czwartek, 16 października 2014

George R. R. Martin, 



Gra o tron  



cykl: Pieśni lodu i ognia, tom 1



Wydawnictwo : Zysk i S-ka
Data wydania: 2006 r.
ISBN: 9788372983701
liczba str. 778
tytuł oryginału:  A Game of Thrones
tłumaczenie: Paweł Kruk
kategoria; fantastyka


Postanowiłem zacząć przygodę z Martinem  i jego cyklem Pieśni lodu i ognia, mając  nadzieję, że wyruszę w niezwykle ciekawą  literacką podróż w niezwykły świat fantastyki wykreowany przez Martina. I nie pomyliłem się to jest ciekawa podróż. Niewątpliwie "Gra o tron", pierwsza część tego cyklu jest dobra, niezwykle wciągająca. Trzeba jednak przyznać, że jest również przewidywalna i dość prosta. Prosta w tym znaczeniu, że metaforyka nie jest specjalnie skomplikowana, czego można by oczekiwać w dobrej powieści z gatunku fantasy. A przewidywalna, bo już w trakcie lektury pierwszego tomu, można się domyśleć, co będzie w kolejnych. Zdecydowałem się jednak przeczytać te wszystkie części i w kolejnych recenzjach dzielić się z wami drodzy czytelnicy wrażeniami z czytanej lektury, bo to w sumie jest niezwykłe fantastyczno-historyczne zamieszanie. Tak ja to definiuję to co czytam, bo po prawdzie Martinowi bliżej do powieści historycznej niż typowej fantastyki. Fantastyczny jest świat w którym się wszystko kręci, zresztą naprawdę przyzwoicie wykreowany przez autora, tu ładnie pięknie wszystko się zgadza ale cała reszta jest realistyczna. Dominuje tu motyw rywalizacji, wojny, ale nie jest to żadna wojna dobra ze złem po prostu jest to gra interesów. Mówi nam to nam sam tytuł "Gra o tron'' czyli o władzę. Czytelnik domyśla się, że wydarzenia rozgrywające się w tej książce, to prosta droga do rozpadu imperium. Władza nad imperium kusi, ale również król nie jest w stanie zjednoczyć skonfliktowanych rodów skoro królem zostaje przedstawiciel jednego z nich, a inne rody mają swoje interesy. Jeżeli czegoś to dowodzi to słabości państwa i władzy króla. 



W moim przekonaniu bliżej tej książce do dobrej powieści historycznej niż fantastyki, co prawda nie ma faktów typowo historycznych, ale za to są fakty mentalnościowo - kulturowe, które są istotnym czynnikiem refleksji historycznej, nie mniej ważnym, niż typowa historia wydarzeniowa. Mamy w książce bardzo dobrą, realistyczną stylizacja na na Europejskie średniowiecze. Mentalność bohaterów "Gry o tron" jest typowo średniowieczna, także zwyczaje ludzi, ale także ubiór, sposób myślenia, metody prowadzenia wojen. 





Mamy tutaj w książce system feudalny znany ze średniowiecza, i to co z niego wynikało, podporządkowanie seniorowi, nawet jeżeli senior jest 15 letnim chłopcem. Robb Stark, gdy zabrakło ojca Neda, bardzo szybko wczuwa się w swoją rolę, bez wahania idzie na wojnę. 



Wspomniałem wcześniej, że "Gra o tron" i jej kontynuacje są przewidywalne, bo wiemy, niemal od początku, że to będzie ciąg dalszy intryg dworskich i wojen między poszczególnymi rodami. Wielkich rodów jest 7, z czego 2 najsilniejsze to rywalizujące ze sobą rody Lannisterów i Starków, tak jak było kiedyś 7 królestw, które 300 lat wcześniej zostały zjednoczone, i powstało ogromne imperium, które ma nazwę po prostu Siedem królestw, jego stolicą jest Królewska Przystań, port nad morzem na Południu. Natomiast na północy, zwanym królestwem zimy jest władztwo rodu Starków, ze stolicą w Winterfell. Starkowie są potomkami pierwszych ludzi i jako jedyni w imperium wyznają wiarę starych Bogów. Imperium Siedmiu Królestw nie jest jedyne, na dalekiej północy, również za morzami, coś się dzieje. Od dzikich barbarzyńców i nie wiadomo jakich stworów dzieli swego rodzaju limes, granica, czyli mur. Ale jak imperium słabnie, to i sam mur kruszeje, a kryminaliści i wyrzutki z Czarnego zakonu rycerzy muru, to zdecydowanie nie wystarczająca siła żeby bronić kraj przed zagrożeniami. Ale o tym nikt nie myśli.W książce nie ma typowego podziału na rozdziały, po prostu funkcje rozdziałów spełniają opowieści poszczególnych bohaterów Pozwala to czytelnikowi poznać sposób myślenia bohaterów. W efekcie nie ma jednego narratora, jest ich wielu, przez co cała opowieść w książce jest naprawdę ciekawa. Podobnie jest z kreacją samych bohaterów tworzonych Martina są niezwykłe. Bohaterowie "Gry o tron" i zapewne całego cyklu Pieśni lodu i ognia są po prostu zwykłymi ludźmi, bywają bohaterscy i tchórzliwi, prawdomówni i kłamliwi, hojni i skąpi. Przy czym nie jest to podział czarno - biały. Co prawda, rolę tych dobrych odgrywają Starkowie, a rolę złych Lannisterowie, ale nie znaczy, że jedni są nieskończenie dobrzy, a drudzy nieskończenie źli. Po prostu są obydwu stronach barykady w grze o tron i robią swoje interesy. 


Warto przeczytać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz