sobota, 15 listopada 2014

Isaac Asimov, 




Fundacja i Imperium



cykl: Fundacja, t. 7


Wydawnictwo:  Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania:2009 r.
ISBN: 9788373011762
liczba str.  220
tytuł oryginału: Foundation and Empire
tłumaczenie: Andrzej Jankowski
kategoria: fantastyka, science, fiction





  recenzja opublikowana na portalu lubimyczytac.pl:   
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/59219/fundacja-i-imperium/opinia/19733121#opinia19733121    )    





Kontynuując czytanie „Fundacji” Asimova przeczytałem teraz część siódmą zatytułowaną „Fundacja i Imperium”. Zagłębiając się w tej lekturze dowiadujemy się, że psychohistoryczne spekulacje Seldona były skomplikowane, zawiłe i jednak niezwykle trafione. Seldon założył dwie fundacje, bo nie miał wątpliwości, że jedna z nich padnie, przynajmniej na jakiś czas, a ta druga bardziej tajemnicza przetrwa. Na pierwszej pracują specjaliści z nauk ścisłych, a na drugiej psychologowie, mający, o ile dobrze rozumiem, mentalistyczne uzdolnienia. 


Ta książka ma dwie, które różnią się od siebie. Pierwsza jest prosta do rozpracowania, chodzi o relacje Fundacji z Imperium. Tutaj Imperium choć upadające, jeszcze się trzyma kupy, zdarzają się dobrzy, silni, władcy, pokroju Cleona II. Niestety dla imperium, władcami są byli generałowie, który wywalczyli sobie pozycję najczęściej mordując poprzednika, akurat w tej roli wystąpił ojciec Cleona II, co nie zmienia postaci rzeczy, że ten był cholernie podejrzliwy, ze jakaś klika dworaków i generałów zechce go wykiwać. I właśnie na tym polegał kolejny kryzys Seldona. Fundacja zrobiła się na tyle potężna, że nie dość, że dostrzeżono jej istnienie w pałacu imperatorskim, to jeszcze zorientowano się, że Fundacja stanowi poważne zagrożenie dla Imperium. Gdyby doszło na serio do wojny Fundacja miałaby kiepskie szanse, ale trzeba było walczyć innymi metodami. Wpadli na to jak ten kłopotliwą sytuacje rozwikłać, tyle, że zanim wysłannicy Fundacji trafili na Trantor, to sytuacja sama się rozwikłała. Ambitny generał i doradca imperatora zostali oskarżeni o zdradę, w pierwszej kolejności zostali odwołani, a w drugiej nie trudno się domyśleć, że swoich łepetyn długo nie zachowali na swoim miejscu. 


Natomiast druga, troszkę bardziej skomplikowana część, dotyczy sytuacji na obrzeżach galaktyki, niejaki Magnificio, który sam siebie przezwał Mułem, bo jest osobą niepełnosprawną o niezbyt wyrafinowanej aparycji, ale za to ten pan ma zdolności mentalistyczne, a więc ma niesamowicie silną psychikę, to pozwoliło mu podbić kawał galaktyki, z Trantorem i Neotrantorem włącznie. Sytuacja na Trantorze jest niezwykle interesująca. Imperium znajduje się w stanie agonalnym. Mniej taka w jakiej był Zachodni Rzym, po roku 410 n.e. Ten rok to data znacząca, wtedy to barbarzyńcy zdobyli stolicę, i złupili miasto. W sumie nieformalną rolę stolicy Zachodu i tak odgrywała Rawenna. Z tej racji, że lepiej nadawała się do obrony. No i był Konstantynopol, Nowy Rzym, który powoli zaczynał przejmować funkcję stolicy cywilizowanego świata. Wschodnie cesarstwo jak wiadomo zdołało przetrwać całe millenium. Tutaj też dwór imperatorski został zmuszony do udania się na Neotrantor, natomiast Trantor z dawnych 40 miliardów, zamieszkuje ledwie 100 milionów ludzi. Trantor to ruina, kopuły się praktycznie zawaliły, jedynym ocalałym miejscem jest Uniwersystet Streelinga, a w nim Biblioteka Galaktyczna. A więc niemal od razu podjęto wysiłek, żeby ocalić coś ze starożytnej wiedzy. Jak wiadomo w rzeczywistości Akademia Platońska i Biblioteka Aleksandryjska nie przetrwały, ale również podejmowano próby ocalenia wiedzy, przez całe średniowiecze wielu zakonników, aż do czasu wynalezienia druku, dzielnie przepisywało stare księgi. Więc widziano w tym jakiś sens, żeby wiedzę, nawet tą „bezbożną” ocalić. Analogii historycznych jest więcej Trantor przypomina Rzym i inne miasta imperium, które skurczyły się niemożliwie, a budulec wykorzystywano do innych celów. Tak tutaj mieszkańcy Trantora sprzedają metal. Sytuacja społeczna się reorganizuje, teraz powstają tu farmy,co wcześniej było niemożliwe, bo Trantor był jednym wielkim miastem. Co prawda dawno temu był żywnościowo samowystarczalny, jednak potem bardziej opłacalne stało się transferowanie żywności z innych planet. Na tą chwile imperium ze stołeczną planetą Neotrantor, skurczone do 20 planet, ale jeszcze istnieje. Te 20 planet to tle co nic, bo wcześniej Imperium miało ich 2 i pół miliona, a więc zapewne niektóre lokalne imperia barbarzyńskie były bardziej potężne. A Muł? Przypomina wielu przywódców barbarzyńskich jakich istniało w tym czasie, najbardziej znany był Hun Attyla, te imperia były krótkotrwałe, szybciutko upadały. Jedna Fundacja upadła? Ale co z drugą? No właśnie. Zapewne w kolejnych częściach Asimov ma zamiar wyjaśnić tą i wiele innych zagadek. 


Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz