sobota, 20 grudnia 2014

Steve Berry, 



Zagadka aleksandryjska 




Wydawnictwo:  Sonia Draga
Data wydania: 2008 r.
ISBN:   9788375080827
liczba str.: 528
tytuł oryginału:  Alexandria link
tłumaczenie:  Cezary Murawski
kategoria: thriller, sensacja, kryminał



(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/28429/zagadka-aleksandryjska/opinia/2806579#opinia2806579  )  




Przeczytałem "Zagadkę  aleksandryjską"  całkiem fajnie się czytało. Pod wieloma względami jest zbliżona do tego co pisze Dan Brown w swoich książkach. Ale spokojnie nie ma się co uprzedzać się z góry  do tej książki.  Po prostu trzeba uznać, że styl tworzenia jako specyficzny nurt działalności pisarskiej i tylko od czytelnika zależy czy warto po tego typu książki sięgać i je czytać. Rzecz jasna trzeba przyjąć zastrzeżenie, że do teorii spiskowych wszelkiej maści  koniecznie trzeba podjeść z dużym dystansem. A już na pewno nie ma co przyjmować jej za dogmat.  No ale  prawa literatury są jednak  nieco inne i tutaj zastosowanie tego typu teorii  jest jak najbardziej dopuszczalne, choćby po to, żeby ją ładnie zapakować i sprzedać. A co czytelnik z nią zrobi, to już jest jego problem.


W tej książce mamy mix starożytnych tajemnic. Jedna z nich to tajemnica  starożytnej biblioteki w Aleksandrii, która zaginęła, bo zajął się tym  rozfanatyzowany tłum, który zniszczył, puścił z dymem  mądrość wielu pokoleń starożytnych naukowców i zahamowała postęp ludzki na kilkanaście stuleci. Sama biblioteka nie wzbudzałaby aż takich emocji, gdyby nie znajdowało się w niej  wyjaśnienie kolejnej starożytnej tajemnicy, a mianowicie  dostęp do prawdziwego egzemplarza Biblii, a konkretniej starego testamentu. 


Co w tej pisaninie sprzed tysięcy lat może być takiego  niezwykłego? Gdyby się okazało, że te nieco naciągane teorie mogłyby być prawdziwe, to spowodowałyby niezłe zamieszanie w światowej geopolityce. Mamy tu w książce Berry'ego kwestię dotyczącą tego, że Ziemia święta, jaką Bóg obiecał Abrahamowi znajduje się gdzie indziej.  Pojawiają się  naukowe teorie, że  powinno się sytuować ją w okolicach Mekki, świetego miejsca Islamu. Wcale nie trudno sie domyśleć co to może oznaczać.  Bo jeżeli  sprawa ociera się o konflikt Arabsko - Izraelski, to nie trudno się domyśleć, że doprowadzi to zadrażnienia tego konfliktu, a w efekcie do wojny, niewykluczone, że do wojny światowej.   Na razie póki co Arabowie i Żydzi współpracują razem,  co jest nie do pomyślenia, żeby ta tajemnica Biblioteki Aleksandryjskiej  nie ujrzała światła dziennego.   Ale również dla chrześcijan mogłoby być interesujące, gdyby zostało jednoznacznie udowodnione, że Św. Księga została zmanipulowana, żeby pasowała biskupom i księżom  pod względem doktrynalnym.  A więc w żadnym wypadku Biblia nie byłaby żadnym  Słowem Bożym, tylko produktem propagandowym, a więc siłą rzeczy  dziełem ludzkim. Tak więc również chrześcijanie mają w tym interes, żeby jednak tajemnice jakie kryje za sobą tzw. prawdziwa Biblia nie wydały się. Bo póki to są hipotezy oparte na teoriach spiskowych, Kościół może spokojnie odpierać tego typu ataki, nie obawiając się niczego, ale gdyby znaleziono niepodważalny dowód na ich potwierdzenie to byłoby ciekawie.



Oczywiście za dużo tu gdyby...


Gdyby  jakimś cudem większość prawie milionowego księgozbioru Biblioteki aleksandryjskiej, starożytnego źródła wiedzy ocalała,  to spowodowałoby to, że historię świata trzeba zacząć pisać od nowa. Również historie nauki i kultury,  filozofii i religii. No ale z całą pewnością to jest nieprawdopodobne...
Ale, że fantazja literacka ma swoje prawa, to Berry wskrzesił bibliotekę. A także wymyślił   koncepcję, że znajduje się w niej prawdziwy Stary Testament, a także inne dowody na to, że nad morzem Śródziemnym starożytnych Żydów nigdy nie było, ale że byli nad morzem Czerwonym. 


Oprócz typowej książki historyczno przygodowej mamy political fiction, bo  przy okazji sporo jest o zawirowaniach globalnej polityki. Są tu rozważania  o tym, że są siły polityczne zainteresowane wybuchem III wojny światowej, bo do tego ten cały bajzel mógłby doprowadzić,  do globalnego  totalnego chaosu.  Mamy wskrzeszony średniowieczny Zakon Złotego Runa, który ma ambicję odgrywać rolę gracza w światowej polityce. Zakon rekrutuje miliarderów z całego świata i grają niebezpiecznie na scenie politycznej, bo mają swoje polityczne i gospodarcze interesy.


Dalej,  mamy grę wywiadów, bo w sprawę wmieszanych jest kilka wywiadów, a więc jest to książka szpiegowska,  oprócz wywiadu izraelskiego i państw arabskich mieszają się w tą rozgrywkę Amerykanie. W tym interesie zamieszana jest też ekipa  Osamy bin Ladena, która ma zabić prezydenta USA. 


W ten cały cyrk  wrobiono jednego z głównych  bohaterów  Cottona Mallone'a,  byłego  agenta wywiadu.  Zaczęło się efektownie od puszczenia z dymem księgarni Mallone'a i porwania jego syna, do poinformowania Mallone'a wykorzystano Pam, byłą żonę Cottona, która nieświadomie  robi za pionka w tej całej zabawie.


No i dalej akcja pędzi jak szalona, mamy mnóstwo fajerwerków. Czytelnik nie ma prawa się nudzić, bo książka wciąga od pierwszego do ostatniego zdania. Do tego garść faktów i hipotez historycznych i  to wszystko powoduje, że więcej słów zachęty już nie potrzeba. 


Bardzo ciekawa książka. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz