sobota, 27 grudnia 2014

 Jacek Piekara, 


Rycerz kielichów 



Wydawnictwo:    Agencja Wydawnicza Runa
Data wydania:  2011 r.
ISBN:   9788389595768
liczba str. : 326
tytuł oryginału: -----------
tłumaczenie:  ------------
kategoria: fantastyka, fantazy



(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/172454/rycerz-kielichow/opinia/15234417#opinia15234417   )     













Piekara pisząc „Rycerza Kielichów” pokazał, że jest w wyśmienitej formie pisarskiej. Naprawdę w świetny sposób opowiedział banalną z pozoru historię, na pierwszy rzut oka można powiedzieć, ale to już było. Na pewno była konwencja przenikania się dwóch światów równoległych to fakt, ale jeżeli jest świetnie rozpracowana, to czytelnikowi po prostu chce się o tym czytać. Tutaj historia, która wygląda na banalną wcale taka nie jest. Mamy tu pełno nawiązań do książek z gatunku fantasy chociażby Sapkowskiego czy Ziemiańskiego, Grzędowicza a także nawet do Herbertowskiej Diuny. Rozważania dotyczące głównego bohatera przypominają te jakie snują autorzy uniwersum Diuna dotyczące Paula Muad’Diba. Można też znaleźć literackie nawiązania do twórczości Martina, twórcy cyklu pieśni lodu i ognia. Ten świat równoległy niemal żywcem ściągnięty jest z Martina, jest normalny, średniowieczny no i są tam smoki. Nawet, główny bohater przypomina troszkę księżniczkę Danerys, matkę smoków. Smoki to bardzo niebezpieczne urządzenie, ale jak widać bardzo przydatne. Niewątpliwie mamy też tutaj literackie nawiązanie do klasyka gatunku fantazy „Władcy pierścieni” mistrza Tolkiena, pojawiają się tutaj tajemnicze pierścienie, które nie są zwykłymi pierścionkami, ale odgrywają swoją rolę w tym równoległym świecie. 


Motyw jest bardzo ciekawy, akcja toczy się niemal dwutorowo w dwóch światach równoległych. Głównym bohaterem jest w normalnym świecie zwykły człowiek, pracownik jednej z korporacji, który dziwnym zbiegiem okoliczności przez sen trafia do fantastycznego świata równoległego stylizowanego na średniowiecze, ale bynajmniej nie jest to wcale bajkowy świat. Akcja zaczyna się w momencie gdy piękna nieznajoma zawraca mu głowę w momencie gdy idzie do pracy i proponuje mu, że będzie śniła dla niego. Ki czort?, duma sobie, i leci dalej. Tej samej nocy śni, że jako tajemniczy rycerz leci na smoku. Tu jest złamanie bajkowej konwencji, no bo przecież w bajkach, nawet chyba nie tylko, bo nawet u Sapkowskiego to było, że rycerze jak już trafiają na smoki to mają obowiązek przerabiać je na kapcie. A ten dziwny osobnik znalazł smocze jajo i je sobie przygarnął i z tego wyrosło takie wielkie bydlę. W tym wyśnionym równoległym świecie nasz główny bohater pojawia się jako lord Lanne Lloch l'Annach. Jak się dowiadujemy nie jest osobnikiem ani dobrym ani złym, ma wybitny talent do robienia sobie wrogów, na szczęście co niektórzy mimo, że go nienawidzą to go też kochają, chociażby piękna księżniczka Kordelia*, którą kiedyś zbajerował, oszukał i okradł. Więc nietrudno się dziwić, że przywitanie ukochanej nie było przyjemne, ale przynajmniej od razu go nie zabiła, a nawet dała mu szansę na rehabilitację, bo się zorientowała, że Lanne, który przybył na smoku jest troszkę inny. Mamy pojedynek z Varadem, byłym przyjacielem, ale z tej złej drogi życiowej, którą widać Lanne postanowił porzucić dla Kordelii. Co ciekawe Lanne mimo, że nagrabił sobie u ludzi wysoko urodzonych to u zwykłych zjadaczy chleba ma całkiem przyzwoitą renomę, bowiem jest wiecznym buntownikiem walczy o dobro chłopów i biednych mieszczan, jest bohaterem ludu. I z tym Lanne musiał się zmierzyć. Potem mamy wojnę. Lanne zebrał ekipę, i pokonał Suzerena Nikczemnego i sam objął władzę do wygrania wojny posłużył się wiedzą historyczną. Wcześniej też wykorzystał smoka jako oręż bojowy, rzucając z góry kamienie mocno poturbował ludzi Vardacha. 

 

Zaskakujące jest to, że wraz z postępującą akcją w świecie fantastycznym robi się niezłe zamieszanie w świecie realnym, najpierw główny bohater ściągę Annę do siebie, potem włamuje mu się do mieszkania jakiś podejrzany element. Właściwie nie wiadomo do końca czego ci ludzie chcą. Zadaniem głównego bohateraw obydwu światach jest po prostu przeżyć. W fantastycznym świecie ma troszkę magicznych artefaktów, chociażby miecz. Czytelnik odnosi wrażenie, że ten miecz niczym „Drodze miecza” Henry Lion Oldi’ego ma swoją świadomość i robi co chce, przydatek, w tym wypadku Lanne, musi go tylko utrzymać w dłoni, miecz zna się na swojej krwawej robocie. Lanne ma też tajemniczą błyskotkę, srebrnego węża, który w potrzebie chroni naszego bohatera, udało mu się wyjść cało z izby tortur, a wiadomo średniowieczne tortury to nie zabawa. Są też tajemnicze magiczne pierścienie, jednego Lanne zaiwanił dawno temu swojej ukochanej Kornelii, mowa jeszcze o dwóch pierścieniach. Ciekawe są też magiczne karty Tarota, które w obydwu światach podążają za głównym bohaterem. Czyżby to jakieś fatum? 

 

Nie trudno się domyśleć, że wszystko dobrze się kończy, główny bohater wybrał fantastyczną krainę, w której zastąpił na tronie suzerena i objął rządy, odzyskał też swoją ukochaną Kordelię Niewątpliwie zaletą jest książki jest, że się bardzo szybko ją czyta i wciąga niesamowicie. Po prostu nie sposób się od tej książki oderwać. Czy potrzebna jest lepsza rekomendacja? 



Polecam…
 










Ad.
* Ciekawe czy mi się dobrze kojarzy z łacińskim corda –serce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz