środa, 12 listopada 2014

Jacek Dukaj, 


Extensa 

 Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
 Data wydania:  2002 r.
 ISBN: 9788308041703
 liczba str.:   164
 tytuł oryginału:  ---------
 tłumaczenie:-----------
 kategoria: fantastyka 


  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4087/extensa/opinia/4156372#opinia4156372
 )                                                                                                        




Zielona kraina, utopia, gdzieś w kosmosie, pieprzony anarchistyczny raj!


Jest tutaj pięknie, swobodnie, każdy żyje jak chce. Jest to, jeden jedyny w całym kosmosie, teren wolny od wszelkich cywilizacyjnych eksperymentów niszczących człowieka i przyrodę. Zieleń irytuje, zieleń denerwuje, zieleń burzy, tych którzy dziwią się, że jest jeszcze coś co da się zniszczyć i dumają, jakim cudem się uchowała? Wszak oni zrobili wszystko, żeby zieleni w całym kosmosie nie było. A tu jakaś anarchistyczna społeczność figę im pokazuje i mówi: bujajcie się, nie chcemy waszej cywilizacji!
Tak nie może być! Musimy się do tej całej Zielonej krainy dorwać!


A więc jak we wszystkim w tym rajskim życiu mieszkańców Zielonej krainy jest jakiś haczyk drobnym druczkiem napisany. Ta planeta jest słabiutka, ma przeciw sobie wszystkie kosmiczne, dobrze cywilizacyjnie zorganizowane potęgi, a więc zdana jest na łaskę wrogów. A wiadomo na łaskę drapieżników liczyć nie można. Zielona kraina jest anomalią w kosmosie. Czy można ją uratować? Zdaje sie, że tak. Wrogowie pożądają naszego głównego bohatera, który ma w sobie tajemniczą Extensę. A więc mieszkańcy Zielonej krainy mają coś, za co mogą kupić swoją wolność. Czyli utopia Dukajowska dowodzi jednej rzeczy, że nie ma czegoś takiego jak utopia.


Rodzina naszego głównego bohatera, gdzieś w Zielonej krainie, od wielu pokoleń hoduje konie. Jego imienia nie znamy, wiemy o nim, że ma zwyczaj wraz z siostrą Larysą uskuteczniać pogaduszki z dziadkiem Michałem. Wszak to się zdarza. Co w tym dziwnego? Nic, gdyby nie to, że dziadka zabrała do siebie piękna pani Śmierć. Poznajemy życie głównego bohatera, od dziecka, do dorosłości, kiedy sam jest ojcem i dziadkiem, jego małżonką jest Sjanna. I tak wiodą spokojne życie na farmie. 


No i właśnie, na skutek pewnych eksperymentów, pojawia się Extensa, wstępuje w głównego bohatera, do tego stopnia, że zmienia zarówno samego hodowcę koni, ale również zmienia się sama Extensa. Czym jest Extensa? Tajemnicą kosmiczną, jest połączeniem bytu pozaziemskiego z bytem ziemskim, jest info - mózgiem, a więc jest rodzajem wszechwiedzy, która jest elementem boskości. Efektem ubocznym tych eksperymentów jest długowieczność i pewne deformacje ciała, ale i niezbędna wiedza, która być może uratuje Zieloną krainę od zagłady. A więc pojawia się motyw mesjanistyczny, główny bohater poświęca się dobru wyższej idei, jaką jest wolność, istnienie Zielonej krainy. 



Jak się okazuje Extensa jest też walutą, bo w polityce, wszystko ma swoją cenę, można sprzedać i kupić niepodległość kraju. Co prawda mieszkańcy Zielonej krainy sami siebie oszukują, że nie uprawiają polityki, ale nie ma czegoś takiego, nawet w utopii, zawsze jest ktoś kto się tym zajmuje, ktoś kto musi sobie rączki pobrudzić. 


Czy ta transakcja skłoni wrogów do zmiany planów? Czy oddanie wrogom Extensy, jest w stanie powstrzymać wrogów, przed inwazją w przyszłości, skoro oni już wcześniej złamali przymierze, będące elementem tradycji. Nie ma czegoś takiego w polityce jak przymierza ze słabymi. "Chcesz pokoju szykuj wojnę", jak mawiał Platon. Na tym zawsze opierała się polityka. Ale mieszkańcy Zielonej krainy o tym zapomnieli, bo przegnali polityków na cztery wiatry. Idea, świata bez polityków, tyle piękna co utopijna. Zieloną krainą rządzi nieformalna rada starszych, ale w gruncie rzeczy ma niewielkie kompetencje. Bo wszystko co formalne w przekonaniu mieszkańców Zielonej krainy jest złe. Mieszkańcy dobrze zdają sobie sprawę, że ich koniec jest kwestią czasu właściwie, ale z tym nic nie robią. Liczą na cud, i choć teraz się zdarzył, to przecież jasne, że limit cudów musi się kiedyś wyczerpać. Ciekawe czy wtedy będą mogli chociaż podymić jak nasi rodacy w XIX i XX wieku? I czy będą mądrzejsi po szkodzie? Czy nawet na to będą za ciency? 


Dukaj zaskakuje za każdym razem, bo każda jego książka jest trochę inna, mimo ewidentnych podobieństw, to świadczy o dobrym warsztacie pisarskim autora. Dukaj pisze książki, nieszablonowe, niełatwe w odbiorze, bo mamy tutaj szereg skomplikowanych metafor, dające do myślenia. I oto właśnie chodzi w dobrej literaturze. 


Warto.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz