niedziela, 21 grudnia 2014


 Jacek Komuda, 

Banita 

Wydawnictwo:   Fabryka słów    
Data wydania:    2010 r.
ISBN:    9788375741599
liczba str: 240
tytuł oryginału; ------------
tłumaczenie: ------------ 
kategoria: powieść historyczna 




(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50870/banita/opinia/2755481#opinia2755481    )    








Prosta, zabawna i tragiczna zarazem historia o tym jak panowie szlachta bujają się po Rzeczypospolitej doprowadzając kraj do ruiny i mając osoby z niższego stanu za kupę gówna. Akcja ma miejsce na ziemi przemyskiej w XVII wieku. Postacie występujące w książce są barwnie ciekawie wykreowane. Chociażby taka postać: Mikołaj Potocki, magnat. Ów osobnik zamiast zabawiać się na polach bitew, tłuc Moskali, Turków, Szwedów i kto tam jeszcze się błąkał po kraju, ile wlezie, to zabawiał się z ladacznicami i to tak, że Kuba Rozpruwacz się chowa przy tym. 


Prawo? 


Jakie prawo?


Prawo wyznacza szabla, kompania zbrojnych i kieska pełna brzęczących monet rzecz jasna. A moralności bronią banici w rodzaju Jacka Dydyńskiego, szlachcic banita i jedna z przedstawicielek gildii kurtyzan Bieta, była szlachcianka. Otóż ta osoba była na tyle odważna, że postanowiła zrobić porządek z mordercą Potockim, który zdążył już zmasakrować kilka koleżanek po fachu Biety. Organa ścigania robiły to,tzn broniły prawa i sprawiedliwości strasznie opieszale, bo po co się narażać jednej z rządzących krajem familii? Bieta wynajęła Dydyńskiego, żeby podjął się tego zadania. 


Dydyński zgodził się i akcja nabiera rozpędu…


Warto poczytać, chociażby dlatego, że mamy do czynienia z jedną z ciekawszych pozycji Komudy, język stylizowany jak większość książek tego autora na język staropolski rodem z Sienkiewiczowskiej trylogii. 


Całkiem niezła książka…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz