sobota, 22 listopada 2014

Erich Maria Remarque,




Noc w Lizbonie 




Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania:  2003 r.
ISBN:  8373010491
liczba str.: 284
tytuł oryginału:  Die Nacht von Lissabon 
tłumaczenie:   Ryszard Wojnakowski
kategoria: literatura piękna



(  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:
 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50108/noc-w-lizbonie/opinia/894211#opinia894211    ) 






Wzruszająca historia miłosna rozgrywająca się na tle zarzynanej przez wojnę Europy! Nie sposób zamykając książkę nie uronić ani jednej łezki. Wojna jest czymś krwiożerczym i absurdalnym, zdaniem Remarque'a w takich czasach trzeba być mordercą, żeby człowieka szanowali.

Mamy motyw wartości i piękna życia, ale także wartości i piękna śmierci. Śmierć Heleny jest śmiercią indywidualną. To jest zadziwiające, tu umierają dookoła miliony, a autor pokazuje śmierć, cierpienie i niesamowitą chęć życia pięknej Heleny. Właśnie na przekór działających i dobrze prosperujących fabryk śmierci, autor to zrobił, bo śmierć jest zawsze sprawą indywidualną, jest swego rodzaju debiutem, przed którym każdy ma tremę, nikt umrzeć nie chce, jednak nie ma wyboru, śmierć tak czy siak o nas się kiedyś upomni, o tym mam wrażenie pisarz chce powiedzieć.

Tą śmierć przeżywa główny bohater, zwany Józefem Schwarzem, został tym nazwiskiem obdarowany, a także drugi bohater współrozmówca, który w nagrodę za poświęcony czas, otrzymał kilka cennych prezentów, bilet na statek do Ameryki, paszport i nową tożsamość, a także pamięć o pięknej Helenie. Dwaj panowie spotykają się pewnej nocy w Lizbonie, kręcą się po knajpkach i aż do rana rozmawiają. Książka niesamowita, Remarque piszący "Noc w Lizbonie" jest w wyśmienitej formie pisarskiej.




Akcja tego powieści toczy się w czasie II wojny światowej. Wichry historii szaleją nad Europą. Zwykli ludzie muszą zmagać się z tym żywiołem, szaleństwem polityków, którzy bezmyślnie, bo co ich obchodzi los takiej Heleny i jej męża?, podejmują szalone decyzje. 




Z jednej strony mamy noc w Lizbonie. Spotyka się dwóch Niemców, którym ani nie podobają się chore idee przedstawione i sformułowane w "Mein Kamf", ani droga ich realizacji, robienia jednego wielkiego obozu koncentracyjnego, najpierw z jednego, potem wielu krajów. Ci ludzie dla rodaków byli zdrajcami, bo przecież w tysiącletniej III Rzeszy nie mogło być miejsca dla myślozbrodniarzy, którzy jawnie kontestują dokonania wodza i "jedynej słusznej partii NSDAP". Ich miejsce było na tamtym świecie, w obozach koncentracyjnych lub za granicą. Tak więc ci dwaj rozmówcy cudem zdążyli wybrać tą ostatnią opcję. Z ciężkim sercem opuścili ojczyznę. Dwaj bohaterowie spotykają się przypadkowo w porcie Lizbońskim. Następnego dnia miał odpłynąć statek do Ameryki, bo tylko tam mogli uciekać, bo cała Europa była w ogniu. Po prostu mąż Heleny potrzebował rozmowy i uporządkowania tym samym swoich spraw i przekazania, komuś, choć jednej, osobie pamięci o Helenie, tak więc poprosił nowo poznanego, przypadkowego towarzysza, żeby mu poświęcił parę godzin, bo chce zwierzyć się ze swoich spraw i opowiedzieć o swojej miłości do Heleny. 




No i właśnie z drugiej strony to jest opowieść Schwarza, zaczyna się ona gdzieś przededniu wybuchu wojny, latem 1939 r. Emigrant polityczny, uciekinier z obozu koncentracyjnego, chce wrócić do kraju spotkać się z żoną, którą wcześniej 5 lat wcześniej musiał opuścić. Sprawa wybuchu wojny jest już przesądzona, więc Schwarz woli zrobić to zawczasu zanim zrobi się bajzel.

Realizuje ten szalony plan, spotyka się z Heleną. To jest dziwne spotkanie ludzi sobie obcych. No i jest problem czy Ci ludzie odnajdą w sobie to uczucie i wróci ta wielka, żywiołową miłość? Na razie spędzają kilka dni w rodzinnym domu, jednak po tych kilku dniach Schwarz musi uciekać, ponieważ zostaje rozpoznany, a po za tym godzina wybuchu wojny zbliża się nieuchronnie. 




Kraj szykuje się do zadymy. Ludzie słuchają w skupieniu wystąpień fuhrera, media krzyczą! Jacyś ludzie bez przerwy maszerują, pociągi pełne wojska kursują po kraju. Nastrój jest bojowy! Mamy też przemoc, policja polityczna działa na pełnych obrotach, torturując i zabijając ludzi. Obozy koncentracyjne są pełne.




Noc w Lizbonie trwa rozmówcy rozmawiają, czytelnik czyta i duma czego jeszcze się dowie i co zafascynuje go w tej powieści. Dowiaduje się, że nasza zakochana para, zdołała siebie odnaleźć, a ich miłość nabrała świeżych barw i kolorów. Wkrótce wyjechali z Niemiec szukać szczęścia. No i je znaleźli, mimo tego wszystkiego wstrętnego co się działo. Oni wbrew wszystkiemu odważyli się być szczęśliwi ze sobą! Nawet największa, apokaliptyczna tragedia nie jest w stanie zniszczyć ludzkiego uczucia, które wbrew wszystkiemu potrafi być silne. 




No i tu wracam do punktu wyjścia, o tym, że Helena umarła czytelnik dowiedział się na początku. Ona tu stanowi o obydwu wymiarach tej książki, zarówno o opowieści Józefa Schwarza, ale także o samej nocy w Lizbonie, która kończy się tym tym, że rano po całonocnej rozmówca głównego bohatera ma okazję zobaczyć ciało Heleny, bo ta umarła tego dnia, przed nocą w Lizbonie, no i zawozi ze sobą do Ameryki pamięć o pięknej Helenie. 




Niezwykła wartościowa książka, o szczęściu i nieszczęściu, o życiu i śmierci, o tym jak dobro zdaje się zbierać niezłe cięgi od zła, jednak póki żyje na planecie ostatni sprawiedliwy zło nie wygra. I to jest pozytywne przesłanie tej powieści.




Zdecydowanie polecam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz