piątek, 7 listopada 2014

Ken Follett, 



Świat bez końca 


cykl: Filary ziemi, t. 2 



Wydawnictwo: Albatros - Andrzej Kuryłowicz
Data wydania: 2008 r.
ISBN:   9788373596733
liczba str. : 902
tytuł oryginału:   World without end
tłumaczenie: Grzegorz Kołodziejczyk, Zbigniew A. Królicki
kategoria: powieść historyczna


  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:   
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/31397/swiat-bez-konca/opinia/1024208#opinia1024208    ) 



Bardzo dobra powieść historyczna, którą trzeba rozpatrywać wielopłaszczyznowo. Mamy dwie kategorie bohaterów; profesjonaliści i profesjonaliści, słowo te same, ale inne jego znaczenie. Bo pierwsi pojmują profesjonalizm jako konkretne kompetencje, umiejętności przydatne ludziom na przykład budowa, czy leczenie a także prowadzenie interesów, dla tych ludzi to co robią w życiu jest pasją. A drudzy pojmują profesjonalizm jako umiejętność walki o władzę i jej utrzymanie za wszelką cenę! Im są bardziej bezczelni w manipulowaniu ludźmi w celu osiągnięcia celów tym lepiej. Różnica jest też taka, że Ci pierwsi kierują się konkretnymi wartościami, nie zawsze zgodnymi z wytycznymi naukami kościoła katolickiego, Ci drudzy tylko gadają o wartościach, posłując się teoretyczną dogmatyką katolicką, wtedy gdy jest im potrzebna, najczęściej wtedy, żeby poniżyć lub upokorzyć bliźnich. a kiedy jest niepotrzebna, wyrzucają ją do kosza. Dla tych ludzi jedyną zasadą jest brak zasad!
 

Pytanie czy ludzie źli zawsze muszą wygrać? Czemu wygrywają, tylko dlatego, że są w stanie posunąć się znacznie dalej, przekraczają granice których ludzie uczciwi nie przekroczą? Bardzo często sobie zadajemy. A jeżeli zło popłaca czy warto być złym, a przynajmniej nagiąć uczciwe zasady? Inne pytanie, przyznacie powszechne, dlaczego tak jest, że wszelcy kombinatorzy, złodzieje, mordercy itd... mają się lepiej ich nic nie rusza, a ludzie uczciwi, mówiąc kolokwialnie, mają przerąbane? A jednak czy możliwe jest, w życiu realnym, że dobro może wygrać? Zdaje się, w przekonaniu autora, że tak, że dobro, pozytywne wartości muszą czasem wygrać wbrew jakiejkolwiek logice, bo inaczej ładny bajzel byśmy tu mieli gdyby zło zawsze wygrywało. 


Te problemy nurtują od dawna filozofów, Seneka ma bardzo ciekawą koncepcję; "Dlaczego na najlepszych Bóg zsyła chorobę albo smutek, albo inne dolegliwości? Bo przecież na wojnie niebezpieczne rozkazy otrzymują tylko najlepsi."* A więc mamy tu metaforę wojny, najlepsi komandosi wykonują najtrudniejsze bojowe zadania i dlatego bardziej cierpią, bo tak najważniejszy dowódca Bóg im takie zadanie zlecił, a Ci, którzy nie mają żadnej misji specjalnej zdaniem Niebiańskiego Generała do niczego się nie nadają. 


Przyznacie motyw tego przesłanie filozoficznego książki jest niezwykły i fascynujący. Mamy tutaj sporo rozważań z filozofii polityki. W tej grze, zwaną polityką chodzi o pieniądze, władzę, wpływy, a nawet rząd dusz. Motyw walki politycznej jest wartością uniwersalną, bo ma miejsce od czasów od kiedy funkcjonują cywilizacje. Niech was nie zwiedzie drodzy czytelnicy średniowieczna fasada, a także fakt, że niektórzy politycy są osobami duchownymi. To tylko forma przekazu, metafora. Akcja powieści umiejscowiona jest w średniowieczu, tom pierwszy "Filary ziemi" w XII wieku i jej kontynuacja "Świat bez końca" w XIV wieku. Obie książki łączy miejsce akcji Kingsbridge oraz katedra w tym mieście, która jest ściśle związana z rozwojem gospodarczym miasta, którym rządzą opaci zakonu benedyktynów. W pierwszym tomie budowano katedrę, a w drugim ją remontowano i przebudowywano, bo na skutek nieudolnych rządów kilku opatów, np nie inwestowano w remonty, budowla się zawaliła. Zresztą podobnie z mostem, który był drewniany i siłą rzeczy musiał się kiedyś zawalić grzebiąc, a raczej topiąc setki ludzi po drodze, a wiec całkiem spory procent mieszkańców miasta, czyli była to niewyobrażalna katastrofa. Tutaj rządzący miastem nie pomyśleli na czas o konieczności zbudowania lepszego mostu. 


Ta katedra jest metaforą państwa. Dobre państwo trudno zbudować, a bardzo łatwo je rozwalić, gdy politycy są beznadziejni, nie maja wizji ani misji rządzenia, dbają tylko o prywatę. Zła polityka doprowadza do ruiny państwo, które potem trudno naprawić, bowiem jest to trudna droga i wymaga wielu wyrzeczeń. Czym dzisiejsi politycy różnią się od rządzących miastem Kingsbridge w książce Folleta? Podejmują ważne decyzje gospodarcze i polityczne gdy jest późno, wręcz za późno! Poruszany temat wciąż jest zadziwiająco aktualny w dobie panoszącego się globalnego kryzysu i transformacji kapitalizmu. Zastanawiamy się dokąd to wszystko nas prowadzi? Dumamy czy niepokoje społeczne, jakie ostatnio miały miejsce w Londynie, Birmigham, Bristolu będą coraz częstsze i będą na porządku dziennym? Co to w ogóle jest? Czy to tylko zwykłe chuligańskie rozróby, czy może już jakaś nowa, bezideowa, rewolucja? 


Nie przypadkiem znalazł tu się motyw tzw trudnych czasów w mojej recenzji, bo Kingsbridge przeżywało i XII i XIV w, kiedy toczy się akcja pierwszej i drugiej księgi tego monumentalnego dzieła Folleta różne chwile, dobre i złe. Takie jest życie, które tak jak gospodarka fluktuuje raz w górę raz w dół, czasami na przemian, choć niekoniecznie, bowiem zawsze są lepsze i gorsze chwile. W drugim tomie mamy katastrofę globalną jaką była tzw czarna zaraza, która dziesiątkowała całą Europę w XIV w. wyludniając miasta i wsie, całe państwa. A więc była to katastrofa humanitarna na niespotykaną dotąd skalę, nie wiadomo czy coś takiego się powtórzy. A więc był to czynnik niezależny, niezrozumiały. A jednak główna bohaterka Carris, nie załamywała rąk, podejmowała zdawałoby się przegraną walkę z żywiołem. Wręcz były to próby na pograniczu szaleństwa i ogromnego ryzyka, i wraz z mieszkańcami miasta, którzy jej zaufali, wygrała tą konfrontację. Gdy nadeszła trzecia fala ataku Carris częściowo zrozumiała i rozpracowała zarazę. Po prostu zamknęła miasto na pół roku, zaleciła kwarantannę, dzięki czemu przypadków śmiertelnych było dużo mniej niż w okolicy. Ci w podzięce uznali ją za genius loci, czyli opiekuńczego ducha, a ściślej anioła miasta. A więc z czasami dobrymi i złymi tak już jest, że nawet jak przeżywany te złe i wydaje nam się, że nasza egzystencja jest beznadziejna i do niczego nie prowadzi, warto jednak myśleć pozytywnie i wierzyć, że te lepsze dni nadejdą. 



Podsumowując; Czy katedra w Kingsbridge znów zabłyśnie dawnym blaskiem i odzyska swoja pozycję? Tak samo jak całe miasto ściśle z katedrą powiązane? Czy uda się zbudować nowy most i najwyższą katedralną wieżę w Anglii?
Pewną drobną słabością jest zaskakująca przewidywalność książki. Jeśli ktoś przeczytał pierwszy tom, drugi przynajmniej częściowo rozpracuje bez pudła. Jest zadziwiające podobieństwo bohaterów, chociażby Martin Bridgers do złudzenia przypomina Toma Budowniczego z "Filarów Ziemi". Co nie przeszkadza w niczym czytelnikowi, bo książka wciąga i to tak, że nie sposób się oderwać.
Odpowiedź na pytania oczywiście znajdziecie na kartach książki. Którą zdecydowanie warto przeczytać i wybrać się w tą niesamowitą podróż do średniowiecznego Kingsbridge. Koniecznie drodzy czytelnicy powinniście poznać jak autor rozpracowuje motyw niedużego miasteczka na tle tego co się dzieje w tym czasie na wyspach brytyjskich i w Europie. A więc przekonuje nas z czego sobie teraz zdajemy sprawę, że funkcjonujemy w wielkiej globalnej metropolii, w której naczynia są połączone, ktoś kichnie w Ameryce, to zaraz ktoś inny w Chinach mówi mu na zdrowie. Lektura książek Fernanda Braudela** udowadnia nam, że gospodarka globalna istniała zawsze i to nie jest wcale specyfika XX i XXI wieku. Jedynie co różni nas z ludźmi z przeszłości, to tempo obiegu informacji oraz fakt, że dzisiaj tych informacji jest bardzo wiele i lepszy do nich dostęp, co nie znaczy paradoksalnie, że jesteśmy przez to mądrzejsi, że wszystko wiemy, bo "wiemy, że nic nie wiemy" *** 


Książkę czyta się bardzo szybko. Warto do niej dotrzeć, podobnie jak do pierwszego tomu, żeby ją przeczytać i zinterpretować po swojemu, bo pole manewru przy interpretacji, jest bardzo szerokie, co tylko powoduje, że wzrasta przy tym jej wartość, bo to jest pozycja nieszablonowa, tak samo pierwszy tom. Nic tu dodawać więcej nie trzeba...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz