piątek, 19 grudnia 2014


Andrzej Pilipiuk, 




Srebrna łania z Visby 



cykl: Oko jelenia, t. 2




Wydawnictwo:  Fabryka Słów 
Data wydania:   2008 r.
ISBN:   9788375740165
liczba str.:  368
tytuł oryginału: --------------- 
tłumaczenie: -----------

 kategoria:  fantastyka


(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/23675/srebrna-lania-z-visby/opinia/642212#opinia642212     )

 

 

W tym drugim tomiku mamy ciąg dalszy przygód naszych bohaterów. Powoli zbierają się do opuszczenia Trondheim i rozdzielenia się. Marek podąża wraz z Peterem Hansawritsonem, szefem Hanzy, na srebrnej łani w kierunku Bergen. Natomiast Hela i Staszek mają wyznaczoną inną misję podążają zimą przez góry w kierunku Uppsali, co jest misją samobójczą, bo nawet miejscowi nie ważą się o tej porze roku szwędać się po niezdobytych zimą górach. 

Najciekawsza jest koncepcja kosmo-teologiczna i informo-teologiczna. W pierwszej Pilipiuk zwraca uwagę, na to co by było, gdyby, jak to on ma zwyczaj mawiać, ufoki istniały. A więc gdyby okazało się, że nasza planeta, nie jest wcale wyjątkowa i w przestrzeni kosmicznej istnieje gdzieś miliony cywilizacji. Oprócz tego, że prawdopodobnie podręczniki wielu nauk trzeba byłoby napisać od nowa, to miałoby swoje konsekwencje teologiczne, bo okazałoby się, że istnieje nieskończona ilość religii. Dżihadu nie ogłosimy, bo jesteśmy na to prawdopodobnie za ciency, a po za tym jesteśmy religijnie podzieleni. Powstaje kłopot tej natury, które religie są prawdziwe a które fałszywe. Chyba, że tego kłopotu nie będzie, gdyż będziemy mieli pecha i nasze spotkanie z ufokami zakończy się naszą zagładą. 


A druga kwestia, teologii informatycznej pojawiła się już u Zagańczyka, tam program komputerowy ogłosił, że jest Allahem, tym prawdziwym Bogiem i duchowni islamscy zatwierdzili tą koncepcję pod względem teologicznym. Tutaj mamy scalaki. Scalak, to nic innego jak nośnik komputerowy, a więc scalak jak każdy nośnik komputerowy obsługiwany jest przez jakiś system operacyjny, po za tym ma jakąś pamięć nie małą jak się okazuje. Dlaczego? Danymi zapisanymi na scalakach są dusze ludzkie, a także wszystkie pozostałe dane dotyczące osobowości, wyglądu, mentalności i itd... Na jednym scalaku zapisana jest jedna dusza ludzka, choć w przypadku Heli na skutek jakiegoś porąbanego błędu w systemie, zapisano dwie dusze Heli i żydówki 5 lat od niej starszej Estery, która zginęła w getcie warszawskim w czasie powstania w 1943 r. Widać error' y także kosmitom się zdarzają, to jest wpisane nie tylko w ziemską informatykę. Kłopot natury teologicznej jest taki; czy dusza ludzka zapisana na scalaku nadal jest duszą? A drugi problem; czy osoba stworzona za pomocą scalaka jak Marek, Staszek, Hela/Estera i inni ponoszą odpowiedzialność przed Bogiem za czyny dobre i złe? Formalnie, wszyscy nie żyją. Diabli ich wzięło wraz z całą planetą jak Staszka i Marka, albo jak w przypadku Heli/Estery Skrat zabrał ją/je z beznadziejnej sytuacji i poddał wszystkie sługi w niewolę. Tak czy siak kim są przybysze z przyszłości pod kątem teologicznym? To jest bardzo ciekawe pytanie. 


Dyskurs teologiczny Marka z futrzakiem łasicą jest niezwykle ciekawy. Bo mamy pokazane różnice mentalności, a te są zbyt wielkie, żeby mogli się porozumieć i zrozumieć nawzajem. Teoretycznie Ina studiowała cywilizację Ziemską, ale czego się spodziewać po takich studiach : były to oglądane filmy pornograficzne, brazylijskie seriale, a z drugiej była to lektura Biblii i traktatów teologicznych i filozoficznych? Schematyzm myślenia Iny jest ewidentny. Ciekawy jest pogląd łasicy, że filozofia jest słabością ziemian. To wcale nie jest takie oryginalne, nieziemskie jakby się mogło wydawać. Bo po pierwsze powszechnym poglądem jest, że filozofowanie, to jakieś pieprzone bujanie w chmurach obiboków, meneli i takich różnych podejrzanych osobników i że filozofia do niczego nie jest potrzebna. Dokładnie taki sam pogląd jak Ina mają władze dyktatorskie, a w systemie kultu jednostki myślące społeczeństwo nie jest potrzebne. 


Mamy też problem natury psychologicznej, na ile słudzy łasicy są sobą? Skoro ten sierściuch nimi manipuluje majstrując przy ich osobowościach, jedne wspomnienia blokuje, inne wzmacnia, podobnie z cechami osobowościowymi. tak by mogli zrealizować zadanie. Na ile oni są ludźmi a na ile jakimiś pieprzonymi robotami, a może demonami?


No ale nie tylko Skrat wpadł na taki pomysł, żeby manipulować istotami żywymi. Ktoś robi eksperymenty na zwierzętach i chce pomieszać szyki Skratowi i zabija jego sługi. Zaraz na początku pierwszym tomiku pojawia się sympatyczny niedźwiadek, jak się wydało robot, w tym drugim tomiku Hela i Staszek muszą uporać się z pięcioma wilkami, również precyzyjnie sterowanymi drogą radiową.


To wszystko sprawia, że seria "Oko jelenia" nie jest zwykłą banalizą, choć jest pisana językiem na pograniczu języka potocznego, to jednak ma w sobie niesamowitą głębię. 


Warto przeczytać ten tomik i czekać z niecierpliwością co Pilipiuk wymyślił w kolejnych tomikach.


Zapraszam do lektury.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz