wtorek, 9 grudnia 2014

Zbigniew Wojtyś,


Filatelista


Wydawnictwo:  Zysk i S-ka
Data wydania:  2007 r. 
ISBN: 9788375061093
liczba str.: 490 
tytuł oryginału: ----------
tłumaczenie:  -----------
kategoria: literatura piękna



(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/52934/filatelista/opinia/7830618#opinia7830618    )    

 

 

 

Mamy tu kawałek literackiego zamieszania. Udowodnię wam, że ta książka jest naprawdę ciekawa i warto zwrócić na nią uwagę, z jednym zastrzeżeniem, trzeba się do niej porządnie przyłożyć, bo trudnym zagadnień z symboliki, kosmologii i filozofii jest bez liku. Autor zabawia się wszelkimi możliwymi konwencjami mitologicznymi, do tego stopnia, że można się pogubić. Trudno, bez skomplikowanej myślowej kombinatoryki odpowiedzieć na pytanie: O czym jest ta książka? Bo przecież nie o żadnym filateliście, choć pojawia się filatelista, przynajmniej jeden i znaczki pocztowe. 


To jest naprawdę porządne zamieszanie, pokręcone, straszliwie chaotyczne, nie łatwe do zrozumienia i trudne do ogarnięcia. Trudno nawet zaklasyfikować tę książkę jako jednoznacznie fantastyczną, skoro odnosi się do mitologii jak najbardziej realnych, a więc tego co ludzie zawsze mieli w głowach. Filozoficzne pytanie samo się narzuca, czy to ludzie stworzyli bogów, czy oni sami stworzyli siebie, a potem dopiero ten interes zwany światem? Filozofowie pytają, mitologiczne koncepcje kosmologiczne, które ma każda bez wyjątku religia na swój sposób udziela odpowiedzi. Ja tu, w tej książce, nie znalazłem odpowiedzi, a więc autor postawił problem typowo filozoficzny. Zdaje się pytać, dlaczego ludzie Tworzą mitologię? Bo zdaje się ludzie nie są wstanie ogarnąć tego jak powstał świat, a potrzebują na codzień w miarę prostych odpowiedzi. Stąd niemal w każdej cywilizacji rodzi sie potrzeba mitologizowania. Co ciekawe tutaj w książce mamy narodziny bogini, a więc skoro bogowie się rodzą, to zapewne też i umierają, ale gdzie? Czy tylko w naszych ludzkich głowach, czy gdzie indziej? Czy istnieją nieskończone zaświaty? Gdzie bogowie wszystkich religii zamieszkują, i to o dziwo zgodnie ze sobą, nie wchodzą w drogę, bo zaświaty są nieskończone, a więc wystarczająco duże, że starczy tam miejsca dla wszystkich, a więc nie ma potrzeby prowadzić wojen, między bogami. 


To prawda można się zagubić czytając "Filatelistę", wpaść w pułapkę zbanalizowania tej książki, dlatego uważać trzeba na każdym kroku. Mamy tu stworzony niezły bajzel. Z tego chaosu, jaki autor stworzył pozostało, tylko jedno stworzyć własną koncepcję mitologiczno – kosmologiczną. Mamy sprzeczności: chaos, jakoś coś złego i porządek jako coś dobrego. Wedle tej koncepcji, jaką wydumał autor, jego światem literackim rządzą, zarówno tym naszym, jak i zaświatami rządzą boginie, konkretnie siedem wielkich bogiń: Izyda, Isztar, Freyja, Dorje Phamo, Kybele i Kali. Mamy też narodziny ósmej wielkiej bogini. I tu zaskoczenie, jest nią główna bohaterka Monika, która trafiła do zaszczytnego panteonu. Jak do tego doszło? To już dowiecie się czytając tą książkę. 


Zadziwię was też pisząc, że jest to książka o miłości. Miłość u Wojtysia, jest czymś dobrym, to logiczne, ale chodzi tu o to, że zaświaty dzielą się na raj i piekło, o czyśćcu, jakoś nie ma mowy w książce, choć wykluczyć się nie da, że istnieje. Koncepcja kto znajdzie się po śmierci w raju jest prosta, jeśli ktoś kochał i był kochany, to w raju znajdzie się dla niego miejsce, a jeśli ktoś kochać nie potrafi, i uczuciem, nie był obdarzony, to może zapomnieć, o tym, że trafi do raju. Można wybaczyć autorowi, że nie stworzył precyzyjnej definicji miłości, w końcu nie tworzy nurtu religijnego, tylko napisał o tym książkę. Bo w pewnym sensie jest to książka o procesie religiotwórczym i mitologiotwórczym, jedno z drugim jest ściśle powiązane. Mamy też filozoficzne pytania odnośnie potrzeby religii.


No dobra, zapewne spytacie, o co chodzi z tym tytułem książki? Przecież wspomniałem, że jest jakiś filatelista i są jakieś znaczki, i ma to jakiś związek z tym całym zamieszaniem. Akcja toczy się współcześnie w Poznaniu, raptem parę lat temu zimą, dokładnie 23 i 24 grudnia. Główny bohater Aleksander Casey, pracownik sklepu filatelistycznego siedzi w sklepie. Małe szanse, że ktoś będzie w zamieszaniu przedświątecznym sobie zawracał głowę pieprzonymi znaczkami, chyba, że ktoś w św Mikołaja chcę się zabawić i komuś coś takiego ofiarować. Ku zdziwieniu sprzedawcy zjawia się w sklepie tajemniczy klient, przedstawia się jako Senfl. Klient, opowiada sprzedawcy jak został filatelistą i że jest zainteresowany znaczkami z III Rzeszy przed wybuchem wojny. Rozmawiają też o Feniksie, Olek, od tajemniczej kobiety dostaje pióro Feniksa, mitycznego stwora, który symbolizuje umieranie i odradzanie się. Przy tym kiedy to następuje mają miejsce tragiczne wydarzenia. Teraz zachodzi obawa, że skoro Feniks się odrodzi również się coś wydarzy. Znaczki Senfla są na tyle cenne, że właściciel postanawia zostawić je w banku. Tam przypadkowo Olek trafia na Monikę, siostrę swojej byłej narzeczonej. Widać autor postanowił uatrakcyjnić książkę niczym Amerykański film tym, że mamy erotyczne sceny. Choć prawdopodobniej jest to związane z koncepcją miłości, jako koncepcji dobra, jako oznaką porządku, a więc raju, w raju jest ciepło, bo jest miłość. Natomiast piekło jest zimne, bezduszne, bo nie ma tam miłości, piekło oznacza niesamowity chaos. Stało się! To czego się obawiano. Feniks odradza się u Olka w łazience. Przez co na świecie robi się coraz większe zamieszanie. Po prostu świat ginie, popada w chaos! W związku z czym koniecznie trzeba świat uratować. Nasza para głównych bohaterów Olek i Monika podejmują się tego, rozwiązując coraz bardziej skomplikowane zagadki. Następnego dnia dołącza do nich nowy bohater,który pojawia się w sklepie ze znaczkami Olaf Olbrich. Ten gość poszukuje niejakiego byłego pułkownika SS Wolframa von Sieversa. Okazuje się nim wczorajszy klient sklepu ze znaczkami. Ta seria znaczków, którą Sievers kupił ma znaczenie symboliczne, bo za pośrednictwem okultyzmu i magii można wskrzesić trzecią Rzeszę, a więc przywrócić "aryjski porządek", a więc na nowo zrobić bajzel. Widać chore nazistowskie idee wciąż rozpalają wyobraźnię co niektórych ludzi A więc, jest to również przesłanie tej książki. Przed reanimacją nazistowskich koncepcji zdecydowanie trzeba się bronić. Czy w książce głównym bohaterom uda się powstrzymać Sieversa i ocalić świat? 


Warto zapoznać się z tą trochę dziwną, przyznaję, książką, i powędrować wraz z głównymi bohaterami w niezgłębioną krainę wszystkich mitologii. Przy okazji dowiedzieć się paru ciekawych faktów historycznych i nie tylko, zadać także parę filozoficznych. Śmiało, nie bójcie się tej książki drodzy czytelnicy, można ją przeczytać, a nawet trzeba, mimo wielu trudności i pułapek czyhających na czytelnika. Bądźcie spokojni, dacie radę, a nuż odkryjecie zupełnie coś innego niż mi się to przydarzyło. Bo to jest ta z tych książek, którą można interpretować na wiele sposobów.


Warto przeczytać...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz