niedziela, 2 listopada 2014

Andrzej Sapkowski Wieża jaskółki

Andrzej Sapkowski, 



Wieża jaskółki



cykl: Saga o wiedźminie, t. 6



Wydawnictwo: superNOWA
Data wydania; 2000 r. 
ISBN: 8370541240
liczba str.: 432
tytuł oryginału: -----------
tłumaczenie: ---------
kategoria: fantastyka, fantazy 


recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:                                                                
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/41459/wieza-jaskolki/opinia/6491710#opinia6491710 





Kolejna część przygód wiedźmina. Geralt ze swoją drużyną podąża czort wie gdzie szukać Ciri, której szukają wszyscy, bo wszyscy maja w tym interes, żeby odnaleźć dziecko niespodziankę. Wkład drużyny Geralta wchodzą przyjaciel wiedźmina, słynny poeta Jaskier, Milwa, znakomita łucznika, Cahir, Nilfgaardczyk, którego przeznaczenie, podobnie jak Geralta związało z Ciri, Regis, wampir, który jest na odwyku, nie pije krwi, bo wcześniej się uzależnił i kompletnie się zżulił, tak więc krwi nie pije. Widocznie widać wampiry mogą się bez picia ożywczej krwi obywać jakoś, ciekawa koncepcja. Jeszcze ciekawsze jest to, że Regis paraduje na słońcu, w ogóle światło dzienne mu nie przeszkadza, zwierzęta się go nie boją, bo ten ma na to swoje sposoby, i coś mi się zdaje, że wynalazki typu, krzyż woda święcona na niewiele by się zdały, gdyby ktoś chciał Regisa załatwić, bo Regis jest ponoć wampirem wyższej kategorii. Do tej ciekawej drużyny trafiła, Angouleme, młoda, cintryjka, rówieśniczka Ciri, której los jest zadziwiająco podobny do Ciri, która jak wiemy ma epizod zbójnicki w swoim życiu, tak też Angouleme, też nieźle rozrabiała w pewnej hulajpartii. W tej drużynie były wcześniej krasnoludy, które podążały tym samym szlakiem, więc bezpieczniej było się połączyć. 


Jak wspomniałem dorwać Ciri chce cały świat, czyli wszelkie wiodące siły, od królów po czarodziejów, ale najlepszy w tej bajce jest Bonhart. Płatny morderca, trzeba przyznać skubaniec jest niezły w te klocki i niezwykle twardy, wytrwale ściga naszą Ciri, żyć jej nie daje. Wiodące wydarzenia, to noc Ekwinocjum, czyli równonoc jesienna. Wtedy to Bonhart, targuje się z Riencem i Skellenem i z Vilgefortzem. Czarodziej rozmawia z towarzystwem w tzw. magicznym pudełku. Ci się targują, a ta postanowiła nawiać, po drodze oberwała od kogoś porządnie ledwo uchodzi z życiem. Wiele osób w noc ekwinocjum ma wizję, że Ciri stało się coś złego, przypuszczają, że nie żyje. A drugim wiodącym i kończącym książkę wydarzeniem jest dotarcie Ciri do wieży Jaskółki. Tam się znajduje portal, który Cirii odnajduje, bo jak wiemy ma w sobie potężną moc magiczną, wystarczającą do odnalezienia portalu. Dzięki temu zdołała uciec ścigającym ją bandziorom, zresztą ciekawe kto kogo ścigał, bo większość z nich Ciri osobiście na kapcie przerobiła, tylko właśnie Bonhart nie dał się zaciągnąć w pułapkę, i do końca wytrwale Ciri ściga.
Jednak Ciri nie dotarłaby do wieży Jaskółki, gdyby się nie wykurowała, a udało jej się to, bo pomógł jej w tym słynny filozof Vysoguta z Corvo, który się schronił w pustelni, gdzieś na prowincji, gdzie diabeł mówi dobranoc, bo podpadł władzom pod względem ideologicznym. Dowiadujemy też co się dzieje z Yennefer, że dorwał się do niej Villefortz, dziwnym zbiegiem okoliczności jest ona o współpracę z tym panem, czyli o zdradę oskarżana. Oczywiście kto trzeba wie jak się sprawy mają, jednak nikt nie ma interesu ujawniać prawdy, bo a nuż pewien wiedźmin będzie chciał mścić swoją ukochaną, a jak ktoś trafi pod wiedźmiński miecz szanse przeżycia ma niewielkie. 


W recenzji poprzedniego tomu w rozważaniach fantastyczno-historycznych wspominałem o historyczności świata przez Sapkowskiego wykreowanego, a wiec mamy tu Średniowiecze, zwany w tym świecie wiekiem Mroków. Mamy nawet datowanie, koncówka XIII wieku. Oczywiście Sapkowski daje nam wyraźnie do zrozumienia co sądzi, o takim ocenianiu średniowiecza, że nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, że wieki ciemne takie ciemne nie były, jakby to się mogło wydawać, bo i w czasach nam współczesnych głupota jest wszechobecna. Ale co ciekawe w tamtych moich rozważaniach dotyczących historii było co nieco o klimacie i jak się okazuje te rozważania dotyczące fantastycznego świata Sapkowskiego mają sens, bo zaraz na wejściu mamy kwestie klimatu, zarówno pod kątem rozważania o zmienności pór roku, jako element długiego trwania, ale też ważniejszy jest motyw literackiego znaczenia pór roku. W noc Ekwinocjum, kiedy Ciri ma poważne problemy mamy burzę wszystko się wali, a więc burza tworzy nastrój książki, gromy walą tworzą grozę, tego z czym mamy do czynienia. A więc to co mamy w pogodzie współgra z tym co mamy w książce. U Sapkowskiego sprawa klimatu jest arcyważna, tyle się mówi o globalnych ochłodzeniu, a więc jest to nic innego jak symbol rozpieprzania się takiego świata jaki znamy,a więc coś się skończy, tylko ciekawe co się zacznie, tak naprawdę cała ta wojna, gdy ludzkość a przynajmniej spora jej część jest u progu zagłady. Prawdopodobnie przetrwa Nilfgaard przetrwa właśnie dlatego, że jest położony na dalekim południu i ich zmiany klimatyczne specjalnie nie ruszą. Ale nie tylko Nilfgaard, bo z efektem globalnego ochłodzenia prawdopodobnie poradzi sobie neutralne królestwo Koviru, które jest usytuowane na dalekiej północy. Kovir przetrwa nie dlatego, że śnieżek dla nich to nie pierwszyzna, ale dlatego, że władze kraju, niezależnie od tego kto rządzi mają głowę, tam gdzie trzeba. Kovir jest jednym z najpotężniejszych krajów tego fantastycznego świata, ma monopol gospodarczy na wiele artykułów, i stać by ich było na to, że mogliby podbić nawet całą północ, ale wyspekulowali, że na cholerę im to potrzebne, wystarczy im dominacja gospodarcza. Co ciekawe formalnie Kovir jest lennem Redanii, ale co z tego, skoro nikt się nie odważy powinności wasalnych wyegzekwować, a królowie Redanii, przybywają do Lan Exeter jak ubodzy krewni, bo Kovir i Lan Exeter, to w świecie Sapkowskiego oaza dobrobytu, stać ich na importowanie żywności z Nilfgaardu, mają czym płacić i mają spore rezerwy, nie pchają się w bezsensowne wojny, armię mają odpowiednio wyszkoloną i wyekwipowaną.
Ciekawe, że Lan Exeter, to chyba najlepiej, bardzo szczegółowo opisane miasto w całej tej sadze o wiedźminie. Lan Exeter to miasto kanałów a nie ulic, kamienice są wysokie i bardzo wąskie, a to z tej racji, że każdy metr ziemi ma swoją wartość, która też została odpowiednio opodatkowana. Tylko rezydencja królewska w Lan Exeter jest szeroka. A wiec jest to miasto typowo kupieckie, wynika z tego, że jest najbogatszym miastem tego świata, prowadzi handel z całym światem. 


Warto zwrócić uwagę na język Sapkowskiego. Jest to język żywy, wiemy po sposobie mówienia kiedy rozmawiają ze sobą dyplomaci, a kiedy prości chłopi. Autor gładko przechodzi po różnych slangach językowych to jest niezwykle ciekawe. Te powieści są bardzo skomplikowane pod względem metaforycznym, jest tak skomplikowana, jak na porządną literaturę przystało, że każdy może to interpretować po swojemu, to jest ciekawe, bo daje czytelnikowi satysfakcje z czytania, a także jest to okazja do wymiany doświadczeń czytelniczych.


Najbardziej zaskakujące u Sapkowskiego jest informatyczna metaforyka. Oczywiście, że wiem, że pojawia się ona w wielu powieściach z gatunku fantazy, sam przecież takie recenzowałem, zaskakuje jednak to, że Sapkowski połączył informatykę z magią. Przewaga magów nad pozostałymi graczami tego świata wynika z tego, że mają techniczne możliwości porozumiewania się, a nawet błyskawicznego przemieszczania się na olbrzymie odległości. A więc takie słówka z zakresu informatyki jak portale, pakowania, rozpakowywania, zabezpieczenia portali, obchodzenie tych zabezpieczeń, mamy typowe telekonferencje, mamy też to co jest stosowane w mediach czasem, że pojawia się iluzoryczny obraz jakiś postaci, która normalnie mówi, mamy skanowania, w poszukiwaniu osób, które trzeba odnaleźć, mamy też niewielkie pudełka, które mówią. Oczywiście czarodziejskie kule to standard, w końcu czas to pieniądz, bo szybko przekazana informacja to pieniądz. Bo dobrą informacje można odpowiednio wykorzystać coś kupując i sprzedając ,ładnie na tym zarabiając, a więc magia do ekonomicznego funkcjonowania fantastycznego świata jest tak samo niezbędna jak dla nas w dzisiejszych czasach informatyka.
Bo władzę w świecie Sapkowskiego ma ten kto ma dostęp do informacji o co dzieje się na końcu świata w ciągu sekund, góra paru minut. 


Podsumowując mogę dodać, że warto czytać ten kolejny tom tej sagi o wiedźminie i zachwycać się pomysłami Sapkowskiego, zarówno kreacją postaci, jak i światem, który na kartach papieru mamy wykreowany. 



Polecam.
Ad.
* pochodzenie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz