niedziela, 14 grudnia 2014

Robert J. Szmidt,


Apokalipsa według Pana Jana




Wydawnictwo:  Fabryka Słów
Data wydania: 2008 r. 
ISBN:     9788375740080
liczba str.: 396
tytuł oryginału:    ------------
tłumaczenie:  ----------
kategoria:   fantastyka, postapokalipsa



 (  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl: 

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/5157/apokalipsa-wedlug-pana-jana/opinia/3966900#opinia3966900    )   







Bum! Bum! Bum!
Mamy Armagedon!
Wojna atomowa zniszczyła świat!


A ściślej prawie zniszczyła. A to czego nie zniszczyła, jakimś cudem, cofnęła praktycznie do średniowiecza. A dlaczego doszło do tego całego zamieszania? Po prostu co niektórzy politycy lubią bawić się niebezpiecznymi zabawkami. Tylko dać takim w brudne łapska atomówki to zrobią bajzel! Mamy kryzys polityczny na świecie kilka mocarstw postanowiło na drodze wojennej rozstrzygać spory polityczne. W ich ślady poszły mniejsze państwa, a że prawie każdy w swoich arsenałach miał różne dziwne niebezpieczne niespodzianki tygodnia, więc wszelkie możliwe arsenały nuklearne i bomby wodorowe poszły w ruch.


Moment, po kilku dniach, było po zawodach!
Praktyczna zagłada cywilizacji jaką znamy. Nasz świat przeszedł do historii, Ci którzy ocaleli budują wszystko praktycznie od zera. 


Pytanie: Po cholerę Polska w tym zamieszaniu wzięła udział? Bo co niektórym politykom zamarzyła się Polska od morza do morza. Nasi, korzystając z politycznego zamieszania na dalekim wschodzie, wpadli na prawdziwie szatański plan: zaatakujmy Ukrainę. Ani myśleli słuchać ostrzeżeń analityków, że to idiotyczny plan, bo Ukraińcy mają trochę atomowych zabawek. Udawali, że nie wierzą i dawaj, armia przekracza granicę. Bom! Atomówki lecą na Polskę! Potem 2 dni później Rosjanie też swoje fanty dorzucili. I ładnie się zakotłowało! 


Jak okazuje się sprawcą tej zadymy z Ukrainą jest Jan Sobieszczak, niegdyś polityk z pierwszej ligi o wybitnie chorych ambicjach, który został wygryziony, zdegradowany do drugiej ligi. Postanowił zemścić się w makabryczny sposób. Sprowokował agresję Polski na Ukrainę. Prezydent, premier i rząd podchwycili ten pomysł. Zgodnie z planem demonicznego polityka Ukraińcy w odwecie uderzyli i mamy bęcki: katastrofę nuklearną, a w konsekwencji ekologiczną i humanitarną. Przypadkiem, od kogo trzeba, Ukraińcy dowiedzieli się o bunkrach pod Radzyminem, gdzie rząd i reszta polityków się schroniła i tym sposobem z rządu została mokra plama. Był jeszcze drugi bunkier, gdzie schroniła się część armii, ale ten przezornie ocalał. 


O to, żeby całą klasę polityczną diabli wzięli właśnie intrygantowi chodziło. To nic, że po drodze zginęły miliony rodaków. Ale polityka pokroju Jana Sobieszaka, pojętnego ucznia Machiawellego, tego od sentencji "cel uświęca środki" nic a nic nie obchodziło. A cel Jana Sobieszaka, teraz Pana Jana, burmistrza Wolnego Miasta Wrocław, który się na zbawcę Polski kreuje, jest jeden, odbudować mocarstwową potęgę Polski. Choć po prawdzie Pan Jan powinien do nowej Norymbergi jako zbrodniarz wojenny trafić. Ale w historii nie ma prawdy ani sprawiedliwości. Zawsze piszą ją zwycięscy. Tak też zrobił, napisał swoją historię Pan Jan. 


Mamy tutaj pewne podobieństwa do opowiadania "Autobahn nach Poznań" Ziemiańskiego. Motyw autostrady Wrocław - Poznań, a nawet motyw efektu cieplarnianego, że Bałtyk, zajął spore połacie Polski, Poznań jest portem. Jednak parę rzeczy jest nowych, chociażby motyw chiński. Kolejna wędrówka ludów. Chińczycy, ogromna armia ludzi i wojska przywędrowała aż na rubieże nowej, zwanej czwartą, Rzeczypospolitej. Czy kraj gotowy jest do nieuchronnej wojny? 


Zdecydowanie warto przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz