów. Jednak Ichani niewątpliwie są inteligentnymi ludźmi i wpadli na inny genialny pomysł pozbyli się Akkarina za pomocą gildii. 


Magowie nie zorientowali się, że wyganiając Akkarina i Soneę, realizują plan wroga. Sami podcięli gałąź na której siedzieli. Po wygnaniu wielkiego mistrza i jego uczennicy Gildia była praktycznie bezbronna. Efektem tego jest inwazja 8 magów z Sachaki na Kyralię. Ich moc była tak potężna, że cała gildia razem wzięta, była w stanie zabić raptem jednego przeciwnika, musieli im pomóc złodzieje, oraz wygnani czarni magowie. Ta wojna decydowała o tym czy gildia przetrwa, rozpoczęło się decydujące starcie. Wbrew zakazowi Akkarin i Sonea wrócili do stolicy i stanęli w obronie Gildii. Niezwykle dzielnie spisali się złodzieje, którzy w tej bitwie mieli znaczący udział. 


To tyle co do treści książki.


Bardzo ciekawy jest sposób kreowania postaci, każdą z postaci Canawan bardzo dobrze rozpracowuje pod względem psychologicznym. Niezwykle ciekawe jest to, że nie jest to świat zero jedynkowy, jak śpiewa Kazik Staszewski, „różne są odcienie szarości od czerni do białości.” Ciekawe czyżby Trudy Canawan znała tą kwestię? Czarną szatę nosił Akkarin, wielki mistrz, potem powrócono do tradycyjnej białej szaty, w którą w starożytności ubierali się Wielcy Mistrzowie. Nie ma podziału na dobrych i złych bohaterów, Ci są dobrzy ci są źli. Bohaterowie, nawet jeżeli są magami, a wiec niewątpliwie wielkimi ludźmi, są zadziwiająco ludzcy, postępują dobrze czasem źle, maja swoje słabości, czasem wręcz postępują banalnie głupio, mamy też obraz magów plotkujących, trochę to zabawne na pograniczu śmieszności. Ale chyba dlatego czytelnik lubi tych bohaterów, magów, którzy są ludźmi z krwi i kości, a nie jakimiś pieprzonymi kosmitami. Nawet Regina i Ferguna, którzy nauprzykrzali się Sonei porządnie, autorka, przynajmniej częściowo zrehabilitowała. 


Tak, owszem źli są Ichani, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości, ale po pierwsze na swoje wytłumaczenie mają to, że chcą pomścić porażkę swojej ojczyzny, co prawda, było to dawno, ale widać wciąż odczuwali upokorzenie. Po za tym są również dobrzy Sachakanie, jeden z nich to Takan, wierny sługa Akkarina, i Sawara, w której podkochiwał się Ceryni, złodziej, przyjaciel Sonei. Złodzieje, nie są świętoszkami, ale jednak mają jakiś system wartości, bez wahania stanęli w obronie zagrożonej ojczyzny. Mimo, że przecież bylcy, z których rekrutowali się złodzieje mieli z Gildią na pieńku. Co prawda jak się dowiadujemy co niektórzy potrafili dobrze żyć z Gildią, to jednak zarówno większość bylców jak i złodziei nienawidziła magów. Jednak w potrzebie nie wahali się wesprzeć Gildii w sytuacji zagrożenia. 


Czas na krótkie podsumowanie, jest to kawałek bardzo dobrej, porządnie napisanej fantastyki, godnej polecenia, mimo iż styl pisanie może nie do końca mi odpowiada. Ma się czasem wrażenie, że często niewłaściwe proporcje autorka przykłada do nieistotnych drobiazgów, ale po pierwsze to jest rzecz gustu, każdy autor ma swoja wizję, tego co pisze, a po drugie w trzecim tomie, jest tego niewiele, 80 % wydarzeń ma miejsce właśnie w „Wielkim mistrzu” co sprawiło, że ta książka mnie niesamowicie wciągnęła i pochłonęła, w pierwszych dwóch tomikach z tym był jakiś problem, żebym się wciągnął, ale warto przez nie przebrnąć, żeby poznać fantastyczny świat kreowany przez Trudy Canavan, i przeczytać „Wielkiego mistrza", który jest niesamowitą historią. 


Zdecydowanie polecam.





Ad.  Dwie poprzednie części Trylogii Czarnego Maga, noszą tytuły, "Gildia magów" , "Nowicjuszka" 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz