poniedziałek, 10 listopada 2014

Andrzej Ziemiański, 


Pomnik cesarzowej Achai


cykl:  Pomnik cesarzowej Achai, t. 1 


 Wydawnictwo:  Fabryka Słów
 Data wydania:  2012 r. 
 ISBN:  9788375746792 
 liczba str. : 688 
 tytuł oryginału:  ------------
 tłumaczenie: ------------ 
 kategoria: fantastyka



recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl: 
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/128272/pomnik-cesarzowej-achai---tom-i/opinia/8048655#opinia8048655    )      

 



Zabierając się za tą książkę zastanawiałem się czy Ziemiańskiemu uda się powrót do fantastycznego świata jaki autor wykreował w trylogii "Achaja". Jak może niektórzy z was drodzy czytelnicy pamiętają recenzowałem, pisząc o książce, że jest rewelacyjna po prostu. Obawy były czy coś co jest tak doskonałe może być równie doskonałe, jeśli dokona się literackiego powrotu do tego świata. Przykład Książki zatytułowanej "Pomnik cesarzowej Achai" udowadnia jednoznacznie, że to jest możliwe. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest, że Ziemiański jest dobrym pisarzem fantastyki. Dzięki naprawdę świetnym literackim pomysłom autora powrót do fantastycznego świata jest udany.


Zacznę od tego, że trzeba wspomnieć jedna rzecz akcja toczy się tysiąc lat później niż pierwsza trylogia o Achai. Sama Achaja się nie pojawia i niby tak powinno być, ale jak nas zapewnił autor kończąc tamtą trylogię, że to nie koniec losów Achai, więc niewykluczone, że i ona się gdzieś pojawi, może niekoniecznie jako główna bohaterka. Takie cuda się zdarzają. Skoro jakimś czortem przeżył czarownik Meredith, który się pojawia. Natomiast Achaja pojawia się w wizji, głównej bohaterki, i to sugeruje nam, że ona jednak żyje. Czy to prawda? Zobaczymy już w kolejnych tomach. 


Mamy to co było w pierwotnej trylogii bardzo ciekawe opisy fantastycznego świata, chociażby cesarstwa Arkach, które, jak się dowiadujemy za rządów cesarzowej Achai zostało potęgą. Teraz Achaja się pojawia na monumentalnym pomniku, który jak się orientujemy spełni kluczową rolę. Jest ta sama rewolucja w sztuce wojennej. Tym razem mieszkańcy fantastycznego świata poznają nowoczesną sztukę wojenną. A to za sprawa cichych braci z naszego świata. W tej roli występują Polacy, którzy trafili do drugiego wymiaru. Przy okazji dowiadujemy się, że Rzeczypospolita jest mocarstwem i dysponuje najlepszymi na świecie technologiami wojennymi. Do tej pory wydawało się, że przekroczenie wymiarów jest niemożliwe. Ale dla prawdziwego Polaka nie ma rzeczy niemożliwych, wszak kombinowanie to podstawa. Raz dwa i po sprawie, okazało się, że pojawiła się luka miedzy wymiarami. Najpierw zabłądził tam przypadkowo okręg podwodny, a potem lotniskowiec. I zabawa się zaczyna...
Olbrzymiego pecha miały potwory, które nowoczesnej armii weszły w drogę. Dotychczas z potworami bezskutecznie walczyła imperialna armia cesarstwa Arkach. 


Mamy kilku głównych bohaterów i bohaterek. Z naszego wymiaru są to wojskowi, a ze świata równoległego też wojskowi. Trzeba przypomnieć, że armia Arkach, to niemal same kobiety. Ale mamy też Kai, uczennicę w szkole czarodziejskiej, która została wysłana w tajemniczą misję, żeby złożyć wota. Celem podróży Kai jest świątynia, która znajduje się w górach, które oddzielają wymiary równoległe. Kai jako pierwsza obywatelka Arkach trafia na cichych braci. Była na statku, z którego przez nerwową reakcję żołnierzy z łodzi podwodnej nic nie zostało. Kai ocalała.
Akcja leci dwutorowo, poznajemy, los niejakiej Shen, która po drodze zdążyła poznać Kai. Ta podarowała jej czarodziejski amulet. A z drugiej strony poznajemy co wyprawiają, przybysze w obcego wymiaru. W tym Kai, która znalazła się na okręcie, diabelskiej machinie, która pływa pod wodą. 


Książka jest niezwykła, mamy tu opisane ciekawe zderzenie cywilizacji. Wydawać by się mogło, że "nasi" zdecydowanie będą lepsi, a okazuje się niekoniecznie. Pewne elementy organizacji społeczeństwa, chociażby drogi, czy domy, czy ogrzewanie, to nie dość, że mieszkańcy świata fantastycznego, nie tylko naszym dorównują, a wręcz przewyższają, co niewątpliwie "naszych" zaskakuje. Podejrzewam, że w kolejnych tomach trylogii to będzie bardziej widoczne. Zamiarem autora było opisanie cywilizacji stojącej co prawda na nieco niższym stopniu rozwoju, ale pod względem intelektualnym całkiem przyzwoitym, która z pewnością szybko pewnie wchłonie nowe wynalazki i przeżyje rewolucję intelektualno-techniczną. A więc raczej można być pewnym, że dojdzie w tym świecie do pewnej rewolucji pod wpływem naszej cywilizacji. Ale pytanie czy będzie to lepszy świat? Świat, który od naszego nie będzie się różnił, a może dojdzie do formy wymiany międzykulturowej, transferu wiedzy w obie strony, i obie cywilizacje w równym stopniu na tym skorzystają? Jestem ciekaw jak Ziemiański te sprawy rozwikła. 


Tymczasem mamy to co mamy, pierwszy tom planowanej trylogii, naprawdę świetny. Warto przeczytać. 


Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz