wtorek, 23 grudnia 2014

 Arturo Perez Reverte,



Oblężenie



 Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza S. A.
 Data wydania:  2011 r. 
 ISBN:  9788377580882
 liczba stron: 656 
 tytuł oryginału:   El Asedio
 tłumaczenie: Joanna Karasek
 kategoria. literatura współczesna



(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/115700/oblezenie/opinia/12990836#opinia12990836   )   



 



"Oblężenie” tytuł sugeruje, że mamy tu jakąś rozróbę, zwaną powszechnie wojną, bo tak to się określa wydarzenie w którym towarzystwo w mundurkach ładnie się zabawia. oblężenie jest elementem wojny, co do tego zapewne nikt nie ma wątpliwości. A więc wojsko zabawia się w bardzo ciekawy sposób, po prostu jakaś armia oblega miasto, a obrońcy dzielnie się bronią. W tym wypadku, to jest Kadyks, a wojska oblegające to Francuzi, armia Napoleońska, a więc na kartach tej książki czytelnik cofa się 200 lat z niewielkim okładem wstecz, a broniący się to wiadomo, miejscowi Hiszpanie. I mamy wojenkę, jedni i drudzy w opętańczym szale mordują się nawzajem. Dowódcy obmyślają strategię, jak zdobyć miasto, a drudzy jak je obronić. Tak pewnie pomyślicie sięgając do tej książki, że to pewnie jakaś zdarzeniówka wojenna. Nic z tych rzeczy. Zdradzę wam, że nie tylko o sama wojnę w tym interesie chodzi. Owszem oblężenie jest, tyle, że autor raczej w niewielkim stopniu zajmuje się faktografią owego oblężenia. Bardziej jest zainteresowany samym miastem, jego mieszkańcami, politykami, dowiadujemy, że w mieście obradują Kortezy, parlament, wojskowymi, po obu stronach frontu. Ale także autor jest zainteresowany przemytnikami, szpiegami, złodziejami, mordercami, panienkami lekkich obyczajów, a więc wszelkim elementem z szarej strefy, który tylko kombinuje jak tu złamać złamać prawo. A jak mamy tą całą bandyterkę, to musi się pojawić jakiś gliniarz, który ma te wszystkie lewe interesy ma na oku, pojawia się komisarz Tizon, który czujnie, mimo trudnych czasów przecież, bo w oblężonym Kadyksie mamy niezły bajzel, dba o prawo i porządek w mieście. 
 

Arturo Perez Reverte zainteresował się mentalnością swoich bohaterów. I tu mamy zaskoczenie, myślę, że permanentne. Trwa sobie w najlepsze oblężenie Kadyksu, czas wojny, bomby, mniejsza o to czy to określenie precyzyjne, bo dzisiaj rozumiemy pod tym pojęciem coś nieco innego, ale widać Perez Rewerte nie wczuł się w etykietki, wystrzeliwane hurtem przez Francuzów trafiają celu zabijają ludzi i rozwalają budynki. A zwykli ludzie, mieszkańcy miasta kompletnie nic sobie z tego nie robią, żyją swoim życiem i kombinują jak tu przeżyć każdy kolejny dzień. A że przeżycie w warunkach wojennych jest nieco utrudnione, bo wiadomo szereg towarów jest po prostu deficytowych. Stąd też mamy od groma przemytników, którzy z narażeniem życia, ale za to z pewnością dobrego zarobku dostarczają mieszkańcom wszelkich towarów i dóbr materialnych. Oblężenie nie przeszkodziło nawet w corocznej zabawie karnawałowej, no wiecie, zabawa, pijaństwo, maseczki, które ułatwiają nocne szaleństwa, itp. Kreacja bohaterów przez Arturo Pereza Reverte jest naprawdę interesująca, rozpracowana z precyzyjną dokładnością. Najciekawsze postaci to komisarz Tizon, i kapitan artylerii Desfosseux, Francuz. Obu ludzi coś łączy, kapitan jest fizykiem, wykładowcą uniwersyteckim, a Tizonowi do bańki teorie matematyczne wkłada profesor Barrul z którym Tizon gra w szachy. Co ciekawe, chyba tylko w literaturze taki przekręt jest możliwy, obaj panowie się spotykają, rozmawiają na spokojnie i załatwiają swoje interesy, teoretycznie sprzeczne ze sobą. 

 

Komisarz Tizon wręcz pedantyczna dokładnością wykonuje swoja robotę, dba o porządek w mieście pełnym, bałaganu, bo wiadomo wojna robi niezłe zamieszanie, ale mimo to komisarz Tizon obrał sobie za punkt honoru ocalenie resztek porządku na tyle ile go możliwe. Wpienia go, że jakiś zbir, morduje panny, dziewice, w bardzo brutalny sposób, przy czym nie gwałci ich po prostu zadowala się aktem pozbawiania życia. Po prostu to jest jakiś Kuba Rozpruwacz z Kadyksu. Ciekawe, że nie robi tego całkiem bezmyślnie, bo przed aktem morderstwa, jak i po trafia tam bomba. I to jest najbardziej zagadkowa sprawa w tym całym śledztwie komisarza Tizona. Właśnie ta sprawa, zmusiła komisarza do skontaktowania się z kapitanem Desfosseux, mimo, że przecież wrogiem, którego calem jest wysłanie w zaświaty jak najwięcej mieszkańców Kadyksu i jak największe zniszczenie miasta. Jednak zdołali się dogadać w sprawie tego śledztwa, że są rzeczy ważniejsze niż wojna, że pewnych ludzi, na przykład morderców młodych kobiet trzeba wyłapać, nawet jeśli akurat zabija wrogów, w tym wypadku ich kobiety, ale przecież, po wojnie ów morderca może zmienić miejsce pobytu i zabijać kobiety w Paryżu czy Marsylii Myślę, że to kapitanowi Desfosseux przyszło do głowy. Razem zastawili pułapkę na zbira. Oczywiście jak w każdym kryminale mamy pytania, kto to?, czego chce?, dlaczego to robi?, czy uda się dorwać sprawcę? 

 

Metaforyka szachowa jako wyjaśnienie fenomenu zarówno wojny jak i tego całego śledztwa prowadzonego przez Tizona jest zaskakująca. Szachy w pewnym sensie są też metaforą życia ludzkiego, bowiem każdy ma jakieś problemy w swoim życiu i radzi sobie, rozwiązuje je najlepiej jak potrafi, na swój sposób. Chociażby może być to rywalizacja dobra ze złem, ale niekoniecznie, bo można tą szachową metaforę rozpracowywać na wiele sposobów. Mamy jakiś problem w życiu i analityczny sposób ich rozpracowania może okazać się przydatny. 

 

Podsumowując Arturo Perez Rewerte napisał książkę skomplikowaną, wielogatunkową, a więc mamy tu książkę, wojenną, historyczna, kryminalną, psychologiczną, bo było nie było ta książka to doskonałe studium natury ludzkiej, ale też przybiera elementy thrillera, bo mamy zagadki naukowe w oparciu o metaforykę szachową, o którą recenzując „Oblężenie” trzeba było chociażby zasygnalizować. 

 

Warto przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz