niedziela, 2 listopada 2014

Jarosław Grzędowicz, 




Księga jesiennych demonów




Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2003 r.
ISBN:  8389011182
liczba str. ; 416
tytuł oryginału: ------------
tłumaczenie; ------------
kategoria: fantastyka



recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:  
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/57986/ksiega-jesiennych-demonow/opinia/9376497#opinia9376497      )  








Opowieść terapeuty, [ w: ] Jarosław Grzędowicz,  Księga jesiennych demonów






Całkiem ciekawy jest ten cały tom zatytułowany „Księga jesiennych demonów”. Jest to książka mówiących o całkiem zwyczajnych problemach ludzkich. Autor rozpracował problem po swojemu, na sposób fantastyczny, troszkę pół żartem pół serio i nieco demonicznie. Wyszła z tego ciekawa mieszanka opowiadań fantastycznych, z pogranicza horroru, a więc demonologii stosowanej.


Mamy tu cholernie intrygującą koncepcję fantastyczną polegającą na tym, że za wszelkie niepowodzenia, zło, zagubienia w duszy odpowiada jakiś demon, który gdzieś tam tkwi i przyczaja się, po tylko, żeby się wygramolić i do reszty spieprzyć życie człowiekowi. Tego typu złe chochliki, które mieszają w życiu człowieka, nazywają się jesiennymi demonami. Jesiennymi, wiadomo, jesień, zwłaszcza późna jesień, to najbardziej mroczna pora roku, która daje wszelkiej maści czarcikom okazje do robienia rozróby. Dalej wedle tej koncepcji fantastycznej da się tego typu demony przegnać. Często możemy zrobić to sami, bo diabelstwo albo tkwi w nas samych, albo ktoś kto nas „bardzo lubi” nasłał nam to cholerstwo. Wtedy trzeba sprawę wyjaśnić i po zawodach.
Proste?
Niby tak, ale przecież wiemy, że to proste nie jest, sami wiemy że czasami potrzebujemy poprosić kogoś o pomoc, żeby takiego chochlika pogonić psiarnią czy to będzie jakaś bliska osoba, czy fachowiec, np: psycholog czy psychiatra. O tym właśnie mowa w jednym opowiadań zatytułowanym „Opowieść terapeuty”.


Nie trudno się domyśleć, że głównym bohaterem, jest terapeuta, psychoanalityk. Nasz doktorek „opowiada” o swojej pracy jak to wygląda, jakie ma doświadczenia związane z tym, że ludzie opowiadają o sobie. Od doktorka dowiadujemy się, że zazwyczaj to są żmudne i nie kończące się terapie. Jakże mogło być inaczej, skoro pacjenci zostawiają garść papierków, zwanych sałatką, na pamiątkę, tak więc im dłuższa terapia, tym konto doktorka ładniej kwitnie. Ale co ciekawe przyszła jedna pacjentka i co się okazało, że doktorek niemal bez niczego ją wyleczył, bo się zasiedziało tam coś wybitnie wrednego. I doktorek wysłał to precz do diabła! Trzeba było to po prostu przegnać i po zabawie. Sam doktorek był zdziwiony, że tak gładko poszło wyleczenie tej pacjentki.


Ale drodzy czytelnicy, to dopiero początek imprezy, bo do doktora, trafia wyjątkowy pacjent. Nie zgadniecie kto to taki?


Bóg…


Normalnie koniec świata, Bóg ześwirował. - powiecie - ale proszę zrozumcie Boga, że Mu się to zdarzyło. No przecież Bóg jest bardzo biedny, bo jest jeden, nie ma z kim pogadać, pójść na piwo, przed aniołami się przecież Bóg nie przyzna, że ma problem z bańką.
Bo jak to, tylko niecnoty skorzystają okazji, żeby wyśmiać Szefa, a to przecież Ja tu rządzę! Porządek musi być! Autorytet, boski autorytet, to podstawa! Przed diabłem tym bardziej Bóg nie może się do słabości przyznać. A to dopiero by się cholerne diabelstwo ucieszyło. A problem jest poważny, tyle zła na świecie, diabelstwo żyć nie daje, tylko miesza, miesza, miesza… Zło zbyt często wygrywa, a przecież tak nie może być! Ludzie, łapsy jedne, też są niewdzięczni. Tylko Boga o wszelkie plagi obwiniają. Normalnie żyć się nie chce! Bóg skarży się, że spać nie może, bo słyszy, że o wszystko jest obwiniany: o wojny, o Oświęcim, o bombę atomową, o głód, o zarazy, o przestępczość i o miliardy innych spraw. Biedny Bóg ma kompleksy, bo ludzie go obwiniają, że spartaczył ten cały świat. A przecież Bóg chciał dobrze.
Pacjent i lekarz rozmawiają, rozmawiają, rozmawiają.
Czy Boga da się wyleczyć? 


Naprawdę świetne jest to opowiadanie. Przecież, nie tylko pod katem, że to kawałek świetnej literatury fantastycznej, ale przede wszystkim dlatego, że jest w tym co ja uwielbiam najbardziej, daje do myślenia.


Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz