środa, 3 grudnia 2014

Paweł  Atamańczuk,


Krew i srebrne oczy

 Wydawnictwo:  Wydanie autorskie: Paweł Atamańczuk
 Data wydania; 2014 r.  (  promocja książki  )
 ISBN:    9788393902002
 liczba str.: 395
 tytuł oryginału:  -------------
 tłumaczenie:   ----------
 kategoria: fantastyka, fantazy 





(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/239863/krew-i-srebrne-oczy/opinia/22474635#opinia22474635    )  



Blog autora: 

http://atamantv.blogspot.com/


Strona autora na portalu facebook; 

https://www.facebook.com/patamanczuk?ref=profile



„ Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”
 „ Szczególnie jeśli napaskudził do niej troll” 


Od tej fajnej gry słów z jednej strony filozoficzny bajer, a z drugiej twarde lądowanie na fantastycznej ziemi świata wykreowanego przez Pawła Atamańczuka.* Ten świat jest oryginalny i ciekawy mający swoją własną historię. Zdecydowanie tak jest, mamy tutaj interesujący świat fantastyczny precyzyjnie rozplanowany przez autora, choć ta historia tego świata mogłaby być lepiej opowiedziana, czy to w postaci jakiś opowieści przy ognisku, czy może jakiś mitów legend, czy nawet religii, jednej czy kilku tego świata. Jakieś przecież tam są, bo mniej ni więcej na wejściu główna bohaterka Ce'Seline di Votte zostaje oskarżona o czary, których kobietom uprawiać nie wolno, a tego typu przewinienie zawsze jest natury religijnej. Ce'Seline i inni bohaterowie są świetnie wykreowani, dopracowani. Ogólnie mamy tutaj kawał świetnej fantastyki przygodowej, co sprawia, że z tą książką warto się zapoznać. 


Paweł Atamańczuk, z tego co wiem, nie ukrywa, że uwielbia twórczość Sapkowskiego i to ma duże przełożenie na to co stworzył. Oczywiście nie czynię z tego żadnego wyrzutu, bowiem mam świadomość, że z fantastyką już tak jest, że tak naprawdę ciężko cokolwiek nowego, odkrywczego i kompletnie oryginalnego stworzyć. Jak niektórzy z was moi drodzy czytelnicy wiedzą piszę swoją książkę, ale też przy jej pisaniu czytam multum innych książek, a to, żeby poszukać inspiracji literackich, ale też żeby mieć tą świadomość jak przeróżne problemy są rozpracowywane, no i przede wszystkim warto uczyć się od mistrzów. Dlatego dobrze, że takim mistrzem jest dla autora Sapkowski, którego sam czytam i uwielbiam.


 
Jak wspomniałem kluczem całej tej literackiej przygody jest Ce'Seline, na pierwszy rzut oka przypomina wiedźmina w spódnicy, ale nie do końca tak jest, bo widzę tutaj również podobieństwa do Sonei, wykreowanej przez Trudy Canavan. Ce'Seline była prymuską w szkole magów, tam też nauczyła się walczyć i radzić sobie w życiu. Ce'Seline ma u boku dwa miecze, robi wrażenie, że potrafi robić z nich prawidłowy użytek. Nasza główna bohaterka ma jednak wybitny talent do pakowania się w kłopoty, i tutaj również nie mogła nie zadrzeć z Kręgiem Dziewięciu Magów, jak można się domyślać ludźmi wpływowymi, bo to tak, używając Tolkienowskiej metafory, zadrzeć z Gandalfem, Sarumanem razem wziętymi i pomnożyć to razy kilka, a przecież tych dwóch panów wystarczy żeby uprzykrzyć życie nawet najbardziej znacznym ludziom i nieludziom. Tak więc Ce'Seline zadzierając z magami wpakowała się w poważne kłopoty. A kłopoty są od tego, żeby walcząc z systemem próbować się z nich wykręcić. Ce'Seline próbuje sobie radzić, oczywiście potrzebuje wsparcia. Zbiera się ekipa, która podąża szlakiem przez wszystkie krainy fantastycznego świata. 



Autor, dobrze wie, o czym sam wspomina, że ta książka wymaga dopracowania, i dobrze, że ma taki zamiar. Książka podzielona na trzy części: preludium, interludium, i epilog, tak naprawdę trzyma poziom dopiero w epilogu, właśnie tam czytelnik zaczyna odczuwać, że ma ona jakiś większy sens, że chodzi tutaj o walkę dobra z złem, tym razem Ce'Seline powróciwszy po 6 latach do świata żywych ma zamiar rozprawić się z demonem Balathorem.
I to jest bardziej czytelne, bo w pierwszych dwóch częściach to czytelnik ma wrażenie, że Ce'Seline wplatała się w tą całą awanturę przypadkiem ścigając własną rodzinę. Główny bohater jednak powinien wiedzieć co robi i jaki jest sens tego co robi. Może również przydałoby się, żeby czytelnik miał okazję lepiej zapoznać, utożsamić się z bohaterami. Bo celem dobrej książki, a niewątpliwie książka Pawła Atamańczuka ma ambicję i predyspozycje, a także niesamowity potencjał, żeby być do tego, żeby być dobrą książką. A tu by się przydało, żebyśmy wiedzieli więcej o bohaterach niż to, że brali udział w rozróbach. No bo odnosząc się do książki Sapkowskiego przecież wiedźmin nie tylko zabija potwory, ale jest człowiekiem z krwi i kości, te jego przygody miłosne z Yennefer i innymi czarodziejkami, to przecież są godne tego, żeby na tylko ten temat napisać niejeden romans. To sprawia, że Geralt jest bardziej ludzki, ma oprócz nietypowych całkiem typowe, normalne, niemal powszechne trudności i problemy. Czytelnik „Sagi o wiedźminie” dość dobrze poznaje jego kumpla Jaskra. A tutaj w zasadzie ciężko dojść jakie są relacje Ce'Seline z Bildem, bardem i magiem. Wynika z tego, żeby bohater literacki był wiarygodny powinien mieć całkiem zwyczajne problemy, może słabości, a więc oprócz tego, że jest niezwykły powinien być zwykły na swój sposób. 





Ta książka, debiut literacki Pawła Atamańczuka jest tego warta, żeby się czytelnik nią zainteresował i przeczytał, bo niewątpliwie jest wartościowa. Docenić też trzeba wkład pracy autora, to, że oprócz tekstu, ilustracji, mapek, mamy również muzykę klimatem zbliżonym do książki, a to wszystko dzieło autora. To wszystko świadczy o tym, że autor włożył w tą książkę sporo serca. Mi jako czytelnikowi pozostaje życzyć Pawłowi Atamańczukowi kontynuowania kariery literackiej i żeby była ona jak najlepsza.



Warto przeczytać.













Ad.
* Na marginesie przyznam bez bicia, że miałem okazję wirtualnie poznać autora, przez co to utrudnia mi życie przy pisaniu recenzji, ale z tej okazji, że recenzując książkę mam tylko papier, tutaj akurat e-book, otrzymany od autora, i to co jest napisane w książce. Wynika z tego, że zajmując się książką rozpracowuję tutaj dokładnie to co ja tu mam przed sobą.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz